Stali w kolejce o świcie na wiecu, który miał się rozpocząć dopiero za kilka godzin. Takie jest przyciąganie Donalda Trumpa w takie miejsca.

Wróciłem do Johnstown, Pensylwaniamiasto, w którym byłem kilka razy w ciągu ostatnich ośmiu lat.

Pierwszy raz byłem tu w 2016 roku, w noc, kiedy Donald Trump dramatycznie pokonał Hillary Clinton – wybory, które wyniosły go do Białego Domu. Wróciłem cztery lata później, gdy Trump przegrał z Joe Biden.

To miasto z czasów rdzy, które obecnie zaczyna rdzewieć.

Zwolennik Trumpa podczas wiecu w Johnstown. Fot.: AP
Obraz:
Fot.: AP

To jedno z tych zaniedbanych miejsc w Ameryce, miasteczko omijane przez autostrady i zapomniane przez ludzi, którym gdzie indziej wiedzie się lepsze życie.

Kwitnący przemysł stalowy, na którym zbudowano Johnstown, dawno przeminął. Ogromny zakład metalurgiczny, który kiedyś dominował w centrum miasta, zatrudnia teraz zaledwie ułamek pracowników. Młodzi ludzie, którzy widzą szansę gdzie indziej, odchodzą tak szybko, jak tylko mogą.

Main Street to teraz zbiór sklepów z waporyzatorami, franczyz fast food, dziwnych sklepów i zabitych deskami biznesów. Jedna niezależna restauracja, która została otwarta podczas mojej ostatniej wizyty, jest nadal otwarta, ale jest pusta.

Ta część Pensylwanii to kraina Trumpa. A dziś w powietrzu unosi się szum, bo ich człowiek przejeżdża.

Zwolennicy przybywają przed republikańskim kandydatem na prezydenta, byłym prezydentem Donaldem Trumpem przemawiającym na wiecu wyborczym zwolenników Trumpa w 1st Summit Arena w Cambria County War Memorial w Johnstown w Pensylwanii, w piątek 30 sierpnia 2024 r. (AP Photo/Rebecca Droke)
Obraz:
Fot.: AP

Na 10 tygodni przed najważniejszymi wyborami Donald Trump i jego przeciwniczka Kamala Harris przemierzają kraj, krążąc między kilkoma kluczowymi stanami, w których zadecyduje się przyszłość tego kraju.

W Pensylwanii i kilku innych stanach różnice są tak niewielkie, że wynik może się przechylić w jedną lub w drugą stronę.

I tak, podobnie jak w 2016 i 2020 roku, Donald Trump przybył do Johnstown, aby po raz kolejny powiedzieć tutejszym ludziom, że poprawi ich życie.

Kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta, były prezydent Donald Trump, wkracza na scenę podczas wydarzenia kampanijnego w Johnstown w Pensylwanii, w piątek 30 sierpnia 2024 r. (The Tribune-Democrat za pośrednictwem AP)
Obraz:
Donald Trump wchodzi na scenę. Fot.: AP

„Odzyskamy Biały Dom” – powiedział do wiwatującego tłumu na wypełnionej po brzegi arenie.

„Uczynimy ten kraj większym niż kiedykolwiek… Zamierzamy stworzyć ogromną liczbę fabryk.

„Razem zapewnimy niskie podatki, niskie regulacje, niskie koszty energii, niskie stopy procentowe, niską inflację, aby każdy mógł sobie pozwolić na zakupy spożywcze, samochód i dom”.

Nacisnął każdy guzik i tutaj, wierni, którzy uczestniczą w tych wiecach, wierzą w jego obietnice.

Ale rzecz w tym, że pomimo obietnic, nigdy nie udało mu się ponownie otworzyć fabryk poza tą areną, gdy był ostatnim prezydentem.

Donald Trump gestykuluje po przemówieniu na wiecu w Johnstown. Fot.: AP
Obraz:
Donald Trump gestykuluje po przemówieniu na wiecu w Johnstown. Fot.: AP

Na niesłabnącą popularność Trumpa wpływa szereg czynników.

Częściowo można to wyjaśnić głęboko zakorzenionymi konserwatywnymi wartościami chrześcijańskimi, do których tak dobrze przylgnął republikański ruch Trumpa – tęsknotą za „dobrymi starymi czasami”.

Częścią tego jest rosnąca inflacja w ciągu ostatnich kilku lat – gwałtowny wzrost światowych cen towarów po pandemii, spotęgowany przez wojnę na Ukrainie i zakłócenia w dostawach energii. Tutaj Joe Biden bierze winę na siebie. Był prezydentem. Bez dyskusji.

Ale równie wyraźnie widać, że część Amerykanów czuje się zmarginalizowana i ignorowana, podczas gdy „postępowi” liberałowie wprowadzają politykę i style życia, które według mieszkańców miejsc takich jak Johnstown nie są z nimi zgodne ani im nie pomagają.

