W całym naszym wspaniałym kraju panuje wielka nadzieja.
To jest lekcja, której nauczyliśmy się tego lata, wysyłając dziennikarzy do miasteczek o nazwie Hope. Od wybrzeża Maine po amerykańskie Południe, od serca kraju po granicę z Meksykiem i Zatokę Alaskańską, słyszeliśmy bez przerwy, że Stany Zjednoczone to kraj, w którym życie jest dobre dla większości z nas, pomimo naszych wyzwań ‒ i gdzie ludzie pozostają nieustająco optymistyczni, że nadchodzą jeszcze lepsze dni.
Dowiedzieliśmy się również cennych lekcji na temat znaczenia bliskich relacji z sąsiadami, skrzyżowania polityki krajowej i problemów lokalnych oraz tego, co znaczy, że społeczność naprawdę jest naszym domem.
Oto pięć lekcji, jakie wyciągnęliśmy na temat America’s Hopes, po przebyciu tysięcy mil, udzieleniu setek wywiadów i spędzeniu godzin na rozmowach w kawiarniach, sklepach spożywczych, restauracjach i biurach.
1. Jesteśmy zdecydowanie bardziej pełni nadziei, niż mogłoby się wydawać komuś z zewnątrz.
Oglądając wybory prezydenckie wypełnione pesymistycznymi reklamami kampanii, łatwo pomyśleć, że cały styl życia Ameryki jest zagrożony. Jednak osoby, z którymi przeprowadziliśmy wywiady, powiedziały, że pozostają optymistycznie nastawione do przyszłości.
Zarejestruj się, aby zagłosować: Napisz do zespołu wyborczego USA TODAY.
Ekskluzywny sondaż USA TODAY/Suffolk University potwierdza to: 81% Amerykanów twierdzi, że ma „nadzieję na przyszłość kraju”, pogląd, który rozciąga się ponad podziałami na płeć, rasę i partię polityczną. Tylko 18% twierdzi, że nie ma tej nadziei. Sondaż 1000 prawdopodobnych wyborców, przeprowadzony za pośrednictwem telefonów stacjonarnych i komórkowych w dniach 25-28 sierpnia, ma margines błędu plus/minus 3,1 punktu procentowego.
Nie znaczy to, że wszystko jest idealne. Gospodarka jest trudna dla wielu. Koszty żywności gwałtownie wzrosły, zwłaszcza dla tych, których na nią najmniej stać. Wysokie stopy procentowe skomplikowały zakup domu, a wysokie koszty paliwa, ubezpieczenia i innych codziennych potrzeb przytłaczają wielu. Wojna w Strefie Gazy zaostrzyła podziały, podobnie jak niezdolność rządu federalnego do znalezienia rozwiązania problemów południowej granicy.
Polityczne spory doprowadziły do rozpadu rodzin ‒ niektórzy bracia i siostry przestali ze sobą rozmawiać ‒ a bezduszne i nieprzemyślane posty w mediach społecznościowych mogą doprowadzić ludzi do łez.
Jednak pomimo tych wyzwań Amerykanie nadal widzą przyszłość pełną nadziei.
„Nawet gdy wszystko jest szalone, a tak jest teraz, skłaniam się ku obozowi optymistów, ponieważ chciałabym takiej przyszłości dla siebie i reszty ludzkości” – powiedziała muzyk Kat Moore w przerwie koncertu bluegrassowego w Hope na Alasce.
2. Podzielamy wiele wartości.
Silna gospodarka pełna możliwości, czyste powietrze i woda, osobista wolność i niezależność oraz dobre wykształcenie dla naszych dzieci: To, co nas łączy, jest silniejsze niż nasze różnice.
Politycy lubią nas dzielić, klinować nas, wyolbrzymiając drobne różnice, aby mogli wykorzystać nasze oburzenie i zdobyć władzę. Ale pod koniec dnia nasze rodziny, nasi przyjaciele, nasza wiara zbliżają nas do siebie. W powoli kurczącym się miasteczku Hope w Nowym Meksyku anglosascy i meksykańscy imigranci zbudowali silną społeczność, nawet gdy farmy i woda nawadniająca malały.
