„Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek wcześniej czuła się tak niebezpiecznie” – mówi 76-letnia pobożna Sikh Resham Kaur, która w wieku 18 lat przeprowadziła się z Indii do Wielkiej Brytanii.
Czeka, aż dwóch mężczyzn odprowadzi ją do domu z gurdwary – miejsca kultu sikhijskiego – w czasie, gdy narastają obawy związane z fizycznym i werbalnym znęcaniem się na tle rasowym.
Resham sięga po laskę i zakłada buty.
„Kiedy przyjechałam do tego kraju, nie bałam się o swoje bezpieczeństwo. Ale teraz tak jest – każdego dnia. Teraz jest dużo gorzej” – mówi.
To niepokojące wyznanie w czasie, gdy niektórzy obawiają się, że brytyjskie społeczności są bardziej podzielone niż kiedykolwiek.
Pojawiają się nowe dane z zeszłego tygodnia ujawnione przestępstwa z nienawiści na tle religijnym odnotowane przez policję w Anglii i Walii osiągnęły rekordowy poziom.
Przybywa dwóch ochotników, którzy otwierają drzwi wyjściowe Reshamowi w gurdwara w Smethwick w West Midlands.
Sarbjit Singh, który pracuje w piekarni, i Mangat Singh, który pracuje na farmie sałatkowej, należą do zboru i w dni wolne odprowadzają ludzi do i z gurdwary, aby zapewnić im bezpieczeństwo.
Ponieważ liczba osób uczęszczających do gurdwary spada ze względów bezpieczeństwa, Sarbjit twierdzi, że należy to zrobić, „dopóki w społeczeństwie i społeczności nie zapanuje spokój i cisza”.
„Musimy coś zrobić. Nie możemy po prostu siedzieć w ciszy. Nie możemy też pozwolić, aby kongregacja została w domu” – mówi Sarbjit.
Inne grupy sikhijskich mężczyzn również podejmują działania – przyłączają się do patroli wzdłuż drogi w pobliskim Oldbury, gdzie kilka tygodni temu rzekomo zgwałcono młodą sikhijską kobietę.
Ten rzekomy atak – a także napaść na dwóch taksówkarzy w Wolverhampton w sierpniu – przeraziły społeczność sikhijską. Policja traktuje oba zdarzenia jako rasistowskie.
Monty Singh, który bierze udział w patrolach, twierdzi, że „nie są to strażnicy”.
„Musimy jasno powiedzieć, że jesteśmy dobrymi ludźmi. Po prostu staramy się postępować właściwie i wspierać naszą społeczność” – dodaje Monty.
Pervinder Kaur jest wiceprezesem gurdwary.
Uważa, że rasistowskie przypadki nasilają się po lecie demonstracji przed hotelami, w których przebywają osoby ubiegające się o azyl, oraz po wznowieniu debaty na temat imigracji.
„Ludzie mówią teraz o tym bardziej werbalnie. Nie boją się konsekwencji” – powiedziała.
Wśród społeczności mniejszościowych powszechne jest poczucie bezbronności, a w meczetach w całym kraju zaostrzono także środki bezpieczeństwa.
Imam Adam Kantar z meczetu Rumi w Edmonton w północnym Londynie powiedział: „Wiele osób mówi obecnie swoim dzieciom, aby nie wychodziły na zewnątrz po określonych godzinach.
„Ich (mężowie) wolą chodzić na zakupy zamiast swoich żon i małżonków w hidżabie.
„Musimy nawiązać kontakt z szerszą społecznością i udowodnić, że kochamy ten kraj i jego mieszkańców. Union Jack to nasza flaga”.
Tym, co łączy podzielone społeczeństwo Wielkiej Brytanii, jest strach wśród społeczności mniejszościowych – nawet jeśli przyczyny są różne.
Rabin Josh Levy, współprzewodniczący Judaizmu Postępowego, spędził lata próbując rozwijać dialog międzywyznaniowy.
Powiedział: „Pojedyncza osoba lub małe grupy mogą powodować ogromny ból i cierpienie.
„Istnieje wiele naprawdę wspaniałych przykładów spójności społeczności w całym kraju. Jednak ogólnie rzecz biorąc, zdecydowanie istnieje poczucie fragmentacji. Niezależnie od tego, czy jest ono spowodowane względami politycznymi, czy tym, co dzieje się na arenie międzynarodowej.
„Mamy ogromną pracę do wykonania, podejmując pracę, która dzieje się na poziomie krajowym, i wprowadzając ją do społeczności lokalnych”.