Krótko mówiąc, życie ludzi na tej arenie wydawało się lepsze za pierwszej kadencji Trumpa, pomimo niespełnionych obietnic, ponieważ w ciągu ostatnich czterech lat pod rządami Joe Bidena wydawało się jeszcze gorsze.

Aby uzyskać bardziej dostępny odtwarzacz wideo, użyj przeglądarki Chrome

„Nie wyglądała mi na przywódczynię”

Donald Trump, sprzedawca, wykorzystał ten gniew za pomocą doskonałej retoryki. Słyszy ich rozczarowanie i potęguje je, projektując dalej.

„Towarzysz Kamala rozpoczął radykalną lewicową wojnę przeciwko energetyce Pensylwanii, która zniszczy gospodarkę waszego stanu” – powiedział im w przemówieniu pełnym bezpodstawnych twierdzeń.

„Czy możesz uwierzyć, że Kamala Harris chce zdelegalizować twoje samochody i ciężarówki i zmusić cię do kupowania pojazdów elektrycznych, niezależnie od tego, czy ci się podobają, czy nie, czy cię na nie stać, czy nie? Kiedy wygramy, pierwszego dnia, powiem Pensylwanii, żeby wierciła, skarbie, wierciła”.

Przeczytaj więcej w Sky News:
Sędzia z Brazylii nakazał zdjęcie X
Pozbawiony show-biznesu Harris został poddany wnikliwej analizie
Strzelec Trumpa badał również Joe Bidena

Jego przemówienie przeskakiwało z tematu na temat, czemu towarzyszyły wiwaty i buczenie.

„Ona nie przejmuje się tym, że twoja rodzina ma problemy i nie zrobiła absolutnie nic, żeby to naprawić. Jest wiceprezydentem, ale po prostu jej to nie obchodzi.

„Ona nie dba o prawa kobiet, ponieważ popierała niszczenie kobiecych sportów i stypendiów sportowych. Chce, aby mężczyźni grali w kobiecych sportach”.

Powtarzał „Towarzyszka Kamala” w kółko. Nie tylko reprezentuje ona ciągłość od Bidena, ale jest, jak powiedział, radykalnie lewicową komunistką.

Aby uzyskać bardziej dostępny odtwarzacz wideo, użyj przeglądarki Chrome

Harris przedstawia swoje priorytety na „pierwszy dzień”

Mało kto ogląda kanały telewizji kablowej w takich miejscach, ze względu na panujący tam poziom nieufności do mediów głównego nurtu. Gdyby jednak obejrzeli pierwszy wywiad Harris w CNN w czwartek, usłyszeliby, jak krytykuje tę karykaturę słowami, które brzmiały bardziej centrowo niż socjalistycznie.

Owszem, wymagało to pewnych zmian – jak na przykład w kwestii szczelinowania, dużej gałęzi przemysłu w Filadelfii, którą kiedyś powiedziała, że ​​chce zakazać.

Jednak w szerszym spektrum politycznym, odzwierciedlającym Amerykę, była bardziej skłonna do umiarkowanych poglądów środka niż większość polityk samego Trumpa.

Weźmy imigrację. Kamala Harris zobowiązała się podpisać trudną dwupartyjną umowę o bezpieczeństwie granic, którą pan Trump storpedował kilka miesięcy temu.

Obserwuj Sky News na WhatsApp
Obserwuj Sky News na WhatsApp

Bądź na bieżąco ze wszystkimi najnowszymi wiadomościami z Wielkiej Brytanii i całego świata, obserwując Sky News

Kliknij tutaj

Jego sojusznicy w Kongresie zablokowali projekt ustawy, mimo że był to dokładnie to, czego chciał, aby naprawić chaotyczną południową granicę. Dlaczego ją zablokował? Ponieważ wiedział, że jej sukces pomoże Demokratom.

Oprócz kwestii imigracji, Kamala Harris w swoim wywiadzie dla CNN skupiła się na kwestiach utrzymania przeciętnych Amerykanów, pomijając takie postępowe motywy jak prawa reprodukcyjne czy kontrola broni.

Problem polega na tym, że nawet gdyby ludzie na tym wiecu oglądali wywiad z Harris, nawet gdyby słyszeli jej słowa, które i tak były niewątpliwie pozbawione szczegółów politycznych, to i tak jej nie wierzą.

„Ludzie z Pensylwanii są mądrzy…” powiedział pan Trump. „Oni się na to nie nabiorą. Ona zniszczy. Jeśli nie ma szczelinowania, nie ma wspólnoty”.

Tłum ryknął.

Obie strony w tym mocno podzielonym kraju zostały doprowadzone do miejsca, w którym nie mają już do siebie zaufania. Istnieją tu dwa odizolowane światy, a sytuacja jest coraz bardziej rozgoryczona, pełna urazy i żalu.

Source link