Ale pozostały wysokie taryfy na Chiny, co spowodowało odwet z Pekinu. Kraj nalegał, że „będzie walczył do końca”, jeśli Waszyngton będzie nadal podnosić udziały w wojnie handlowej i umieści 125% taryf na towary amerykańskie wchodzące na rynek.

Trump pozostał uparty na ten temat, ale w środę zasygnalizował poważny zwrot, mówiąc konferencji prasowej Białego Domu, że wysokie taryfy na towary z Chin „znacznie spadną, ale nie będzie zerowe”.

Wydawało się również zmiękczać swój język w kierunku geopolitycznego rywala USA, nalegając: „Dobrze się czujemy z Chinami” i że byłby „bardzo miły” dla Pekinu.

„Będziemy żyć razem bardzo szczęśliwie i idealnie współpracujemy” – powiedział.

Stało się to po tym, jak Scott Bessent, sekretarz skarbu Trumpa, powiedział we wtorek we wtorek, że taryfa gapiona Chinami nie jest zrównoważona i że oczekuje „deeskalacji”.

Uważył podczas prywatnego wydarzenia w Waszyngtonie dla JPMorgan Chase, w którym podobno powiedział: „Chiny będą hasłem pod względem negocjacji”, zgodnie z transkrypcją uzyskaną przez niego Associated Press.

Dodał, że: „Żadna ze stron nie uważa, że ​​status quo jest zrównoważony”.

Szczegóły mowy zostały potwierdzone AP przez dwie osoby zaznajomione z uwagami, które nalegały na anonimowość ich omówienia.

Wskaźnik giełdowy S&P 500 wzrósł o 2,5% po tym, jak Bloomberg News początkowo zgłosił uwagi członka starszego gabinetu, zgodnie z agencją prasową.

Source link