Wszelkie dowody na to, że Rosja próbowała wpłynąć na wybory w państwie NATO, ujawniłyby formę ataku hybrydowego, którego celem jest osłabienie sojuszu od wewnątrz.
Tak zwane „operacje wywierania wpływu politycznego”, które mogą wykorzystywać media społecznościowe do wzmocnienia pozycji konkretnego kandydata i zwiększenia jego szans na sukces, celowo są trudne do przypisania – ponieważ niejednoznaczność stanowi integralną część systemu uzbrojenia, przez co tak trudno się przed nim obronić.
Sojusznicy starają się jednak lepiej identyfikować próby, zwłaszcza podejmowane przez Rosję, wycelowania w państwa członkowskie kampaniami informacyjnymi mającymi na celu ingerencję w wybory, aby pomóc politykom i partiom politycznym sceptycznie nastawionym do NATO i bardziej przychylny Władimir Putin.
Dlatego wydarzenia w Rumunia – gdzie najwyższy sąd właśnie unieważnił wynik pierwsza tura głosowania w wyborach prezydenckich w związku z obawami dotyczącymi operacji ingerencji prowadzonej z zagranicy – z pewnością włączy się sygnał alarmowy w stolicach NATO.
Pierwszą rundę wygrało Calina Georgescustosunkowo nieznanego kandydata skrajnej prawicy, oskarżanego przez krytyków o antyNATO i wielbiciela prezydenta Rosji.
Georgescu powiedział jednak Sky News, że „jest patriotą i przywódcą, ale nie jestem fanem Putina”.
Na jego nieprawdopodobny sukces wyborczy złożyło się połączenie populistycznej, antysystemowej retoryki i niezwykle udanej kampanii w mediach społecznościowych, zwłaszcza na TikTok.
👉 Słuchaj Sky News Daily w aplikacji do podcastów 👈
Władze rumuńskie stwierdziły jednak następnie, że Rosja przeprowadziła „atak hybrydowy” na ten kraj, aby zwiększyć szanse Georgescu, wzmacniając hasła jego kampanii w mediach społecznościowych.
Przeczytaj więcej ze Sky News:
Mężczyzna wskakuje na niedźwiedzia polarnego, aby bronić żony
Korea Południowa: wzywa do zawieszenia prezydenta
Syryjscy rebelianci zbliżają się do centralnego miasta Homs
Odtajniono nawet dokumenty wywiadu, co sugeruje, że odniósł on korzyść z masowej operacji wywierania wpływu – prowadzonej z zagranicy – mającej na celu zakłócenie wyniku głosowania.
Zapytany o to przez Adama Parsonsa ze Sky News Georgescu oskarżył rząd o desperację. Jednak decyzja rumuńskiego Trybunału Konstytucyjnego o wkroczeniu i unieważnieniu wyników nadaje kryzysowi nowy poziom powagi – i ryzyka –.
Jeśli udowodniona zostanie ingerencja Rosji, oznaczałoby to, że Kreml próbował w znaczący sposób zaatakować NATO poniżej progu wojny konwencjonalnej – co z pewnością wymagałoby podobnie niekonwencjonalnej reakcji sojuszników.
Jednocześnie jednak unieważnienie głosów niewątpliwie wywoła oskarżenia, że władze Rumunii szkodzą samym procesom demokratycznym w kraju.