IMinęło pięć lat od Administracja Trumpa ogłosił ogólnokrajową sytuację kryzysową w USA w dniu 13 marca 2020 r., Ogłoszenie nastąpiło kilka dni po tym, jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wyznaczyła Covid-19 A światowa pandemia.

Od tego czasu było 1 222 603 zgonów z Covid w USA. Znaczna część kraju, wraz z resztą świata, przeszła od pandemii, a mniej ludzi noszących maski i życie powraca do tego, jak było to, zanim rozpoczęła się wybuch.

Wśród dziesiątek ludzi, którzy dzielili się z Guardianem, od tego czasu zmieniło się ich życie, wielu rozmawiało o przyjmowaniu pracy zdalnej i większej równowagi między życiem zawodowym a prywatnym, które osiągnęli. Inni wspominali o tym, że jest zachęcany do zmiany miejsc pracy lub rozpoczęcia własnej działalności, a także o tym, jak ich relacje zostały wzmocnione przez wspólne doświadczenie.

Wielu zgłosiło, że zdiagnozowano długie Covid i stały wpływ, jaki miał na nich. Niektórzy wciąż mówili, że doświadczają samotności i mają trudności z towarzyską, podczas gdy inni odczuwają zaufanie między ludźmi, a różne poglądy podkreślone przez pandemię uczyniło społeczeństwo bardziej dzielącym.

Tutaj sześć osób w USA mówi nam, jak zmieniło się ich życie od rozpoczęcia wybuchu kadida.

„To tak, jakby wszyscy poruszają się bez nas”

W lutym 2020 r. Żyłem żywe, pełne życie. Wędrowałem, z plecakiem i rock wspinałem się. Miałem silną społeczność. Planowałem iść do szkoły medycznej. Lokowanie było trudne, ale wszyscy byliśmy razem.

Następnie, w 2022 roku, dostałem Covid, mimo że podjąłem ekstremalne środki ostrożności. Teraz jestem związany z długim zamieszkaniem, podczas gdy wszyscy myślą, że pandemia się skończyła. Mój partner i ja jesteśmy tak samotni, widząc, że wszyscy wierzą, że Covid się skończyło i poruszają się bez nas.

Kiedyś byłem biczujący i dowcipny, a teraz pracuję, aby przetwarzać podstawowe zdania. Kiedyś byłem ryzykownym i spontanicznym, a teraz muszę zaplanować spacery do łazienki. Uwielbiałem sześciogodzinne rozmowy z przyjaciółmi; Teraz ledwo mogę poradzić sobie z krótkim połączeniem telefonicznym. Podróżowałem do 20 krajów i 30 stanów; Teraz opuszczam dom raz lub dwa razy w roku na wizyty lekarskie.

Leżę w łóżku i myślę, jak kiedyś było moje życie. Tęsknię za niebo. Tak bardzo tęsknię za moim starym życiem, to nie do zniesienia. Czuję się jak duch. W niektóre dni czuję, że wszystko jest za mną, z wyjątkiem cierpienia i ucisku. Inni, jestem w stanie słuchać dobrej książki i wysłać SMS -a jako przyjaciela, i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się poprawić, choć najprawdopodobniej nigdy się nie wyzdrowieć. Nash, 25 lat, bezrobotni, Waszyngton DC

„Zebrałem martwe drzewa i zostawiłem stoły i ławki”

Thomas Locatell. Zdjęcie: społeczność Thomas Locatell/Guardian

W marcu 2020 r. Zacząłem odwiedzać Gilbrook Nature Area, lokalnego lasu, który lubiłem w pobliżu mojego mieszkania. Jako stolarz moja miłość do wszystkich rzeczy związanych z drzewem sprawiła, że ​​zauważyłem niezwykłą naturę tego małego skrawki lasu.

Codziennie chodziłem tam i zastanawiałem się, dlaczego więcej ludzi nie robiło tego samego. Wtedy naprawdę zatonąła grawitacja sytuacji pandemii. Ludzie się bali. Nie byłem. To było uwalniane.

