Pomimo zdecydowanego zwycięstwa Donalda Trumpa w wybory prezydenckiepolitolog, który opracował model, który poprawnie przewidział jego wpływ na stany będące na polu bitwy, ostrzega, że wyborcy niekoniecznie dali prezydentowi-elektowi mandat do wprowadzenia radykalnych zmian.
W papier opublikowany z niewielkimi fanfarami na trzy tygodnie przed głosowaniem, profesor rządu Cornell University, Peter Enns i jego współautorzy, trafnie prognozują, że Trump wygra wszystkie siedem stanów wahadłowych, w oparciu o zbudowany przez siebie model, który wykorzystuje oceny akceptacji prezydenta na poziomie stanu i wskaźniki zdrowie ekonomiczne.
W wywiadzie dla „The Guardian” Enns powiedział, że wnioski płynące z jego modelu sugerują, że wyborcy wybrali Trumpa nie dlatego, że chcą, aby jego polityka wywołująca podziały została wdrożona, ale raczej dlatego, że byli sfrustrowani stanem gospodarki za prezydentury Joe Bidena, który stanowił przeszkodę Kamala Harris nie był na tyle popularny, aby go pokonać.
„Jeśli te wybory można wytłumaczyć tym, co wyborcy myślą o Bidenie i Harrisie oraz warunkach gospodarczych, to naprawdę jest to sprzeczne z koncepcją mandatu Trumpa do wprowadzenia poważnych zmian” – stwierdził Enns.
„Gdyby Trump chciał zmaksymalizować poparcie, optymalną strategią byłoby zachowanie ostrożności w przypadku zmian, które są masowe”.
Podczas kampanii Trump obiecał środki naruszające normy, aby osiągnąć swoje cele, począwszy od rozmieszczanie wojska do przeprowadzania masowych deportacji nielegalnych imigrantów w celu ściągania opłat handlowych cła na sojuszników które nie współpracują z jego administracją.
5 listopada wyborcy odpowiedzieli, dając Trumpowi miażdżące zwycięstwo w kolegium elektorów, a także czyniąc go pierwszym republikaninem, który to zrobił wygrać powszechne głosowanie za 20 lat.
Obydwa wyniki przewidywali w artykule opublikowanym 15 października Enns, Jonathan Colner z New York University, Anusha Kumar z Yale University School of Medicine i Julius Lagodny z niemieckiej firmy medialnej El Pato. W tamtym czasie sondaże siedmiu wahadłowych stanów wskazywały na Trumpa i Harrisa zawiązanyzwykle w granicach swojego marginesu błędu, sygnalizując, że wybory można wygrać albo albo.
Zamiast skupiać się na poparciu kandydatów w całym kraju lub w stanach wahadłowych, Enns i jego współautorzy zbudowali model, który łączy dwa typy danych: oceny poparcia prezydenta ze wszystkich 50 stanów, wykorzystując dane z firmy badawczej Verasight, której jest współzałożycielem między innymi i a Indeks Banku Rezerw Federalnych w Filadelfii mierzenie realnych dochodów, produkcji i warunków na rynku pracy na poziomie państwa. Obydwa zbiory danych zostały zebrane ponad 100 dni przed głosowaniem.
Enns po raz pierwszy wdrożył model w rok 2020 wyborów prezydenckich, gdzie trafnie to przepowiedział wynik w 49 stanach, z wyjątkiem Gruzji. W tym roku Enns i jego współautorzy napisali, że Harris, który przejął jako kandydat Demokratów na Bidena pod koniec lipca, był na dobrej drodze do utraty zarówno powszechnego głosowania, jak i kolegium elektorów, w tym w stanach będących polami bitwy: Michigan, Pensylwania, Arizona, Nevada, Wisconsin, Karolina Północna i Georgia.
„Jeśli Harris wygra wybory, nie będziemy wiedzieć dokładnie dlaczego, ale będziemy wiedzieć, że jej zwycięstwo zwyciężyło w warunkach tak niekorzystnych dla Partii Demokratycznej, że urzędujący prezydent wycofał się z wyścigu. Nadała znacznego impetu kampanii Demokratów i/lub Trump i Partia Republikańska zmarnowali znaczną przewagę” – napisali Enns i jego współautorzy.
Trump jednak okazał się trafny i w kilku stanach kontynuowano liczenie głosów wydaje się, że jest na to gotowy zwycięstwo mnogości w głosowaniu powszechnym, a nie przewidywaną większość 50,3%.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy Biden poradziłby sobie lepiej, gdyby pozostał w wyścigu. 82-letni prezydent przez większą część swojej kadencji cieszył się niepopularnością wśród Amerykanów najwyższą stopę inflacji od lat 80. XX wieku, nawet jako rynek pracy mocno się odbudował z pandemii Covida. Bidena niepokoiły także obawy dotyczące jego wieku i przydatności do sprawowania urzędu, co doprowadziło do kulminacji straszna debata występ przeciwko Trumpowi w czerwcu, który doprowadził do wycofania się z wyścigu kilka tygodni później.
„Biorąc pod uwagę niski poziom poparcia Bidena i warunki ekonomiczne, nasz model przewidywał mniej niż jedną do 10 szans na zwycięstwo Bidena, jeśli pozostanie w wyścigu. Nawet po uwzględnieniu wskaźników poparcia Harrisa, które są znacznie wyższe niż Bidena, Demokraci stoczyć ciężką bitwę” – napisali autorzy.
Enns stwierdziła, że gdyby Harris miała szansę przezwyciężyć wady, z którymi startowała w wyścigu, wymagałoby to przekonania wyborców, że byłaby zupełnie innym prezydentem niż jej szef – czego najwyraźniej nie zrobiła.
„Istnieją pewne trudności gospodarcze, są też trudności związane z urzędowaniem Bidena. Myślę, że to sugeruje, że biorąc pod uwagę przeciwne wiatry, przed którymi stanęła Harris, optymalną strategią byłoby bardziej odróżnić się od Bidena” – stwierdziła Enns.
Jednak los wiceprezydent mógł zostać przypieczętowany w latach poprzedzających jej kandydaturę do Białego Domu, kiedy nie udało jej się zbudować takiego profilu publicznego, który podniósłby jej poparcie do poziomu, jakiego potrzebowała.
„Gdyby była bardziej popularna, można pomyśleć, co mogłoby się stać, aby nasza prognoza była błędna. Zatem fakt, że po 100 dniach nasza prognoza była tak dokładna, że naprawdę usprawniła kampanię, miał minimalny wpływ na wynik” – stwierdził Enns.
„Zadanie, jakie przed nią stawiano, polegało na osiągnięciu wyników przewyższających prognozy, a jej kampanii się to nie udało”.