Tmamy tu do czynienia z czymś gorszym niż czysta niekompetencja i jest to niekompetencja następnego poziomu – kiedy twoja niekompetencja zaczyna się sama karmić. To niebezpieczne miejsce. To nie tylko uczucie depresji, ale także przygnębienie z powodu depresji lub niepokój z powodu niepokoju. Niekompetencja następnego poziomu ma miejsce wtedy, gdy mając ponurą świadomość swojej niekompetencji, zaczynasz – nie bez powodu – wątpić we wszystko, co robisz i, co najważniejsze, obwiniasz się za rzeczy, które nie są twoją winą. A to może wywołać jeszcze większy chaos.
Przykład: kilka środy temu miałem przeprowadzić wywiad z Geoffem Hurstem, legendą angielskiego futbolu, na festiwalu literackim w Cheltenham na temat jego nowej książki Last Boy of ’66. W poniedziałek, będąc wytrawnym profesjonalistą, pomyślałem, że powinienem przeczytać tę książkę. Jednak nigdzie w mieszkaniu nie mogłem znaleźć tej książki. Gdzie to położyłem? Najwyraźniej w miejscu tak bezpiecznym, że teraz nie mogłem go znaleźć.
Cały dzień polowałem pod łóżkami, na szafach, w plecakach, walizkach i szufladach. Coraz bardziej gniewnymi machnięciami mojej ręki opróżniono półki ze wszystkich książek. Gdy zapadła noc, poddałem się i postanowiłem wznowić poszukiwania o świcie. We wtorek rano, teraz przy wsparciu zmęczonych bliskich, wciąż nic się nie pojawiło. Tak, mogłem przeczytać plik PDF, ale potrzebowałem prawdziwej książki, w której mógłbym robić notatki i tak dalej. Krzycząc przepraszająco, błagałem wydawcę, żeby przesłał mi kolejny egzemplarz. Zgodzili się na to, chociaż też przeprosili – za opublikowanie tego tak późno. ech? To znaczy, że nigdy nie miałam tej książki?
Tak właśnie wygląda niekompetencja wyższego szczebla. Przyzwyczajony do utraty rzeczy, byłem pewien, że straciłem coś, czego nigdy nie miałem w posiadaniu. Rower przyjechał z egzemplarzem książki, podobnie jak drugi z pocztą. Kolejne niepotrzebnie wyczerpujące nerwy 24 godziny dobiegły końca. Miałem już wiele takich dni, kiedy Posiadać zwinięty w kłębek; Nie mogę robić tego samego, skoro nie zrobiłem nic złego.
Można by pomyśleć, że przejście od zwykłej niekompetencji do tego nowego i strasznego poziomu będzie procesem stopniowym. Ale w moim przypadku stało się to dość nagle, z trzema przykładami w tym samym tygodniu.
Po obu stronach nieutraty Ostatniego Chłopca miałem katastrofy inne niż katastrofy związane z – jeśli wybaczycie niewybaczalną ironię – moimi lekami na ADHD. Nigdzie nie mogłem znaleźć moich tabletek. Położyłem gdzieś nową butelkę i nie mogłem jej znaleźć. Gorączkowo grzebałem w pudełkach i butelkach z lekarstwami, wyrzucając je w powietrze niczym w absurdalnej żonglerce, w której przedmioty były podrzucane, ale nie łapane.
Po raz kolejny nakłoniono bliskich, aby przyłączyli się do poszukiwań. Moja szwagierka, która jest lekarzem, przyjechała na weekend i większość czasu spędziła na szukaniu moich tabletek. Żadnej radości. poddałem się. Ze złością poprosiłem lekarza o kolejną receptę. Nie ma problemu, powiedział, wyjaśniając, że NIGDY ICH NIE WYSŁAŁ. Następnie, po ich otrzymaniu, wyjechałem w następny weekend i ku mojej niekończącej się rozpaczy odkryłem, że ich nie spakowałem. To był długi weekend i nie w dobrym tego słowa znaczeniu. A potem, pakując się do domu, odkryłem, że tak naprawdę zabrałem je ze sobą, ale z niewyjaśnionych przyczyn wepchnąłem je poza zasięg wzroku do buta do biegania. Podekscytowany, a nawet zrozpaczony, od razu wypiłem jednego, zbyt późno, w wyniku czego tej nocy nie zmrużyłem oka.
Czy to wszystko jest spowodowane ADHD? Nie wiem. Niektórzy z moich bliskich, uwzględniając moją neuroróżnorodność, dają mi trochę przepustki. Inni po prostu biorą mnie za błazna. Sympatyzuję z obydwoma punktami widzenia, ale w zasadzie nie wiem, co myśleć. Jedyne, co wiem na pewno, to to, że jest to absolutnie wyczerpujące dla wszystkich zainteresowanych.