Jeśli zjem burgera zrobionego z rozgniecionych owadów, czy zauważę różnicę? Czy ma znaczenie, że moja kiełbasa wegetariańska została poddana ultraprzetworzeniu? Dlaczego niektórzy jedzą krewetkę, ale nie świerszcza? Czy laboratoryjnie hodowane mięso jest tak samo odżywcze jak prawdziwe – i czy jest bezpieczne?
Mamy nadzieję, że odpowiedzi na te pytania dotyczące nowych „alternatywnych białek” przyniesie nowe, wielomilionowe przedsięwzięcie, którego celem będzie próba wprowadzenia na nasze talerze większej ilości owadów, grzybów i hodowanego (dawniej znanego jako „hodowane w laboratorium”) mięsa.
Liczba ludności na świecie gwałtownie rośnie, a wraz z nią rośnie jej apetyt na białko zwierzęce, takie jak ser, szynka czy burgery.
Jednak zwierzęta hodowane na żywność mogą być szkodliwe dla planety – niszcząc lasy deszczowe i przyczyniając się do zmiana klimatu i picie dużej ilości wody – a także dla dobrostanu zwierząt i dla naszego zdrowia, jeśli chodzi o tłuszcz i przetwórstwo.
Zaspokojenie głodu wszystkich ludzi bez jednoczesnego zabierania ziemi, która jest potrzebna do spowolnienia zmian klimatycznych i ochrony ekosystemów, to dylemat, który napędza rozwój sektora „alternatywnego białka”.
Obejmuje to szereg białek, do których wytworzenia potrzeba znacznie mniej energii i ziemi, w tym owady, grzyby, algi, mikroorganizmy warzone jak piwo, hodowane mięso, a nawet kiełbaski wegetariańskie robione z czegoś takiego jak grzyby.
Jednak sektor ten dopiero się rozkręca – według WWF jedynie 9% białka sprzedawanego w brytyjskich supermarketach pochodzi ze źródeł roślinnych, a nie zwierzęcych, a mięso hodowane nie zostało jeszcze dopuszczone do spożycia przez ludzi.
Jednak według analizy przeprowadzonej przez think tank Green Alliance alternatywne białka mogłyby być warte 6,8 mld funtów rocznie i stworzyć 25 000 miejsc pracy do 2035 r., a także poprawić bezpieczeństwo żywnościowe.
Właśnie dlatego brytyjska agencja innowacji UKRI przekazała właśnie 15 milionów funtów nowo utworzonemu Narodowemu Centrum Innowacji w zakresie Alternatywnych Produktów Białkowych (NAPIC), którego działalność rozpoczyna się dzisiaj.
Współpracę między różnymi grupami badawczymi wspiera dodatkowo kwota 23 mln funtów od innych interesariuszy, w tym przedsiębiorstw, grup rolniczych, organów regulacyjnych i trzeciego sektora (organizacji charytatywnych, przedsiębiorstw społecznych i grup społecznych).
„Chcemy, aby alternatywne białko stało się powszechne, dla naprawdę zrównoważonej planety” – powiedziała profesor Anwesha Sarkar, naukowiec zajmujący się materiałami spożywczymi z Uniwersytetu w Leeds i liderka projektu NAPIC.
Celem jest zebranie większej ilości dowodów na temat korzyści i zagrożeń dla zdrowia, sposobów utrzymania pracy dla rolników oraz sprawdzenia, co Brytyjczycy zaakceptują.
Zastanowimy się również, jak pokonać bariery utrudniające wprowadzenie produktów na półki sklepowe, takie jak przestarzałe systemy regulacyjne czy powolne procesy testowania.
Mają nadzieję, że będą „katalizatorem” do zwiększenia produkcji białek i uczynienia Wielkiej Brytanii „globalną superpotęgą” w dziedzinie alternatywnych białek, powiedział prof. Sarkar. Wielka Brytania działa sama, podczas gdy UE się od niej odsuwa, a Włochy zakazały nawet mięsa hodowanego w laboratorium.
Jednak łączna kwota 38 mln funtów przeznaczona na finansowanie tej branży to kropla w morzu potrzeb światowego przemysłu, który w ubiegłym roku zebrał 1,6 mld dolarów (1,2 mld funtów).
Wiele brytyjskich start-upów próbuje swoich sił w tym sektorze, np. Better Dairy warzenie białka mlecznego w celu produkcji sera w procesie zwanym precyzyjną fermentacją lub Oxford Ivy Farm pobranie małej próbki komórek macierzystych zwierzęcych że może następnie stymulować je do nieograniczonej replikacji.
Ale nie wszyscy już są na pokładzie.
Niektórzy hodowcy zwierząt obawiają się kolejnego zagrożenia dla swojego źródła utrzymania, podczas gdy inni martwią się, że wiele alternatywnych białek to „żywność ultraprzetworzona” (UPF) – termin ten jest dość kontrowersyjny i ostatnio stał się przedmiotem wielu debat.
Jak jednak twierdzi profesor Tim Spector, współzałożyciel projektu żywieniowego ZOE i ekspert w dziedzinie zagrożeń dla zdrowia wynikających ze spożywania żywności wysoko przetworzonej, „wszystko zależy od tego, z czym porównujemy”.
Dodał, że wysoko przetworzone alternatywne białka są „prawdopodobnie nieco lepsze” dla zdrowia niż mięso UP, ponieważ mogą zawierać więcej błonnika i składników odżywczych.
„Prawdopodobnie wybory, których dokonujemy w kwestii naszego jedzenia, są największymi pojedynczymi czynnikami, które możemy zrobić jako jednostki, aby pomóc naszej planecie… dlatego generalnie jestem za alternatywnymi białkami”.
Minie kilka lat, zanim projekt zacznie przynosić efekty, a zadaniem rządu będzie przełożenie dowodów na politykę i przepisy.
Rzecznik rządu powiedział: „Każdy powinien mieć dostęp do zróżnicowanej, zdrowej diety i sam decydować o tym, co je.
„Ten rząd zobowiązał się do wspierania systemu żywnościowego, który produkuje zrównoważoną, zdrową i niedrogą żywność, zapewniając jednocześnie właściwe wyniki dla konsumentów, rolników i producentów żywności”.