Inie jestem pewien, kiedy prezenty dla nauczycieli stały się kolejną gorącą pozycją na grudniowej liście stresów. Mam niejasne wspomnienia z dzieciństwa, kiedy nosiłam do szkoły domowe kruche ciasto na papierowych talerzykach, zawinięte w zielony lub czerwony celofan. Ogólna wiadomość na tekturowej metce. Jak osobliwie wydają się teraz te świąteczne przypisy. Jakimi wtedy byliśmy skąpcami.

Prawdopodobnie istnieją zasady dotyczące kupowania prezentów dla nauczycieli. Prawnie wiążące zasady uniemożliwiające pracownikom rządowym przyjmowanie prezentów o wartości przekraczającej określoną wartość. Ale jeśli chodzi o prezenty na koniec roku dla profesjonalistów, którzy prawdopodobnie spędzili więcej roku z naszymi dziećmi niż my, te zasady – jeśli w ogóle istnieją – mają mniejsze znaczenie niż bardziej nieformalne i oszałamiające zasady dotyczące uprzejmości towarzyskich, wdzięczności i tak, poczucie winy.

Pytanie, ile wydać na nauczyciela dziecka, jest w dużym stopniu powiązane z tym, jak bardzo cenimy edukację. A jeśli o to chodzi, jak bardzo jesteśmy zawstydzeni, że nasza kultura zdaje się tak mało cenić nauczycieli.

Nie ma wielu rodziców, którzy nie chcieliby, aby ich dzieci dorastały w dobrych warunkach, były szczęśliwe i odnosiły sukcesy. Dziwne, że przez 11 miesięcy w roku (poza kilkoma dniami – urodzinami czy Światowym Dniem Nauczyciela) tak mało myślimy o ludziach, których zadaniem jest zapewnienie takiego rozwoju.

Koleżanka, która wysłała swoje dzieci do szkoły Montessori, powiedziała, że ​​po przybyciu do szkoły dyrektor wyjaśniła, że ​​są dwa rodzaje rodziców: ci, którzy będą głęboko zaangażowani w życie szkoły i ci, którzy woleli rzucać pieniądze na To.

Podobnie jest w naszej lokalnej szkole państwowej. Podejrzewam, że większość z nas – ubodzy w czas rodzice, godzący pracę na pełen etat z zajęciami pozalekcyjnymi oraz dyrektor generalny organizujący małą i niesforną drużynę rugby – należy do tego drugiego obozu. Pod koniec roku ogarnia nas narastające poczucie, że mogliśmy i powinniśmy byli zrobić więcej. Mam wrażenie, że pracujący rodzice są podatni na takie odczucia w niemal każdej kwestii.

To jest prawdziwy powód, dla którego celofan i kruche ciasto są niedostępne Boże Narodzenie lista. Kto ma czas na pieczenie? (Czy w ogóle można kupić kolorowy celofan?) Jeśli nie możesz zrobić czegoś sensownego, jedyną opcją jest rozpryskiwanie się. Aby kupić rzeczy. Wydajemy więcej, gdy poczucie winy jest wysokie, a inspiracja niska.

Podejrzewam, że to wyjaśnia konkurencyjność niektórych rodziców, jeśli chodzi o prezenty świąteczne. Dawanie prezentów może być rodzajem pokuty performatywnej. Tylko w tym tygodniu koleżanka nauczycielka przyznała, że ​​dostała od jednego ucznia butelkę perfum o wartości 350 dolarów. (Cicho zastanawiałem się, czy i kiedy matka ucznia będzie za tym tęsknić.)

Czego właściwie nauczyciele chcą na Boże Narodzenie? Bez względu na to, jak winne może być ciało rodzica i jak bardzo jest wdzięczne, w życiu nauczyciela jest tylko miejsce na tak wiele nowatorskich kubków, czekoladek w pudełkach i drogich mydeł.

Moja koleżanka-nauczycielka przyznała, że ​​jest wdzięczna za nowoczesny trend wspólnego prezentu, kiedy rodzice przesyłają pieniądze wybranemu przedstawicielowi, który może zainwestować w jeden wspaniały prezent. Żegnaj 20 kubków, witaj luksusowy kosz. Ale nawet to podejście ma swoje ograniczenia.

Przez dwa lata byłam „rodzicem klasy” – wolontariuszem, który pomaga w zasypywaniu przepaści pomiędzy wychowawcą klasy a rodzicami – i co roku miałam za zadanie znaleźć odpowiedni prezent. Nie było to dla mnie naturalne. Znalezienie sensownego, choć skromnego (ale niezbyt skromnego) prezentu dla kogoś, kogo ledwo znam (ale powinienem znać lepiej), w imieniu ograniczonych czasowo (ale nie trzymających pieniędzy) rodziców, wydawało się zagadką dla sfinksa. Jedna z nauczycielek miała urodziny na dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem i prawie mnie to załamało.

Nie da się obejść stereotypu, że ostatecznie liczy się myśl. Nawet jeśli ta myśl jest potwierdzeniem poprzedzających ją 11 miesięcy bezmyślności. Jako rodzice możemy wiedzieć mniej, niż byśmy chcieli o nauczycielach naszych dzieci, ale te dzieci – pod okiem doświadczonego pedagoga – zazwyczaj wiedzą wszystko, co się liczy. Co rozśmiesza nauczyciela. Jakie książki czytają. Której drużynie piłkarskiej kibicują.

Kluczem do otrzymania znaczącego prezentu nie jest stresowanie go ani nadmierne myślenie, ale kierowanie się dziećmi i ich miłością do drugiej osoby dorosłej, która włożyła w nie tyle energii przez cały rok. (Co prawda nasza najmłodsza córka próbowała upierać się, że jej nauczycielka naprawdę chciała na Boże Narodzenie konie Schleich, więc nie jest to niezawodny system.)

W mediach społecznościowych może być pełno nauczycieli narzekających na nieodpowiednie prezenty w postaci bielizny lub T-shirtu z twarzą dziecka, ale większość nauczycieli, których znam, częściej mówi o drobnych gestach więzi. Nagryzmolona wiadomość na domowej roboty kartce świątecznej. Bombka wykonana w designie i technologii. Starannie wybrany bukiet ulubionych kwiatów. Dowody odcisku ich ciężkiej pracy i opieki na podopiecznych.

To znaczy, oni tak mówią. Ale dawno temu sama byłam nauczycielką i oczywiście komplement jest wspaniały, ale troska o tak wiele dzieci przez tyle miesięcy jest cholernie wyczerpująca. Jest Boże Narodzenie. Zachowaj domowe ciasteczka. Zabierz ze sobą wino i zarezerwuj bony.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj