Kobieta została zwolniona w ramach śledztwa po aresztowaniu w związku ze śmiercią trzech osób w domu opieki w Dorset.
60-latek został wczoraj wieczorem zatrzymany pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci.
Policja w Dorset podała, że detektywi nadal badają możliwe zatrucie tlenkiem węgla jako główny przedmiot dochodzenia.
Śmierć trzech mieszkańców – dwóch mężczyzn w wieku 74 i 91 lat oraz 86-letniej kobiety – w środę w domu opieki Gainsborough przy Ulwell Road w Swanage, jest traktowana jako niewyjaśniona.
Policja twierdzi, że ich rodziny są na bieżąco informowane o wszelkich wydarzeniach w miarę postępu śledztwa i nie ma zagrożenia dla szerszej społeczności.
Kobieta została aresztowana „w celu ustalenia, czy doszło do jakichkolwiek działań lub zaniechań, które można uznać za rażące zaniedbanie” – podała w czwartek policja, a dochodzenie w tej sprawie będzie kontynuowane.
Nadinspektor Neil Third powiedział: „Myślami zespołu dochodzeniowego i szerszych sił pozostają z bliskimi osób, które tragicznie zginęły.
„Nadal gromadzimy jak najwięcej informacji, aby uzyskać pełny obraz wydarzeń rankiem w środę 23 października 2024 r.
„Wiąże się to ze współpracą z ekspertami z agencji partnerskich w celu zrozumienia okoliczności, a wykonanie tych prac zajmie trochę czasu”.
Dodał: „Obywatele mogą się spodziewać, że w nadchodzących dniach na tym obszarze będzie nadal obecna duża liczba różnych agencji, co umożliwi nam przeprowadzenie szczegółowych dochodzeń. Nasi lokalni funkcjonariusze pozostaną na tym obszarze, aby zapewnić wsparcie.
„Ten tragiczny incydent będzie miał znaczący wpływ na społeczność w Swanage. Opieka, współczucie i szacunek, które okazano do tej pory, są godne pochwały i mamy nadzieję, że tak będzie w nadchodzących dniach, w miarę postępów naszego dochodzenia”.
Policja podała, że siedem osób zostało profilaktycznie zabranych do szpitala, a ich stan nie jest poważny.
Inni mieszkańcy zostali ewakuowani i nadal są wspierani przez Radę Dorset i służbę zdrowia.
Maggie O’Neill, lat 76, która mieszka w pobliżu i zgłosiła się jako wolontariuszka do pomocy w kościele Wszystkich Świętych, dokąd zabrano mieszkańców, powiedziała, że zna jedną z osób zabranych do szpitala po zdarzeniu.
„Teraz wszystko z nią w porządku, cierpi na demencję. Myślę, że jej rodzina mogła pojechać: bardzo ją wspierają” – powiedziała.
„Od naszych wyprowadzaczy psów powiedziano mi, że ludzie są przewożeni na kołach, więc szybko się ubrałem i pojechałem pomóc. Rozmawiałem z mieszkańcami i częstowałem ich herbatą.
„Atmosfera była napięta.
„Pojawiło się kilku członków rodziny, ale było wielu ochotników, co najmniej 20”.