SOme ludzie kupują samochody sportowe, gdy mają kryzys wieku średniego. Inni odcinają wszystkie włosy. Ja? Wydaje mi się, że rozwinąłem wyniszczającą obsesję na punkcie sanitarów miejskich. W ciągu ostatnich kilku lat stałem się niezdrowo zajęty faktem, że niepokojąca liczba dorosłych dorosłych wydaje się niezdolna do prawidłowego pozbycia się ich śmieci. W mojej dzielnicy w Filadelfii są ludzie, którzy będą wkurzyć ekskrementy swojego psa, a następnie po prostu zostawią małą torbę kupującą na chodniku, aby reszta z nas mogła podziwiać. I nie zaczynaj od ludzi, którzy wyrzucają rozwiązane worki recyklingu na ulicy na kilka dni przed jego zebraniem, co nieuchronnie dmuchało po okolicy. (Jeśli zastanawiasz się, dlaczego śmieci są luźne, dzieje Kołowy kosz.)
Czy brzmię jak drażliwą kobietę w średnim wieku na skraju żądania rozmowy z menedżerem? Och, dopiero zaczynam! Oto rzecz: jestem bardzo entuzjastycznym, zwolennikiem reguł-zakładając, że zasady są rozsądne i nietyrancyjne. Potrzebujesz zasad, zarówno skodyfikowanych, jak i niewypowiedzianych, aby społeczeństwo działało sprawnie. Zasady dotyczące tego, kiedy i jak wyrzucasz śmieci. Zasady dotyczące tego, jak nie powinieneś bezkrytycznie zabijać cywilów w wojnach. Zasady dotyczące tego, jak nie możesz zaparkować samochodu na chodniku, blokując każdego, kto używa wózka inwalidzkiego lub wózka. Tego rodzaju rzeczy. I podczas gdy Filadelfia jest cudownym miastem, jest pełne bezprawie na niskim poziomie. Kierowcy tutaj przechodzą przez czerwone światła i rutynowo zaparkują na chodniku lub blokują przejście dla pieszych. Ludzie bezmyślnie śmiało.
„Co do diabła jest nie tak z tymi ludźmi?” Połmuję się do mojej żony około 99 razy w tygodniu. Ponieważ na szczęście jest o wiele mniej neurotyczna niż ja, zwykle po prostu wzrusza ramionami i każe mi odpuścić.
Ale zamiast odpuszczać, rozwinąłem straszny nowy nawyk: zacząłem konfrontować się z ludźmi z ich zachowaniem. Kiedy ktoś paruje na skrzyżowaniu pieszych, gdy próbuję przejść przez droga wózkiem i moim nieregularnym Chihuahua, nie wzruszam ramionami i nie idę z dniem. Raczej zacząłem Miej z nimi małe słowo.
Gdybyś powiedział 20-letniej ARWA, że konfrontuje się z nieznajomymi na ulicy o ich antyspołecznym zachowaniu, zemdlałaby ze wstydu. Większość życia spędziłem przerażony konfrontacją. Ale coś najwyraźniej dzieje się z twoim mięśniami umartwieństwa, gdy trafisz 40; to zanika. Aby pogłębiać cytat, który często jest niesłusznie przypisywany Winstonowi Churchillowi: „Kiedy masz 20 lat, dbasz o to, co wszyscy myślą. Kiedy masz 40 lat, przestajesz troszczyć się o to, co wszyscy myślą. Kiedy masz 60 lat, zdajesz sobie sprawę, że nikt nigdy o tobie nie myślał”.
Nie tylko mój wiek ma mnie w trybie ciągłej walki. Moja obsesja na punkcie próby stworzenia porządku w mojej okolicy prawdopodobnie ma coś wspólnego z faktem, że reszta świata jest kompletnym bałaganem. Nie mogę skonfrontować się z Donaldem Trumpem lub Benjaminem Netanjahu, więc zamiast tego zapytam faceta w absurdalnie dużej pickupu, dlaczego uważa, że chodnik jest jego miejscem parkingowym.
Grzecznie proszenie nieznajomych o modyfikację ich zachowania może, w rzadkich przypadkach, przyczynić się do wielkich rzeczy. Na przykład w zeszłym roku było Kolumna Guardian autorstwa Hannah Ewens Gdzie, jako rodzaj eksperymentu społecznego, uprzejmie poprosiła ludzi, którzy publicznie wysadzają swoją muzykę o zakładanie słuchawek. W większości zastosowali się i przeprosili. W końcu eksperyment podnosził na duchu: wszyscy wyszli z niego dobrze.
Niestety mój eksperyment społeczny poszedł raczej inaczej. Nie wygrałem żadnych przyjaciół ani nie wpłynęłem na żadnych złych kierowców. Wystarczy powiedzieć, że mam szczęście, że nikt mnie nie zastrzelił ani nie uderzył.
Mimo to jeszcze się nie poddaję. Mam nadzieję, że pewnego dnia moja informacja zwrotna spadnie na wrażliwe uszy. Cytując Churchilla (choć znowu, może to być ktoś inny): „Zawsze możesz liczyć na to, że Amerykanie zrobią właściwą rzecz – po wypróbowaniu wszystkiego innego”.
Arwa Mahdawi jest felietonistą Guardian