Pewien mężczyzna powiedział, że jego syn i siedem innych osób zginęło, gdy zostali „rozdeptani” w zatłoczonej łodzi z migrantami, ponieważ ludzie utknęli w niej zaledwie kilka minut po rozpoczęciu podróży.
Kameran Mohammad powiedział Sky News, że jego syn Dyari był wśród co najmniej osiem osób zginęło w niedzielnym incydencie w kanale La Manche.
10-miesięczne dziecko z hipotermią zostało przewiezione do szpitala wraz z pięcioma innymi osobami. Udało się uratować 51 osób.
Pan Mohammad powiedział, że weszli na pokład nocą, ale – jak to często bywa w przypadku przepraw – na statku było zdecydowanie za dużo ludzi.
„Kiedy weszliśmy na pokład, po pięciu minutach znaleźliśmy się u stóp innych pasażerów… Kontynuowaliśmy przez około pół godziny” – powiedział.
„W łodzi była woda, ale nie jestem pewien, czy była dziura, czy to była woda z fal”.
Pan Mohammad opisał, że sytuacja na pokładzie, wśród których byli Kurdowie, Wietnamczycy, „czarnoskórzy”, Afgańczycy i Persowie, szybko się pogorszyła.
„Wiedziałem, że mój syn krzyczy, ale nie mogliśmy się ruszyć, bo znajdowaliśmy się pod stopami ludzi” – powiedział.
„To nie tylko my, pod stopami ludzi znajdowali się inni pasażerowie. Osiem osób, które zginęły, zostało podeptanych i nie utonęło”.
Pan Mohammad powiedział, że po zderzeniu przeprawa została przerwana, a łódź próbowała wrócić do Francji.
Jednakże urzędnicy poinformowali, że łódź „rozpadła się na skałach” u wybrzeży Ambleteuse w regionie Pas-de-Calais, a tylko jedna na sześć osób na pokładzie miała kamizelkę ratunkową.
„Byłem nieprzytomny, więc oblewali mi twarz wodą, żebym odzyskał przytomność” – powiedział pan Mohammad.
„Zdjęli osiem trupów i zobaczyłem, że jeden z nich był moim synem. Zmarł pod stopami innych”.
Na zdjęciach wraku widać kilka czarnych gumowych pierścieni, które prawdopodobnie były zabawkami dla dzieci. Władze francuskie nie potwierdziły jeszcze, w jaki sposób zginęli migranci.
Pan Mohammed powiedział, że jego grupa liczyła 24 osoby, a on był jednym z czterech Kurdów.
Jednak w wywiadzie dla Sky News powiedział, że spotkał w szpitalu kogoś, kto stwierdził, że należał do innej grupy liczącej 68 osób na tym samym statku, co sugeruje, że na pokładzie było około 90 osób.
„Gdyby było 50 osób, byłoby w porządku” – powiedział. „Połowa pasażerów była tutaj u stóp innych pasażerów”.
Dodał, że powiedziano mu, że łódź ma 9 m (29 stóp) długości.
Do zgonów doszło w ciągu niecałych dwóch tygodni zginęło co najmniej 12 osób, w tym 10 kobiet i dziewcząt po tym jak kolejna łódź rozbiła się na kanale La Manche.
W sobotę do Wielkiej Brytanii dotarło około 801 migrantów w 14 łodziach – to druga najwyższa liczba w tym roku – a w niedzielę przeprawiło się 292 osoby w sześciu łodziach.
Władze francuskie uratowały również około 200 osób u wybrzeży Calais w ciągu 24 godzin, od piątku do soboty wieczorem.
W tym roku w wyniku przeprawy przez kanał La Manche zginęło co najmniej 45 osób.
Według danych rządowych, od stycznia do września do Wielkiej Brytanii przybyło na małych łodziach ponad 21 000 osób.
Partia Pracy zobowiązała się zająć kryzys migracyjny skupiając się na gangach przestępczych stojących za operacją.
Premier Sir Keir Starmer przybył dziś do Włoch, aby spotkać się ze swoją odpowiedniczką Giorgią Melonii obiecał „nową erę” współpracy mającej na celu rozbicie sieci przemytu ludzi.
Włochy odnotowały 60-procentowy spadek nielegalnej migracji przez Morze Śródziemne w ciągu ostatniego roku, a niedawno podpisały kontrowersyjną umowę z sąsiednią Albanią.
Panie Keir powiedział, że jest „interesowany” tym, jak działa ten układ, ale bardziej interesuje go „praca nad zwalczaniem zorganizowanej przestępczości imigracyjnej, przemytu i gangów zajmujących się handlem ludźmi, ponieważ daje to natychmiastowe rezultaty”.
Rząd zapowiedział zwiększenie liczby lotów deportacyjnych i przeznaczenie pieniędzy zaoszczędzonych dzięki programowi konserwatystów dotyczącemu Rwandy na pomoc w rozwiązaniu problemu przejść granicznych.