Według Centralnego Dowództwa Stanów Zjednoczonych co najmniej 15 bojowników Państwa Islamskiego zginęło w skoordynowanym ataku sił amerykańskich i irackich.
W czwartek rano żołnierze przeprowadzili nalot na obszar w zachodnim Iraku. Siedmiu żołnierzy amerykańskich zostało rannych.
„Element (IS) był uzbrojony w liczne rodzaje broni, granaty i wybuchowe pasy samobójcze” – poinformowało Centralne Dowództwo USA.
Pięciu żołnierzy USA zostało rannych w operacji, a dwóch innych zostało rannych w wyniku upadków, powiedział AP amerykański urzędnik wojskowy. Powiedzieli, że nie ma żadnych oznak ofiar cywilnych w nalocie.
„Cały personel jest w stabilnym stanie” – poinformował urzędnik.
„Wśród zabitych byli czołowi przywódcy ISIS” – poinformowało irackie wojsko, nie podając jednak ich nazwisk.
„Wszystkie kryjówki, broń i wsparcie logistyczne zostały zniszczone, pasy wybuchowe zostały bezpiecznie zdetonowane, a ważne dokumenty, dokumenty tożsamości i urządzenia komunikacyjne zostały skonfiskowane”.
Przeczytaj więcej w Sky News:
Brytyjczycy, którzy zaginęli za granicą
Poznaj norweską księżniczkę, która poślubiła szamana
Niedługo potem irackie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało, że ogłoszenie daty zakończenia misji koalicji dowodzonej przez USA zostało przełożone ze względu na „najnowsze wydarzenia”, nie podając jednak szczegółów.
W marcu pojawiła się informacja, że dyskusje na temat zakończenia koalicji mogą się zakończyć dopiero po wyborach prezydenckich w USA w listopadzie.
W kraju stacjonuje około 2500 żołnierzy amerykańskich.
Od czasu obalenia dyktatora Saddama Husajna w 2003 r. w wyniku inwazji na Irak, kraj ten zmaga się z problemem zrównoważenia stosunków między Stanami Zjednoczonymi a sąsiadującym z nimi Iranem.