„Jesteśmy tu mniej więcej rodziną” – powiedział burmistrz Bill Fletcher. „Nikt z nas nie jest spokrewniony, ale i tak jesteśmy rodziną. Zadraśnij jednego z nas, wszyscy krwawimy”.
3. Nasi sąsiedzi są dla nas ważni.
Nasi sąsiedzi są ważni, nie tylko dlatego, że możemy się do nich zwrócić o pomoc, ale również dlatego, że pomagają tworzyć to ważne poczucie wspólnoty, którego poszukuje wielu Amerykanów.
Żeby było jasne, ludzie się nie zgadzają. Bardzo. Podatki. Szkoły. Opieka zdrowotna. Imigracja.
Ale w małych miasteczkach samo to, że można spotkać się w pokoju z sąsiadami i wysłuchać ich obaw, pomaga wypracować konsensus. Frustracje związane z parkowaniem, z którymi borykają się niektórzy mieszkańcy, są drugą stroną finansowego sukcesu miejsca koncertowego. Zwiększony ruch uliczny i śmieci pozostawione przez turystów są problemem, oczywiście, ale odzwierciedlają również rosnący strumień dolarów utrzymujący sklep z pamiątkami na powierzchni.
„Każde miasto ma swoją politykę” – powiedziała Susan Pushaw, właścicielka punktu handlowego w South Hope w stanie Maine, gdzie miejscowi zbierają się, aby rozwiązywać problemy. „Zaczynają od małych kłótni, ale wszystko kończy się dobrze, zanim wszyscy wyjadą”.
4. Polityka jest i powinna być lokalna.
Polityka krajowa ma swoje miejsce, ale dla większości z nas decyzje podejmowane przez nasze lokalne rządy mają o wiele większy wpływ na nasze codzienne życie. A wielu Amerykanów pozostaje głęboko zaangażowanych w pomaganie w ulepszaniu swoich społeczności.
Przy całej uwadze poświęconej jesiennym wyborom prezydenckim łatwo zapomnieć, że w całym kraju jest około 90 000 samorządów lokalnych, od zarządów szkół i okręgów wodnych po zarządy bibliotek i organy wydające licencje na sprzedaż alkoholu. A wszystkie z nich są prowadzone przez naszych sąsiadów. Dla większości z nas to właśnie tam odbywa się prawdziwe rządzenie: zatrudnianie dobrych nauczycieli, rekrutacja nowych policjantów, nadzorowanie naszej wody pitnej i dbanie o bezpieczeństwo dróg.
A dla wielu z nas nadzieja w Ameryce bierze się nie z jakiegoś odgórnego nakazu rządowego, ale z osobistej wolności i motywacji do uczynienia naszego zakątka wszechświata odrobinę lepszym miejscem dla naszych rodzin i przyjaciół.
„Nie potrzebuję cudzych przemówień i 'rah rahs’, aby znaleźć nadzieję, którą mam w moich własnych zdolnościach” — powiedział John Sitzes z Hope w Arkansas. „Myślę, że jeśli ludzie szukają nadziei, to muszą zakopać stopy w ziemi i ją zdobyć”.
5. Nikt nie uważa, że żyjemy w idealnym kraju.
Choć możemy mieć odmienne zdanie na temat najlepszej drogi do „doskonalszej unii”, o której mowa we wstępie do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, jesteśmy głęboko przekonani, że przed nami jeszcze lepsze dni.
Być może nikt nie odczuwa tego bardziej niż 67-letnia motocyklistka Jeanne Hope, która nazywa domem jedno z dwóch miasteczek Hope w Michigan. Nadal niepewna, kogo poprze na prezydenta hrabstwa Barry, Hope, powiedziała, że republikanie i demokraci mieszkający w pobliżu angażują się w wydarzenia społecznościowe, wspierają tych, którzy się zmagają i dbają o siebie nawzajem, pomimo różnic politycznych.
„Kiedy wszyscy dokuczają mi z powodu mojego nazwiska, mówię, że zawsze jest nadzieja” – powiedziała. „Nic nie jest tak daleko, że nie można znaleźć gdzieś jasnej strony. Musi być nadzieja, bo inaczej po co w ogóle tu jesteśmy?”
Współpracownicy: Lauren Villagran, Terry Collins, Karissa Waddick, Kristen Shamus i Sarah D. Wire