Głębokie zanurzenie się NBA w rzuty za trzy punkty całkowicie zmieniło grę. Dziś trójka to nie tylko broń; to podstawa niemal każdego przestępstwa. Analitycy tego wymagają, trenerzy to głoszą, a gracze się do tego dostosowują. Ale oto pytanie: czy ta ewolucja naprawdę była dobra dla gry? Czy koszykówkę przyjemniej się ogląda, czy też coś przy tym zginęło?

W zeszłym sezonie Boston Celtics wygrali finały NBA i pobili rekord wszechczasów wynoszący 3 punkty, ustanowiony wcześniej przez Houston Rockets. Teraz inne drużyny podążają ich śladem: zdobywcy trzech punktów przodują w całej lidze, a 41,7% strzałów pochodzi zza łuku. Jeśli tak się stanie, po raz pierwszy w historii NBA wskaźnik rzutów za trzy punkty przekroczy 40%.

Timberwolves przeszli jedną z najbardziej dramatycznych zmian w tym sezonie, gdzie 50,5% oddanych przez nich strzałów pochodziło z trójki, plasując się na drugim miejscu za Bostonem. Dzieje się tak rok po tym, jak zajęli 17. miejsce pod względem wskaźnika 3 punktów. Najwyraźniej Minnesota stara się podążać za trendami ligowymi, próbując przeskoczyć od występu w finałach na Zachodzie do tytułu mistrza.

Sercem Minnesoty, która przyjęła rewolucję za trzy punkty, jest Anthony Edwards, który w tym sezonie oddał łącznie 90 strzałów, z czego 53 zza łuku. To odsetek 58,9%. Wyższy niż kiedykolwiek James Harden. Wyższy niż jakikolwiek inny gracz ze średnią powyżej 25 punktów. Wyżej, niż można by oczekiwać od dynamicznego gracza, który potrafi atakować, nawiązywać kontakt i pewnie kończyć grę na krawędzi. Ale to jest styl, który wykorzystuje we wszystkich kontekstach gry:

Na powyższych klipach Edwards osiąga 3 sekundy, wykonując pick-and-roll, przesuwając ekran, ponownie wykorzystując ekran i podciągając się w fazie przejścia. Cały czas poluje. I ich tworzenie. Edwards wyczerpał 37,1 procent swoich trójek przy kozłowaniu i 50 procent trójek łapania i strzelania. Przed sezonem zasadniczym Edwards zarabiał odpowiednio 33,2% i 38,7%. Zobaczymy, czy te najlepsze w karierze odsetki się utrzymają.

Jednak gdy Edwards przejmuje tę rolę skupiającą się na obwodzie, pojawiają się pytania o to, co pozostało na stole. Czy Ant, opierając się mocno na długiej piłce, poświęca niektóre ze swoich najlepszych atrybutów? Czy traci szansę na rozwinięcie swojej najsłabszej umiejętności ofensywnej: rozgrywania? Czy podciąganie na średnim poziomie w stylu MJ-a i atletyczny zapał, które uczyniły go nostalgicznym ulubieńcem fanów, mogą wymknąć się spod kontroli?

W najnowszym odcinku The Kevin O’Connor Show zaprosiłem eksperta Timberwolves, Dane’a Moore’a, aby omówić nowy styl Minnesoty. Moore powiedział, że wzrost wyniku w ciągu 3 sekund niekoniecznie został narzucony przez głównego trenera Wolves, Chrisa Fincha. To po prostu sposób w jaki zbudowany jest zespół. Wierzę w to.

Tak, Wilki częściej wykorzystują zasłony poza piłką, które rzucają graczy do trójek (lub rzucają w stronę kosza). I charakteryzują się większym ruchem niż wcześniej. Jednak ogromny wzrost liczby rzutów za trzy punkty dotyczy w dużej mierze Edwardsa.

Karl-Anthony Towns to samozwańczy najskuteczniejszy w historii rzut za trzy punkty, a już go nie ma. Ale Julius Randle również zawsze dostawał sprawiedliwą część trójek. Strzelający Donte DiVincenzo również jest wysokiej klasy asem za trzy punkty.

Gracze rotacyjni, tacy jak Mike Conley, Naz Reid i Nickeil Alexander-Walker, zdobyli już mnóstwo 3 s, więc i tutaj nic się nie zmieniło.