Z kilkoma narzędziami ręcznymi i wagonem moje wycieczki nie stały się spacerem w pięknym parku, ale misją zbierania martwych drzew na ziemi. Kiedy zrobiłem swój pierwszy krój, byłem uzależniony.

Prawie nie spóźniłem się na dzień od ponad roku i zostawiłem stoły i ławki – jednym z moich największych utworów był stół o 16 stóp. Zastąpiłem nawet zgniły zestaw kroków w dół do stawu, w którym mieszkały bobry. To było doświadczenie jak żaden inny.

Warsztaty Thomasa i niektóre utwory, nad którymi pracował. Zdjęcie: społeczność Thomas Locatell/Guardian

Ludzie zaczęli zauważać, a ja byłem w lokalnych wiadomościach i występowałem w filmie na YouTube o różnych postaciach w Vermont. Miasto uświadomiło sobie moją działalność i faktycznie ją zatwierdzało. Ku mojej wielkiej niespodziance zapewnili mi miejsce do pracy, w którym jestem zaręczony. Pięć lat później nigdy nie spodziewałem się, że żadne z nich wyjdzie z pandemii – było fajnie. Thomas Locatell, 67, emerytowany stolarz, Winooski, Vermont

„Zostaliśmy bliżej rodziny”

Przed pandemią miałem ogólnie dobre relacje z rodzicami. Przewlekły stan mojego ojca zaczął przyspieszać i myślę, że zbliżyłem moją matkę i mnie. Kiedy pandemia zaczęła poważać, zacząłem rozmawiać z moją siostrą częściej i myślę, że przybliżało nas do siebie.

Tuż przed pandemią mój ojciec był w obiekcie do pielęgnacji pamięci swojej zaawansowanej demencji, więc kiedy świat zamknął, moja matka zadzwoniła do mnie w panice. Po raz pierwszy mieszkała samotnie, więc przejąłem kontrolę i miałem rację, że zabrzmę pewnie i wiedzy ze względu na nią. Bycie spanikowym lub trudnym w tej sytuacji nikogo nie służy.

Patrząc wstecz, myślę, że pandemia dała nam całą lekcję cierpliwości, łaski i współczucia, i myślę, że nasze reakcje na pandemię pokazały nam wszystkim, kim naprawdę jesteśmy.

Teraz, gdy zmarł mojego ojca, stałem się de facto głową mojej rodziny. Myślę, że ta rola by się ostatecznie nastąpiła, ale pandemia to przyspieszyła. Podjąłem bardziej rodzicielską rolę z moją 80-letnią matką; Nie dlatego, że nie jest zdolna, ale bycie dozorcą mojego ojca wiele z niej wyciągnęło. Trójka jest wciąż blisko i wspierająca się nawzajem, ale przede wszystkim nauczyliśmy się być ze sobą bardziej uczciwi. David, 54, inżynier, Waszyngton DC

„Wydaliśmy tysiące na maski, testy PCR i filtry HEPA”

Jako ktoś z poprzednim traumatycznym uszkodzeniem mózgu i arytmią serca jestem narażony na wysokie ryzyko złapania Covida. To zawsze obecne zagrożenie, które jestem zmuszony codziennie nawigować.

Pięć lat później bycie współzałożonym jest teraz moją rzeczywistością, a środki ostrożności, które podejmuję, aby uniknąć infekcji, są wyczerpujące. Zarówno moja żona, jak i ja nosimy respiratory N95 za każdym razem, gdy wychodzimy z domu. Nigdy nie jemy w restauracjach ani spotykamy się z przyjaciółmi i rodziną na napoje lub cokolwiek, co potencjalnie naraża nas na chorych ludzi. Wakacje są teraz niemożliwe, ponieważ nie możemy usunąć naszych masek. Wydaliśmy tysiące na maski, domowe urządzenia do testowania PCR i filtry HEPA. Każda interakcja publiczna jest obliczaniem ryzyka w porównaniu z nagrodą.

