Szkockie małżeństwo, które straciło kota, było „zszokowane”, gdy pojawił się on 500 mil dalej w Coventry.
Beans – rudo-biały kot – zaginął pod koniec zeszłego miesiąca po opuszczeniu domu w pobliskim Cumbernauld Glasgow.
Jej właściciele Cara i Colin McBurnie przeszukali okolicę, ale nie znaleźli śladu Fasoli, przez co para obawiała się najgorszego.
Pani McBurnie powiedziała, że Beans „wychodził normalnie, bo lubi spacerować”, ale dodała, że „zawsze wraca do domu po coś do jedzenia, zwykle po kilku godzinach”.
„Szukaliśmy i szukaliśmy, szukając wszędzie” – dodał 40-latek. „Każdego dnia wychodziłem i szukałem, ale pomyślałem, że coś mu się stało.
„Nie spodziewałam się, że go jeszcze zobaczę, ale dołączyłam do wielu lokalnych stron na Facebooku dotyczących rzeczy znalezionych, a potem znajdujących się dalej w Szkocji”.
Kilka tygodni później rodzina McBurnie otrzymała telefon od organizacji charytatywnej Cats Protection, która poinformowała, że dzięki mikrochipowi Beans odnalazł się cały i zdrowy w Coventry – setki mil stąd.
Kelly Ryan, która zauważyła krnąbrnego kota, powiedziała, że zauważyła Beansa „kręcącego się wokół” jej kuwety na świeżym powietrzu.
Powiedziała: „Nie nakarmiłam go od razu, bo myślałam, że prawdopodobnie należy do kogoś innego, ale pewnej nocy zobaczyłam go śpiącego w klatce dla kota, a następnego dnia nadal tam był, a potem jeszcze następnego.
„Na początek dałam mu tylko kilka ciastek, ale usłyszałam, że zamierza odwiedzić też innych sąsiadów i poczułam, że za często przebywa w pobliżu i że coś jest nie tak”.
Pani Ryan opublikowała post w Internecie o zaginionym kocie i skontaktowała się z nią organizacja Cats Protection, która następnie skontaktowała się z panią McBurnie.
Przeczytaj więcej ze Sky News:
Szkocki sekretarz zdrowia „przeprasza” za podróże z szoferem
Mała panda czerwona śmiertelnie przerażona fajerwerkami
Następnego dnia Fasola ponownie spotkała się ze swoimi właścicielami. Wciąż nie wiadomo, w jaki sposób kotowi udało się tak daleko zajechać.
Pani McBurnie powiedziała: „Byłam zszokowana faktem, że on wciąż żyje i jak przejechał ponad 300 mil”.
Dodała: „Bardzo się cieszę, że wszczepiliśmy mu mikroczip i zaktualizowaliśmy jego kartę. W przeciwnym razie nie wróciłby do nas”.