Sam Edwards zapewnił Minnesocie trzypunktowy wzrost, przeskakując ze skromnej jednej trzeciej jego prób w zeszłym sezonie, w których sięgał głęboko, do ponad połowy w tym roku. Mając zaledwie 23 lata, wciąż się rozwija i wciąż nie wie, jakim zawodnikiem będzie musiał być, aby wygrywać na najwyższym poziomie. Wtorkowy mecz z Mavericks był doskonałym sprawdzianem.

W pierwszej kwarcie Edwards wyglądał na nie do zatrzymania, zdobywając 24 punkty i trafiając 3 z całego boiska. Ale kiedy Dallas wzmocnił swoje siły, wywierając na niego presję w przejściach i unikając tych swobodnych spojrzeń, wszystko się zmieniło. Na połowie kortu Mavericks zaczęli zmieniać niemal każdą zasłonę, często w cieniu PJ Washingtona. Edwards miał trudności ze znalezieniem odpowiedniego strzału w obliczu ich opadającej obrony przed upadkami, a nacisk piłki doprowadził do niechlujnych strat w końcówce meczu.

Aby zajść dalej niż Timberwolves w zeszłym sezonie, w tych pojedynkach Ant musi wykorzystać cały swój zestaw narzędzi, a zwłaszcza zapał. W długim sezonie zasadniczym Edwards ma doskonałą okazję do udoskonalenia swojej gry i dodania kolejnych warstw do swojej gry. W tej chwili skupia się na pozycji 3. Jednak w pewnym momencie musi także skupić się na ulepszaniu swoich kolegów z drużyny poprzez manipulowanie obroną jako podający.

Nic jednak dziwnego, że Timberwolves przyjęli Edwardsa grającego w ten sposób. Jego strzał wygląda znakomicie. Tak dziś wygrywają drużyny. Ale tu nie chodzi tylko o strategię – chodzi o szerszą ewolucję samej koszykówki.

Pomyśl o tym, jak kiedyś wyglądała koszykówka. Gobelin stylów, a każdy zespół ma swoją własną tożsamość. Zdobyte 3 punkty były niespodzianką. Nokautujący cios. Teraz to tylko kolejne dźgnięcie. Możesz obejrzeć mecz i od razu wiedzieć: To jest koszykówka Spurs Lub To jest siedem sekund lub mniej słońc Lub To jest Grit and Grind Grizzlies. Dzisiaj? Wybaczono by ci, gdybyś pomieszał style. Kiedy wszyscy stosują podobne, masowe strategie rzutów za trzy punkty, ta charakterystyczna tożsamość schodzi na dalszy plan, a zostaje nam liga, która czasami przypomina robotę „kopiuj i wklej”.

Z narracyjnego punktu widzenia rzut za trzy punkty budził kiedyś dreszczyk emocji ze względu na jego rzadkość. Ale czy fani naprawdę chcą, aby zawodnik zbudowany jak Edwards oddawał większą liczbę strzałów z trójki niż Reggie Miller czy Ray Allen kiedykolwiek w swojej karierze? Rzut za trzy punkty, przy całej swojej skuteczności, stał się rutyną, a wraz z nim część dramatyzmu minęła.

Nie zrozum mnie źle. Oglądanie Steph Curry, która sprawia, że ​​Mike Breen krzyczy „Bang!” z logo 3s jest ekscytujące. Godne pochwały jest obserwowanie, jak centra takie jak Brook Lopez dostosowują się do sytuacji, przechodząc ze słupka do linii rzutów za trzy punkty. Niezwykłe jest obserwowanie, jak Celtics łączą elementy pionierskich rozwiązań Warriors i Rockets, które zrewolucjonizowały grę.

Talentów w całej lidze jest więcej niż kiedykolwiek, a biorąc pod uwagę parytet na Zachodzie i na Wschodzie za Bostonem, poziom rywalizacji na początku sezonu jest wysoki. Ale na co składa się wiele czynników, w tym nieobecność gwiazd. Kiedy ten styl rzutów za trzy punkty stanie się de facto obowiązujący w grze dla prawie wszystkich graczy i drużyn, wielu fanów również może zacząć odczuwać dreszczyk emocji.

Dla poszczególnych graczy, takich jak Edwards, i dla całej NBA wyzwaniem jest znalezienie złotego środka pomiędzy analityką a artyzmem. W ostatecznym rozrachunku większość fanów pragnie nie tylko dobrego wykresu ujęć – chcą dobrej historii. Być może historia jest lepsza, gdy jest nieco bardziej różnorodna w sposobie jej opowiadania.

Source link