Azwierzęta zawsze odgrywały rolę w amerykańskiej tradycji politycznej, niezależnie od tego, czy jest to seria ukochanych i milutkich zwierzaków Białego Domu, czy miłość Teddy’ego Roosevelta do koni, która pomogła ugruntować jego solidny wizerunek publiczny.

Jednak w obliczu traumatycznych wyborów w USA w 2024 r., wśród ostrzeżeń przed zagrożeniem demokracji, doszło do wielokrotnych prób zabójstw Donalda Trumpa i obaw przed niepokojami społecznymi, wydaje się, że polityczne traktowanie zwierząt w polityce USA również przyjęło niepokojący obrót.

W zeszłym tygodniu wyszło na jaw, że Kevin Roberts, architekt skrajnie prawicowego planu politycznego Projektu 2025, powiedział swoim kolegom: kiedyś zabił pitbulla sąsiada łopatą. Roberts stwierdził, że jest to „wyraźnie nieprawdziwa i bezpodstawna historia poparta zerowymi dowodami”.

Ale Roberts nie był pierwszym prawicowcem, który wziął udział w psiej awanturze. Poszedł w ślady gubernatora Południowej Dakoty, Kristi Noem. Straciła szansę na zostanie kandydatką na kandydatkę Trumpa po recyklingu dwudziestoletniego dziecka historia zaprojektowany, aby zilustrować zdecydowane przywództwo, które polegało na zastrzeleniu przez nią psa myśliwskiego, który nie polował i ugryzł członków jej rodziny.

Ale to nie był nawet najbardziej ponury przykład znęcania się nad zwierzętami powiązany z graczami politycznymi roku 2024 która obejmuje teraz już martwych.

Robert F. Kennedy Jr., znany ekolog, który stał się zwolennikiem Trumpa, ujawnił się jako architekt dziesięcioletniego kaprysu mającego na celu pozostawienie martwego niedźwiedzia w Central Parku, upozorowując go tak, aby wyglądało na wypadek rowerowy. Kennedy, który planował oskórować niedźwiedzia, nazwał to „trochą we mnie wieśniaka”.

Potem na światło dzienne wypłynął kolejny skandal RFK Jr, który dotyczył jego osoby odpiłowując głowę martwego wieloryba piłą łańcuchową, a następnie przetransportował ją z Cape Cod do swojego domu w Nowym Jorku – co teraz przyciągnęło uwagę władz.

Kolega Trumpa, senator z Ohio JD Vance’arównież nie był odporny. Poczynił uwagi na temat „skutecznego rządzenia krajem… za pośrednictwem Demokratów, za pośrednictwem oligarchów i grupy bezdzietnych kotek”, które w całych Stanach Zjednoczonych uznano za obraźliwe dla kobiet.

Ale Vance podwoił temat negatywnego podejścia do zwierząt, przyjmując fałszywą i rasistowską plotkę o haitańskich imigrantach w Springfield w stanie Ohio zjadających zwierzęta swoich sąsiadów. Sam Trump powtórzył tę fałszywą historię 67 milionom Amerykanów, którzy oglądali z nim jego debatę prezydencką Kamala Harris. Życie obywatelskie w Springfield zostało na kilka dni zakłócone przez groźby bombowe.

Demokraci nie byli też odporni na tendencję do znajdowania się po niewłaściwej stronie historii o zwierzętach.

Zwierzę wymykające się spod kontroli jest kiepskim odzwierciedleniem swojego właściciela lub za takiego uważa się, jak przekonał się Joe Biden. Jego osobiste sondaże były najniższe tego lata, kiedy jego owczarek niemiecki, komandor, został odesłany do więzienia po ugryzieniu trzydziestu pracowników Białego Domu i Secret Service. Jeden agent potrzebuje szwów. Wycieczki po wschodnim skrzydle zostały opóźnione.

„Zwierzęta domowe i dzikie zwierzęta zawsze zajmowały szczególne miejsce w polityce prezydenckiej” – powiedział weteran strategii Demokratów Hank Sheinkopf.

Zwykle jednak poprawiały pozytywny wizerunek osób w Białym Domu. Był tam terier szkocki Fala Franklina D. Roosevelta, znany również jako Murray the Outlaw of Falahill i cocker spaniel Harry’ego Trumana. Po wybuchu skandalu z Lewinskym Bill Clinton szukał towarzystwa brązowego labradora Buddy’ego. George W. Bush miał teriery szkockie, Barneya i pannę Beazley.

„Zwierzęta domowe są częścią Ameryki” – powiedział Sheinkopf.

Ale niezwykłe jest zabijanie niedźwiedzi i twierdzenie, że ludzie zjadają zwierzęta domowe. „Wywołało to zamieszanie, ponieważ po prostu nie je się swoich zwierząt, prawda? To nie jest to, co robisz. Naraziło to kandydatów na prezydenta i wiceprezydentów na kpiny i poczucie niewiarygodności”.

W obecnym cyklu wyborczym zwierzęta stały się potężnym szyfrem politycznym, ale zwierzę domowe jest także sposobem na okazanie podobieństwa z wieloma wyborcami. Według Amerykańskie Stowarzyszenie Medycyny WeterynaryjnejN70% gospodarstw domowych w USA posiada zwierzę domowe, a 80% z nich uważa je za członków rodziny.

Vance i kolega Harrisa, Tim Walz, mają po jednym psie i kocie. Mieszanka labradora Walza, Scout, zyskała sławę w Internecie, gdy został zamknięty w… sypialnia. Zabrano go do Dairy Queen po kubki dla szczeniąt. Rodzina Walzów powiedziała Vogue’owi, że gdyby Scout miał motto, brzmiałoby ono: „Jeśli uda mi się to osiągnąć, mogę to zjeść”.

Jednak ani Donald Trump, ani Kamala Harris nie mają zwierząt domowych.

Trump, którego synowa Lara jest zwolenniczką psów ratowniczych i pomogła zakończyć wyścigi chartów na Florydzie, powiedział tłumom w Santa Fe, że chciałby mieć psa, ale chodząc po nim, wyglądałby „trochę fałszywie”. trawnik Białego Domu.

Zamiast tego Trump użył języka skupiającego się na psach jako politycznej zniewagi, w tym „dławił się jak pies”, „szczekał jak pies”, „pocił się jak pies”, „kłamał jak pies”, „porzucił jak pies” lub był „wywalony jak pies” i „oszukany jak pies”.

Niestety, bardziej przypomina to ducha bitwy wyborczej w 2024 r. niż urocze zdjęcia z psami i kotami.

„To niedorzeczne” – stwierdził Sheinkopf.

Source link