Ow zeszłym miesiącu w chłodny jesienny wieczór Berliner Platz we wschodnioniemieckim mieście Cottbus tętnił życiem, zanim pojawiła się Sahra Wagenknecht. Jedna z aktywistek, zajęta rozdawaniem ulotek promujących najnowszą, niezależną siłę zakłócającą europejską politykę, powiedziała, że była tam, ponieważ Wagenknecht „rozumie ludzi takich jak my”. Na całym placu wisiały antywojenne transparenty. Jedna starsza kobieta z dumą pokazała odczytaną odznakę Babcie za Friedena (babcie dla pokoju).
Powstał dopiero w styczniu ubiegłego roku, tytułowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW) gromadzi wyborców z całego spektrum politycznego, choć głównie z lewicy. Z nienaukowego sondażu wynika, że znaczna część publiczności w Cottbus głosowała wcześniej na Socjaldemokratów, czyli partię Lewicy, do której należał Wagenknecht, lub wcale nie głosowała. W jej przemówieniu wymieniła niepokoje robotników: kryzys kosztów utrzymania, pogarszającą się opiekę zdrowotną, brak dostępu do dobrej pracy i niedrogich mieszkań oraz skromne emerytury. Elity polityczne i kulturalne głównego nurtu, jak Wagenkecht mówił wielu kiwającym głowami, cierpią na skrajny brak empatii wobec tej „zwykłej rzeczywistości”.
Czego nie lubić? Okazuje się, że całkiem sporo. Popularny, charyzmatyczny i waleczny Wagenknecht jest wschodzącą gwiazdą niemieckiej polityki wybory w którym BSW zajęła trzecie miejsce w trzech stanach na wschodzie Niemiec. Jej korzenie są lewicowe, ale stwierdzenie, że jej awans nie został pozytywnie przyjęty przez postępową opinię głównego nurtu, byłoby ogromnym niedopowiedzeniem poziomu antypatii.
Wagenknecht był kiedyś młodym komunistą w byłej NRD. Łączenie jej z Björna Höckeobecny neofaszystowski luminarz skrajnie prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), ostatnio jeden z głośnych komentatorów powiedział „Die Zeit”.: „Wagenknecht i Höcke to polityczna panna młoda i pan młody chwili. Rośnie to, co łączy w byłej NRD: spadkobiercy narodowego socjalizmu Hitlera i narodowego komunizmu Stalina.”
Wrogość nie jest trudna do wyjaśnienia. Założona przez Wagenknechta na początku tego roku jako hybrydowy ruch „lewicowo-konserwatywny”, deklarowaną misją BSW jest zapewnienie wyborcom klasy robotniczej skuszonych przez rasistowski autorytaryzm AfD alternatywy. Jednak w oczach krytyków podejście BSW polega na powtarzaniu poglądów AfD na temat wojny na Ukrainie, imigracji i kryzysu klimatycznego.
Na placach miejskich, a wcześniej jako znany autor i ekspert talkshow, Wagenknecht z prowokacyjnym zacięciem odrzucał sprawy postępowe. Od początku odmawiała wsparcia zachodniego wsparcia wojskowego dla Ukrainy, wyrażając powszechne obawy dotyczące szerszej wojny i ustalanie priorytetów przywrócenie taniej rosyjskiej energii dla niemieckiego przemysłu.
W kwestii migracji polityka BSW jest bliższa polityce na przykład francuskiego premiera Michela Barniera niż etnonacjonalizm AfD i rasistowskie fantazje o masowej repatriacji. Jednak wypowiedź Wagenknechta na temat potrzeby zacieśnienia granic i szybszej deportacji osób, którym nie udało się uzyskać azylu, zagrał w galerii w sposób podżegający. I w jednym wywiad Powiedziała: „Nie powinno być dzielnic, w których tubylcy stanowią mniejszość”.
Połączono to z odrzuceniem celów zerowych netto, charakteryzujących się niepotrzebnym obciążeniem dla osób mniej zamożnych ataki polemiczne na temat „sygnalizujących cnoty” liberalnych klas średnich. W swoim bestsellerze z 2021 r. SamosprawiedliwyWagenknecht ubolewa nad mieszkającymi w miastach „lewicowcami stylu życia”, którzy rzekomo pysznią się swoją wyższością etyczną, jeżdżąc samochodami elektrycznymi, na które dla większości nie stać, i marnując czas na politykę tożsamości.
Takie prowokacje wywołały falę dezaprobaty. Ale określenie Wagenknechta jako nie do przyjęcia jest zbyt łatwe. W miarę jak skrajna prawica z coraz większą skutecznością atakuje wyborców robotniczych w całej Europie, ostatnio w Austriijej sukces polityczny zasługuje na bardziej przemyślaną i samokrytyczną reakcję ze strony postępowców.
