Izraelskie wojsko ogłosiło, że w piątek w nalocie na przedmieściach Bejrutu zginął oficer wojskowy Hezbollahu Ibrahim Akil. Nie było bezpośredniego potwierdzenia jego śmierci przez Hezbollah.

Według libańskich urzędników ds. zdrowia w izraelskich atakach na południowych obrzeżach stolicy Libanu zginęło co najmniej dziewięć osób, a prawie 60 zostało rannych, a także zrównały z ziemią dwa budynki mieszkalne.

Izraelskie wojsko twierdziło również, że w jego atakach zginęli inni czołowi funkcjonariusze elitarnej jednostki Radwan Hezbollahu, nie wdając się w szczegóły.

Urzędnik Hezbollahu potwierdził, że Aqeel miał znajdować się w budynku, który został uderzony w dzielnicy Dahiya.

Aqeel służył w najwyższym organie wojskowym Hezbollahu, Radzie Dżihadu, i został ukarany sankcjami Stanów Zjednoczonych za udział w dwóch atakach terrorystycznych w 1983 r., w których zginęło ponad 300 osób w ambasadzie USA i koszarach Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych w Bejrucie.

Krótko po tym, jak Hezbollah uderzył w północny Izrael 140 rakietami, region oczekiwał odwetu ze strony przywódcy Hezbollahu Hassana Nasrallaha za obiecane w tym tygodniu masowe bombardowania pagerów i krótkofalówek należących do członków Hezbollahu.

Odkąd atak Hamasu na Izrael 7 października spowodował niszczycielską ofensywę izraelskiego wojska w Gazie, napięcie wzrosło i przerodziło się w regularne ataki transgraniczne między Izraelem a wspieranym przez Iran Hezbollahem. Wymiana ognia, która miała miejsce w zeszłym roku, dotknęła głównie przesiedlone społeczności w mniej zaludnionych częściach północnego Izraela i południowego Libanu. Izrael ostatni raz uderzył w Bejrut w lipcowym nalocie, w wyniku którego zginął starszy dowódca Hezbollahu Fuad Shukhar.

Piątkowy strajk uderzył w rozległą dzielnicę Dahiya w godzinach szczytu, kiedy ludzie wracali do domu ze szkoły po pracy.

Lokalne sieci transmitują materiał filmowy przedstawiający całkowicie zrównany z ziemią wieżowiec w rejonie Jamous, zaledwie kilka kilometrów od Bejrutu, gdzie dominuje Hezbollah. Służby ratownicze przedzierały się przez splątane ulice i przeczesywały gruzy co najmniej dwóch zawalonych budynków mieszkalnych, aby znaleźć więcej zaginionych osób. Służby zdrowia podały, że co najmniej ośmiu z 59 rannych jest w stanie krytycznym.

Izraelski urzędnik, wypowiadający się pod warunkiem zachowania anonimowości w celu omówienia zakulisowych kwestii bezpieczeństwa, powiedział, że celem ataku był Ibrahim Akil, szef elitarnej jednostki Radwan Hezbollahu. Urzędnik bliski Hezbollahowi również potwierdził, pod warunkiem zachowania anonimowości, że Aqeel miał znajdować się w budynku, kiedy został uderzony.

Nie było od razu jasne, czy Aqeel, który służył także w Radzie Dżihadu Hezbollahu, najwyższym organie wojskowym tej grupy, został zabity.

Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na Akila za jego rzekomy udział w zamachach bombowych na ambasadę USA i koszary korpusu piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych w Bejrucie w 1983 r., w których zginęło ponad 300 osób. W zeszłym roku Departament Stanu wyznaczył nagrodę w wysokości 7 milionów dolarów za informacje prowadzące do jego identyfikacji, lokalizacji, aresztowania lub skazania, a także podał, że nakazał w latach 80. wzięcie amerykańskich i niemieckich zakładników w Libanie.

Krótko po izraelskich nalotach w Bejrucie Hezbollah ogłosił dwa kolejne ataki w północnym Izraelu, z których jeden, jak stwierdził, był wymierzony w bazę wywiadowczą, z której Izrael miał zlecić zabójstwa. Izrael nie skomentował od razu ostatniego ataku.

Izrael i Liban są w trudnej sytuacji od czasu eksplozji pagerów i krótkofalówek Hezbollahu w tym tygodniu, w wyniku której zginęło co najmniej 20 osób, a tysiące zostało rannych w ataku powszechnie obwinianym przez Izrael.

