Amerykanie podczas wizyty w Moskwie zostali objęci pełnym traktowaniem VIP.
Była kawalkada z lotniska, lunch w restauracji nagrodzonej gwiazdką Michelin, a nawet spacer po Placu Czerwonym.
To było jak Steve’a Witkoffa I Jareda Kushnera byli raczej na szlaku turystycznym niż na ścieżce do pokoju.
Wreszcie po ponad sześciu godzinach od przybycia do Rosji zabrali się do pracy na Kremlu. I w tym momencie było już jasne, że jedyna rzecz, po którą przyjechali do Moskwy, nie była oferowana: Zgoda Rosji na jej najnowszy plan pokojowy.
Według Władimir Putinto wszystko wina Europy. Podczas gdy jego goście jedli lunch, on był zajęty oskarżaniem sojuszników Ukrainy o blokowanie procesu pokojowego poprzez narzucanie żądań nie do przyjęcia dla Rosji.
Europejczycy oczywiście powiedzieliby, że jest odwrotnie.
Ale tam, gdzie była wrogość do Europy, tylko gościnność wobec Amerykanów – część rosyjskiej strategii mającej na celu zdystansowanie USA od sojuszników z NATO i sprowadzenie ich z powrotem na stronę Moskwy.
Rosja chce wrócić do 28-punktowego planu, który ugiął się pod jej żądaniami. I uważa, że ma do tego prawo ze względu na to, co dzieje się na polu bitwy.
To nie przypadek, że w przededniu wizyty delegacji USA do MoskwaRosja ogłosiła pozorne zdobycie Pokrowska, kluczowego celu strategicznego w obwodzie donieckim.
Było to przesłanie mające na celu potwierdzenie rosyjskiej dominacji, a co za tym idzie, wzmocnienie jej żądań, a nie ich osłabienie.
Przeczytaj więcej:
Michael Clarke odpowiada na pytania dotyczące wojny na Ukrainie
„Tysiące” mieszkańców Zachodu ubiegających się o zamieszkanie w Rosji
Innym powodem, dla którego uważam, że Władimir Putin nie czuje potrzeby kompromisu, jest jego przekonanie, że Moskwa i Waszyngton chcą tego samego: bliższych stosunków USA-Rosja, co może nastąpić dopiero po zakończeniu wojny.
Łatwo zrozumieć dlaczego. W tym procesie Stany Zjednoczone raz po raz przyjmowały stanowisko faworyzujące Moskwę. Sposób prowadzenia tych negocjacji jest jedynie najnowszym przykładem.
Wraz z Kijowem Amerykanie zmuszają Ukraińców do przyjazdu do nich – najpierw do Genewy, potem na Florydę.
Jeśli chodzi o Moskwę, jest odwrotnie. Witkoff chętnie odbywa długą nocną podróż, a potem znosi długie oczekiwanie na audiencję u Putina.
Wszystko sprawia wrażenie, że jeśli chodzi o Rosję, USA wolą uspokajać, niż wywierać presję.
Według Kremla zarówno Rosja, jak i USA zgodziły się nie ujawniać szczegółów wczorajszych rozmów w Moskwie.
Wątpię Wołodymyr Zełenski jest pełen nadziei.

