W całym regionie Indo-Pacyfiku i na całym świecie wciąż odczuwa się szok związany z tą pochopną decyzją o wprowadzeniu stanu wojennego w demokratycznym kraju Korei Południowej.
Żołnierze na ulicach, politycy opozycji zgromadzeni przed Zgromadzeniem Narodowym i stan absolutnego chaosu politycznego Korea Południowa pozostawił kraj w zapaści.
Jednak od jakiegoś czasu w rządzie panował chaos.
Po przegranej w wyborach na początku tego roku i zmuszeniu do utworzenia rządu mniejszościowego prezydent Yoon Suk Yeol od tego czasu pozostaje w tyle.
Śledź najnowsze: Żołnierze starli się z protestującymi po ogłoszeniu stanu wojennego w Korei Południowej
Był krytykowany w wielu kwestiach. Jego żonę oskarżono o udział w manipulacji cenami akcji, a wokół niej pojawia się kolejny skandal, w którym rzekomo przyjęła od pastora luksusową torebkę.
Do tego dochodzi, co może okazać się przyczyną tego wszystkiego – impas polityczny z opozycją w sprawie przyszłorocznej ustawy budżetowej.
Teraz wygląda na to, że prezydent wziął sprawy w swoje ręce.
Yoon twierdzi, że stan wojenny jest konieczny, aby wykorzenić elementy północnokoreańskie w kraju.
Przeczytaj więcej: Co dzieje się w Korei Południowej – i czym jest stan wojenny?
Opozycja i członkowie jego własnej partii tego nie kupują.
Ale ten dramat może się zakończyć, zanim się zacznie.
Zgromadzenie Narodowe odrzuciło wprowadzenie stanu wojennego.
Piłka jest po stronie prezydenta.
Koreańczyków z Południa głęboko zaniepokojonych tym, co się wydarzyło, czeka długa noc.