W zeszłym dniu Hezbollah oświadczył, że wystrzelił rakiety Katiusza w kilka izraelskich obiektów wojskowych wzdłuż granicy, w tym kilka baz obrony powietrznej i kwaterę główną izraelskiej brygady pancernej.

Izraelskie wojsko poinformowało, że 120 rakiet wystrzelono w kierunku Wzgórz Golan, Safed i Górnej Galilei, a część z nich została przechwycona. Jak poinformowało wojsko, strażacy gasili pożary spowodowane gruzem, który spadł na ziemię w różnych miejscach. Armia nie podała, czy jakiekolwiek rakiety trafiły w cel i czy były jakieś ofiary w ludziach.

Kolejnych 20 rakiet wystrzelono w regionach Meron i Netua i w większości wylądowały na otwartej przestrzeni, a wojsko twierdzi, że nie zgłoszono żadnych obrażeń.

Hezbollah powiedział, że rakiety były odwetem za izraelskie ataki na wioski i domy w południowym Libanie, za co nie powszechnie obwinia się Izrael za dwudniowy atak, w wyniku którego podłożono materiały wybuchowe w tysiącach pagerów i krótkofalówek Hezbollahu.

W czwartek Izrael oświadczył, że jego wojsko wystrzeliło w południowy Liban setki luf wyrzutni rakiet, które według niego były gotowe do użycia w najbliższej przyszłości do ostrzału w kierunku terytorium Izraela.

Armia nakazała mieszkańcom Wzgórz Golan i części północnego Izraela unikanie tłumów, ograniczenie ruchu i pozostawanie w pobliżu schronów w oczekiwaniu na piątkowy ostrzał rakietowy.

Hezbollah i Izrael wymieniają ogień niemal codziennie od 8 października, dzień po rozpoczęciu wojny między Izraelem a Hamasem, ale piątkowe ostrzały rakietowe były cięższe niż zwykle.

W czwartek Nasrallah obiecał kontynuować codzienne ataki na Izrael pomimo śmiertelnego sabotażu urządzeń komunikacyjnych członków Izraela, który określił jako poważny cios.

We wtorek i środę w Libanie doszło do ataków na pagery, krótkofalówki i inne urządzenia, w wyniku których zginęło co najmniej 20 osób, a tysiące zostało rannych.

Ostatnie ataki wzbudziły obawy, że transgraniczna wymiana ognia może przerodzić się w wojnę totalną Izrael nie potwierdził ani nie zaprzeczył udziałowi w ataku.

W ostatnich dniach Izrael przesunął potężne siły militarne w stronę północnej granicy, urzędnicy zaostrzyli swoją retorykę, a gabinet bezpieczeństwa kraju uznał powrót dziesiątków tysięcy wysiedlonych mieszkańców północnego Izraela do swoich domów za formalną wojnę bramka.

Walki w Gazie osłabły, ale ofiary rosną.

W nocy Autonomia Palestyńska poinformowała, że ​​w wyniku licznych izraelskich ataków w Strefie Gazy zginęło 15 osób.

Sześć osób, w tym nieznana liczba dzieci, zginęło w nalocie w mieście Gaza wczesny piątek, zabijając sześć osób, w tym nieznaną liczbę dzieci, w domu rodzinnym, podała Obrona Cywilna Gazy. W wyniku strajku w mieście Gaza na ulicy zginęła grupa ludzi, a kolejna osoba zginęła.

Izrael utrzymuje, że jego celem są jedynie bojownicy i oskarża Hamas i inne grupy zbrojne o stwarzanie zagrożenia dla ludności cywilnej poprzez działania na obszarach mieszkalnych. Wojsko, które rzadko komentuje pojedyncze ataki, nie udzieliło natychmiastowego komentarza.

Ministerstwo zdrowia Gazy twierdzi, że od ataku Hamasu z 7 października na tym obszarze zginęło 41 000 Palestyńczyków. Ministerstwo nie rozróżnia w swoich liczbach bojowników i cywilów, ale twierdzi, że ponad połowę zabitych stanowiły kobiety i dzieci.

Izrael twierdzi, że bez dowodów zabił ponad 17 000 bojowników.

Ministerstwo zdrowia podało, że od 7 października w Strefie Gazy rannych zostało ponad 95 000 osób.

Wojna spowodowała rozległe zniszczenia i wysiedlenia prawie 90% z 2,3 miliona mieszkańców Gazy.

(Jedynie nagłówek i obraz tego raportu mogły zostać przerobione przez pracowników Działu Standardów Biznesowych; reszta treści jest generowana automatycznie z syndykowanego źródła danych.)

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj