Gdy na froncie wschodnim zapada noc, zespoły medyczne nerwowo czekają za linią frontu.
Wiedzą, że będzie to pracowity wieczór – w dzisiejszych czasach każdy wieczór jest pracowity, Rosja nasila ataki w Donbasie.
Główny lekarz, Jarosław, odbiera pierwsze wezwanie na zmianę.
Jego twarz jest pełna troski, gdy w wiadomości głosowej dowiaduje się, że jest wiele ofiar. Niektórzy są ranni, inni nie mają tyle szczęścia.
Jego zespół szybko rusza w drogę. Wsiadając do karetki i wyruszając w atramentową noc, nie ma czasu do stracenia i muszą działać szybko.
Gdy pędzą w stronę punktu spotkania, filmujemy ich kamerą noktowizyjną — każde niepotrzebne światło może przyciągnąć ogień wroga.
To niebezpieczna praca. Śmiercionośna wojna dronów i artylerii jest wszędzie wokół nich.
Zagrożenie jest teraz tak duże, że zespół woli, jeśli to możliwe, pracować tylko w nocy. W świetle dziennym ryzyko stania się celem rosyjskich dronów jest często zbyt duże.
Kilka kilometrów od linii frontu zespół zatrzymuje się.
Ukryci w ciemnościach próbują dodzwonić się do oddziału rannych żołnierzy i powiedzieć im, że czekają w odsłoniętym miejscu, ale nikt nie odbiera.
„Czasami jest ostrzał i nie można ewakuować się z pozycji” – mówi medyk Walerij.
Z mroku w końcu wyłaniają się pierwsze ofiary na przekazanie władzy. Wszyscy wyglądają na wychudzonych i wstrząśniętych. Brud i terror tej miażdżącej wojny okopowej są wyryte na ich twarzach.
Jeden z żołnierzy opowiada mi, jak zostali ranni.
„Zniszczyli pozycję. Dronami całkowicie ją zniszczyli – dzięki Bogu przeżyliśmy. Jedna osoba zginęła, ale mnie eksplozja powaliła. Miałem szczęście”.
Ukraina zmaga się z niedoborem siły roboczej i kraj musi rekrutować starszych mężczyzn do swojej obrony.
Gdy Misha czeka na pierwszą pomoc, mówi mi, że odczuwa ból: „Odłamki wystają mi z nogi. Noga jest opuchnięta, a druga noga też mnie boli, prawdopodobnie ją skręciłem”.
„Pociski rozbijają się wokół nas”
Mężczyźni zostali już opatrzeni i skierowani na dalsze badania medyczne. Zespół ewakuacyjny wkrótce odpowiada na nowe wezwanie.
Po zniszczonych drogach i pokrytych kraterami po bombach ścieżkach gruntowych brną przez noc. Gdy docierają do drugiego punktu ewakuacyjnego, staje się jasne, że jesteśmy teraz znacznie bliżej linii frontu.
Odgłosy strzałów są ogłuszające, a gdy z niepokojem czekamy na otwartym polu, wokół nas rozbrzmiewają huk pocisków.
W końcu ofiara przybywa – w tej ewakuacji potrzeba znacznie więcej pilności
Andrij doznał poważnych ran odłamkami i jest wyraźnie w szoku, kiedy wnoszą go na noszach do czekającej karetki.
Lekarze podłączyli kroplówkę i dopiero gdy stan pacjenta się ustabilizował, mogli rozpocząć jazdę.
Okna zostały zaciemnione, co oznacza, że mogą pracować przy większej ilości światła, a stan chłopca jest uważnie monitorowany.
Czytaj więcej:
Szlakiem luksusowych samochodów brytyjskich wciąż wjeżdżających do Rosji
Zełenski rozpoczyna kluczową podróż do USA od wizyty w fabryce amunicji
Jarosław wyjaśnia, co zrobili, gdy ruszyliśmy.
„Kroplówka nie działała, więc musieliśmy ją przestawić, żeby mieć dostęp do żyły.
„W ten sposób, jeśli wszystko pójdzie źle, będziemy mogli dostarczyć mu lekarstwo, aby mu pomóc. Jest w porządku, jest stabilny. Jest ciężko ranny, ale stabilny”.
Andrij wkrótce dociera do ośrodka medycznego, gdzie zostanie poddany operacji, a zespół ewakuacji medycznej wkrótce znów wyruszy w ciemność, aby zająć się kolejnymi ofiarami.
Każdej nocy wydaje się, że rzeź i zniszczenia wywołane tą wojną stają się coraz większe.