Policja w Essex twierdzi, że prowadzi dochodzenie w sprawie rzekomego przestępstwa polegającego na podżeganiu do nienawiści rasowej po tym, jak felietonistka Daily Telegraph Allison Pearson powiedziała, że była „osłupiała i zdenerwowana”, gdy w zeszłą niedzielę funkcjonariusze zapukali do jej drzwi.
Pani Pearson ujawniła, że powiedziano jej, że toczy się dochodzenie w związku z usuniętym w Internecie postem sprzed roku.
Powiedziała, że nie została poinformowana, który post został zgłoszony, ale zasugerowała, że mógł on mieć związek z atakami z 7 października w Izraelu lub marszami propalestyńskimi.
Twierdziła, że funkcjonariusze powiedzieli jej, że toczy się z nią dochodzenie w związku z incydentem NCHI (incydent niezwiązany z nienawiścią do przestępstwa), czyli zdarzeniem obejmującym czyn, który jest postrzegany jako motywowany wrogością lub uprzedzeniami wobec osób o określonej charakterystyce, ale nie jest nielegalny.
Raporty NCHI od dawna budzą kontrowersje, a wiele osób powołuje się na obawy związane z wolnością słowa, a relacja pani Pearson z wizyty policji spotkała się z szerokim poparciem konserwatystów i komentatorów internetowych, w tym przywódcy torysów Kemi Badenocha.
Ale Essex Rzecznik policji powiedział Sky News, że dochodzenie nigdy nie dotyczyło NCHI i że sprawę zawsze traktowano jako dochodzenie w sprawie rzekomego przestępstwa polegającego na podżeganiu do nienawiści rasowej.
W środę w swoim podcaście Planet Normal pani Pearson powiedziała, że uznała tę wizytę za „mrożącą krew w żyłach”.
„Byłam osłupiała, zdenerwowana, to niezbyt miłe” – powiedziała. „Byłem w szlafroku na schodach domu, ci dwaj gliniarze byli tam tuż za drzwiami.
„Ludzie gromadzili się na paradzie z okazji Dnia Pamięci, więc byli też ludzie, którzy przyglądali się temu z drugiej strony drogi.
„Cokolwiek zrobiłem lub czego nie napisałem na Twitterze, jeśli ktoś uznał to za obraźliwe, nadal nie jest to dla mnie powód, aby dwóch policjantów przyszło do mojego domu w niedzielny poranek.
„Wiesz, nie robią tego w przypadku włamywaczy, prawda? Wiemy, że policja ma niewystarczające zasoby i nie jest w stanie zajmować się często poważnymi przestępstwami.
„To było najbardziej niezwykłe nadużycie władzy i ingerencja państwa w moje życie prywatne i nie sądzę, że zrobiłem coś złego, a ich reakcja była oburzająca”.
Przeczytaj więcej:
Były poseł torysów czuje się „ogromnie winny” skandalu w Westminster
Farage wysyła wiadomość do swoich „hejterów”
W oświadczeniu policja w Essex podała: „Funkcjonariusze udali się pod adres w Essex i zaprosili kobietę na dobrowolne przesłuchanie.
„Powiedzieli, że ma to związek ze śledztwem w sprawie rzekomego przestępstwa polegającego na podżeganiu do nienawiści rasowej, do którego link powiązano z postem w mediach społecznościowych.
„Dla jasności: na policję złożono zawiadomienie o możliwym przestępstwie i dlatego zadzwoniliśmy, aby umówić się na przesłuchanie.
„Przez całą krótką rozmowę wszyscy zachowywali się uprzejmie i profesjonalnie”.
Powiedzieli, że funkcjonariusz powiedział pani Pearson: „Zostało to uznane za incydent lub przestępstwo polegające na potencjalnym podżeganiu do nienawiści rasowej w Internecie. To byłoby przestępstwo”.
Policja w Essex twierdzi, że złożyła skargę do Niezależnej Organizacji ds. Standardów Prasowych (IPSO) w związku z, jak to nazywają, „fałszywymi doniesieniami” dotyczącymi toczącego się śledztwa.
w wywiad w opublikowanym wczoraj The Telegraph Kemi Badenoch stwierdziła, że policja odwiedzająca dziennikarza w związku z postem w mediach społecznościowych była „całkowicie niesłuszna” i że „musimy przyjrzeć się przepisom dotyczącym incydentów z nienawiści niezwiązanych z przestępczością”.
„Istnieje długotrwały problem polegający na tym, że ludzie nie traktują wolności słowa poważnie” – stwierdziła.
Wezwała premiera do przeglądu przepisów, mówiąc: „Keir Starmer twierdzi, że jest kimś, kto wierzy w takie rzeczy. Teraz musi naprawdę pokazać, że w to wierzy. Jedyne, co u niego widzieliśmy, to coś przeciwnego”.
Pani Badenoch dodała: „Musimy położyć kres temu zachowaniu ludzi, którzy marnują czas policji na błahe zdarzenia, ponieważ coś im się nie podoba, jakby byli w przedszkolu.
„To tak, jakby dzieci wzajemnie się donosiły. I myślę, że w niektórych przypadkach policja to robi, bo boi się, że jeśli tego nie zrobi, to też zostanie oskarżona o nietraktowanie tych kwestii poważnie”.
Policja w Essex podała, że funkcjonariusze udali się pod wskazany adres, aby zaprosić panią Pearson na dobrowolne przesłuchanie w ramach dochodzenia, które zostało im przekazane przez inną policję.
„Raport dotyczy wpisu w mediach społecznościowych, który następnie został usunięty” – czytamy w oświadczeniu.
„Obecnie prowadzone jest dochodzenie na podstawie art. 17 ustawy o porządku publicznym”.
Policja w Essex poinformowała również, że przed wizytą próbowała skontaktować się z panią Pearson.
Inne prominentne głosy konserwatystów, takie jak Boris Johnson, Liz Truss i Chris Philp, również rzuciły się w obronę pani Pearson w Internecie, podobnie jak właściciel X Elon Musk, który zacytował post na temat incydentu i powiedział: „To musi się skończyć”.
Komentator policji Graham Wettone powiedział Sky News, że policja „ma obowiązek zbadać zarzuty popełnienia przestępstwa”.
„Postawiono im zarzut popełnienia przestępstwa” – powiedział. „Będą to badać. Jeśli na koniec uznają, że nie doszło do przestępstwa – a nie jesteśmy jeszcze na tym etapie – wówczas nadal będzie można to zarejestrować jako incydent z nienawiści niebędący przestępstwem”.
Policja, dodał, ma obowiązek prowadzić rejestr zdarzeń niezawierających przestępstwa z nienawiści.
„Parlament stwierdził, że chce, aby tym zajmowała się policja, która prowadziła dochodzenia i rejestrowała takie incydenty. Robią więc dokładnie to, o co prosił ich parlament i społeczeństwo, i spotykają się z krytyką za robienie tego, czego chcą ludzie”.