To izolujące, smutne i wyczerpujące, że wciąż musimy żyć w ten sposób, aby się chronić, podczas gdy reszta świata ruszyła się dalej. Dorastałem oprócz mojej rodziny, ponieważ nasze wartości znacznie się rozeszły i nie ufam już ludziom, że są troskliwi wobec innych. Co gorsza jest zaprzeczenie Covid, gdy nadal trwa. To sprawia, że ​​czasami czuję się szaleństwem z powodu kontynuowania środków ostrożności. To tak, jakby słowo Covid stało się tabu, o którym można mówić.

Jedyną dobrą rzeczą, aby wyjść z pandemii, jest to, że oboje pracowaliśmy zdalnie w różnych miejscach pracy od 2020 roku. To pozwoliło nam zmienić nasz styl życia, aby być bardziej dostosowana do naszych wartości i była to wyjątkowo wyzwalająca. Austin, 31, graficzny projektant, Austin, Iowa

„Wydaje się, że zignorowaliśmy wczorajsze lekcje”

Mikołaj z Nowego Jorku. Zdjęcie: społeczność Nicholas/Guardian

Pracuję w zdrowiu publicznym od 10 lat, większość czasu spędzonego na stosowanej kontroli chorób zakaźnych. Kiedy kończyłem studia, przeczytałem e -mail o „nierozpoznanym zapaleniu płuc” w chińskim mieście. Wciąż pamiętam, jak gęsią skórki flifują w górę i w dół ramion. Zawsze uczono nas o „chorobie X” i że w końcu nastąpi kolejna pandemia, ale tutaj była.

Studiowanie pandemii w podręcznikach i za pośrednictwem czasopism naukowych bledzi w porównaniu z życiem i pracą. Pamiętam, jak otrzymałem telefony od przyjaciół i rodziny, pytając o to, co robić, jak odpowiedzieć, pytania o wszystko, od maskowania po szczepionki. Nauczyłem się brać odpowiedzialność za każde słowo, które podałem w odpowiedzi.

Jednocześnie pamiętam poczucie dumy, że czułem, że mogę codziennie chodzić do pracy i pomóc ludziom. Pamiętam radość z usłyszenia o wynikach prób szczepionek i emocji, które czułem, że stoję w szpitalu, aby otrzymać moją pierwszą dawkę.

Przyleganie do takiego cierpienia odbiło się na mnie, że muszę jeszcze w pełni przetworzyć. Jeśli zmieniłem się jako osoba, być może czuję się bardziej cyniczny. Jak tak wielu ludzi mogło umrzeć, a jednak tak wiele innych nie może być tak niezwiązanych przez taką tragedię? Wydaje się, że zignorowaliśmy wczorajsze lekcje na własne ryzyko.

Mój gniew z powodu niesprawiedliwości wokół mnie doprowadził mnie do rozważenia pracy politycznej i kontynuowania mojej drogi do praktykowania medycyny. Zawsze jest praca do wykonania, zawsze należy wziąć pod uwagę, a ja chcę się zaangażować. Nicholas, 29 lat, pracuje w zdrowiu publicznym, Nowy Jork

„Wątpię, czy porzuciłbym swoją starą pracę bez pandemii”

Kiedyś pracowałem na wybitnym uniwersytecie i byłem zastępcą dyrektora instytutu badawczego. Moje życie było bardzo stabilne i myślałem, że będę w tej samej pracy aż do przejścia na emeryturę.

Podczas pierwszego roku pandemii czułem się, jakbyśmy wszyscy byli w tym razem. Drugi rok był trudniejszy i nie czułem, że studenci lub instytucje były tak samo wspierające jak wcześniej.

Po nauczaniu każdego semestru podczas pandemii, organizowaniu dwóch lat odległych stażów i staraniu się utrzymać doradców studentów na dobrej drodze, zostałem wypalony i wziąłem roczny urlop naukowy nauczania i administracji w 2022 r.

Odrodzony przez opór od wyższych UPS na dawanie mi tej przerwy, zacząłem szukać alternatywnych miejsc pracy. Od 18 miesięcy pracuję zdalnie w moim nowym pracodawcy i mam znacznie lepszy saldo a zawodnie a prywatnym. To trudniejsze, ale wątpię, czy rzuciłbym swoją starą pracę bez pandemicznego nacisku. Sonya, 50., naukowcy, USA

Source link