Jak usłyszał sąd, kobieta oskarżona o prześladowanie rodziców Madeleine McCann rzekomo zostawiła wiadomości głosowe, prosząc matkę zaginionej dziewczynki o wykonanie testu DNA.
Jurorzy usłyszeli wiadomości głosowe pozostawione przez 24-letnią Julię Wandelt z Lubina w Polsce, w których wyraźnie była zdenerwowana.
Rzekomo zostawiała wiadomości w zeszłym roku, przez kilka miesięcy, i w pewnym momencie zapytała: „A co jeśli to ja jestem nią?”
Współoskarżona Karen Spragg, lat 61, zaczęła płakać dzisiaj w sądzie koronnym w Leicester i musiała opuścić dok, gdy odtworzono pocztę głosową.
Wandelt, który podczas słuchania przysięgłych spuścił głowę, powiedział: „Wiem, że prawdopodobnie tak myślisz Madeleinenie żyje. Cóż, nie jest. Naprawdę wierzę, że nią jestem.
„Pomóż mi. Nie myśl, że Madeleine nie żyje. To szansa. Proszę, błagam. Policja nie chce mi pomóc, nie chce pomóc Madeleine. To wszystko jest skorumpowane.
„Obiecuję, że udowodnię, kim jestem, bo wiem, że kochasz Madeleine”.
W innej wiadomości napisała: „Prawdopodobnie wierzysz, że Madeleine już nie żyje.
„A co, jeśli nią jestem? A co, jeśli istnieje niewielka szansa, że nią jestem?”
Sędziowie usłyszeli także, że pewnego wieczoru o godzinie 1 w nocy Wandelt wysłał do pani McCann wiadomość, w której napisał: „Nie rozumiem, dlaczego nie chce pani zrobić testu DNA”.
Prokuratorzy zarzucają, że Wandelt, obywatelka Polski, fałszywie twierdziła, że jest Madeleine, prześladując rodziców Kate i Gerry’ego McCannów, wysyłając e-maile, dzwoniąc i odwiedzając ich adresy w okresie od czerwca 2022 r. do lutego tego roku.
Sąd słyszał już, że w kwietniu ubiegłego roku Wandelt dzwonił i wysyłał wiadomości do pani McCann ponad 60 razy w ciągu jednego dnia. Obejmowało to rzekome wspomnienia porwania Madeleine.
Madeleine zaginęła podczas rodzinnych wakacji w Praia da Luz w Portugalii w maju 2007 roku.
Wandelt i Spragg z Caerau Court Road w Caerau w Cardiff zaprzeczają jednemu zarzutowi prześladowania.
Proces trwa.