Wbrew twierdzeniom jej bardziej hiperbolicznych krytyków Wagenknecht nie dąży do wskrzeszenia autorytarnego ducha NRD. Jednak w istotny sposób reprezentuje ona polityczny powrót do świata sprzed upadku muru berlińskiego. Po upadku komunizmu i deregulacji rynków finansowych, światowa gospodarka przekształciła się w niezwykłym tempie, przy minimalnym sprzeciwie w Europie ze strony zdezorientowanych partii socjaldemokratycznych. To, co Wagenknecht nazywa „kapitalizmem BlackRock” – napędzany finansami i niespokojnie poszukujący krótkoterminowych zysków – stało się siłą destabilizującą i destrukcyjną.
Nowa mobilność – ludzi, informacji, a przede wszystkim kapitału nastawionego na zysk – pozbawiła regiony, przedsiębiorstwa i siłę roboczą bezpieczeństwa i ochrony, z których korzystały wcześniej. Rządy otoczyły się regułami fiskalnymi, które miały uspokoić nastroje rynkowe. Nierówności wzrosły, a spójność społeczna spadła.
„Konserwatyzm” BSW odnosi się do projektu odbudowy obronnej na rzecz przegranych tej rewolucji. W długim niedawny wywiad w „New Left Review” Wagenknecht opisuje swoją partię jako „prawowitych spadkobierców zarówno„ udomowionego kapitalizmu ”powojennego konserwatyzmu, jak i… progresywizmu socjaldemokratycznego”. W dużej mierze jej podejście przypomina „stary” lewicowy program, który został pogrzebany w ideologicznych skutkach 1989 r. – proaktywne państwo, znaczna redystrybucja poprzez opodatkowanie, ogromne inwestycje publiczne w usługi i infrastrukturę, silniejsze związki zawodowe, wyższe płace i lepsze emerytury dla najmniej zamożnych.
Począwszy od lat 90. XX wieku te priorytety socjaldemokratyczne zniknęły z pola widzenia. Co zaskakujące, biorąc pod uwagę komunistyczną historię Wagenknechta, łączą się one z zaangażowaniem we wspieranie średnich producentów – coraz bardziej oblegana niemiecka „klasa średnia” – przeciwko drapieżnikom międzynarodowych korporacji. „Udomowiony kapitalizm” okresu powojennego, argumentuje Wagenknecht, przyznał robotnikom władzę i status, który został utracony. Jego porzucenie zostało odebrane jako zdrada.
Nie trzeba popierać pełnego zakresu obrazoburczych poglądów Wagenknechta, aby zaakceptować siłę tej diagnozy ekonomicznej. W Cottbus tłum wypełnił ten sam rozczarowany demograf, który odrywał się od głównego nurtu polityki w całej Europie. Lewicy nie uda się odzyskać tych serc i umysłów bez prawdziwych dowodów na to, że rozumie ich rozczarowanie i chce się z nim uporać.
Wydawało się, że zdawał sobie z tego sprawę kanclerz Niemiec SPD Olaf Scholz podczas swojej udanej kampanii wyborczej w 2021 roku. Nawiązując do twórczości amerykańskiego filozofa politycznego Michaela Sandela w swojej książce The Tyranny of Merit Scholz zwrócił uwagę na „niezadowolenie i niepewność” odczuwane przez klasę nieprofesjonalną „nie tylko w USA czy Wielkiej Brytanii, ale także w Holandii, Szwecji, Danii, Finlandii, Norwegii, Austrii czy Niemczech”.
Rozwiązanie leży, argumentował, w przywróceniu „szacunku”, który nastąpi poprzez bardziej sprawiedliwą redystrybucję nagród społecznych i szacunku. Jednak podniesienie poziomu w stylu scholzowskim było skazane na porażkę stworzyć centralnie skierowaną koalicję wśród nich znalazła się neoliberalna, popierająca politykę oszczędności Partia Wolnych Demokratów (FDP). Konsekwencje tego wyboru podsumowano w ubiegłym roku, kiedy ministrowie podjęli próbę wprowadzenia obowiązku szybkiego montażu przyjaznych dla klimatu pomp ciepła. Odmowa przyznania odpowiednich dotacji na pomoc mniej zamożnym gospodarstwom domowym przyczyniła się do: wzrost liczby członków AfD w całych Niemczech.
BSW stara się wypełnić lukę polityczną pozostawioną przez takie niepowodzenia przywództwa. Podczas gdy świat zmaga się z definiującymi epokę wyzwaniami geopolitycznymi i środowiskowymi, postępowcy muszą wyciągnąć wnioski z prowokacyjnego awansu Wagenknecht, zamiast rzucać na nią klątwy.
-
Julian Coman jest zastępcą redaktora Guardiana
-
Czy masz opinię na temat kwestii poruszonych w tym artykule? Jeśli chcesz przesłać odpowiedź zawierającą maksymalnie 300 słów e-mailem, aby uwzględnić ją w publikacji w naszym beletrystyka odcinek, proszę kliknij tutaj.