Amerykanka Madison Keys świętuje zdobytą bramkę meczową z Polką Igą Świątek podczas półfinału gry pojedynczej kobiet dwunastego dnia turnieju tenisowego Australian Open w Melbourne, 24 stycznia 2025 r. (Zdjęcie: DAVID GRAY / AFP) / -- ZDJĘCIE OGRANICZONE DO REDAKCJI UŻYWANIE – BEZWZGLĘDNIE ZAKAZ UŻYTKU KOMERCYJNEGO – (Zdjęcie: DAVID GRAY/AFP za pośrednictwem Getty Images)

W półfinale Australian Open Amerykanka Madison Keys pokonała Polkę Igę Świątek i awansowała do swojego pierwszego finału AO. (Zdjęcie: DAVID GRAY/AFP, Getty Images)

Podczas Australian Open 2015 19-letnia Amerykanka Madison Keys po raz pierwszy dotarła do półfinału Wielkiego Szlema. Aby się tam dostać, pokonała Venus Williams, a ewentualna mistrzyni Serena Williams odmówiła jej występu w finale.

W czwartek, dziesięć lat później, 29-letnia Keys przedarła się do swojego pierwszego finału Aussie Open, pokonując drugą na świecie Igę Świątek kombinacją siły i nieustępliwości, której Świątek nie był w stanie pokonać. Keys, rozstawiona z 19. miejscem i grająca najlepszy tenis w swoim życiu, poradziła sobie z każdym wyzwaniem, jakie rzucił jej Świątek, odnosząc porywające zwycięstwo 5-7, 6-1, 7-6(8) w dwie godziny i 35 minut.

Świątek przechodził przez cały turniej, zanim spotkał Keysa, tracąc zero setów i przegrywając łącznie 14 gemów w pięciu meczach. Ale Keys rzuciła wyzwanie Świątek swoją siłą, rozbijając siedem asów i oszałamiających 36 zwycięzców, nie pozwalając Świątkowi nabrać rytmu. Już w pierwszym secie Keys doprowadziła Świątek do granic możliwości, dając jej pierwsze prawdziwe wyzwanie w całym turnieju. Gdy Świątek wygrała seta, wydawało się, że w końcu przejęła kontrolę nad meczem.

Następnie w drugim secie Keys całkowicie zdominował Świątek. Rzadko zdarza się, żeby Świątek prawie nie rywalizował w jakimkolwiek secie z jakimkolwiek zawodnikiem, ale to był jeden z takich momentów. Keys był nieubłagany, uciszał Świątek przy każdej okazji, przytłaczając ją samą szybkością powrotów. W zaledwie 18 minut wypracowała sobie prowadzenie 5:0 nad Świątkiem, a seta wygrała w zaledwie 26 minut.

Po dwóch oszałamiających setach trzeci, kończący się dogrywką, w której zwycięzca bierze wszystko, był perfekcyjny. Keys i Świątek walczyli o każdy punkt, ale przy prowadzeniu 5:3 na początku wydawało się, że Świątek z łatwością wygra. Klucze jednak nie chciały zniknąć. Goniła Świątek, nie pozwalając jej zbytnio wyprzedzić, aż w końcu zremisowała na 7:7. Rozwaliła siódmego asa w meczu i zremisowała ze Świątkiem 8:8, a następnie zdobyła swój 10. i ostatni punkt po niewymuszonym błędzie Świątka.

Po spotkaniu ze Świątkiem przy siatce Keys upadła na ziemię i zaczęła płakać, po czym łkała w ręcznik. Sobotni mecz finałowy to dopiero drugi finał Wielkiego Szlema w jej karierze i pierwszy od ośmiu lat.

Keys nigdy nie wygrała turnieju wielkoszlemowego i będzie jej trudno wyprzedzić rozstawioną z numerem 1 Arynę Sabalenkę, która w 86 minut pokonała Paulę Badosę 6:4, 6:2 i dostała się do finału. Sabalenka, która stara się o trzecie z rzędu trofeum Australian Open, również walczy o władzę i podobnie jak Świątek ma stosunkowo łatwą drogę do finału. W sześciu rozegranych przez siebie meczach prowadzących do finału straciła tylko jednego seta, a po drodze pokonała rozstawione 27, 14 i 11. Jeśli jednak Keys mądrze wykorzysta swoją władzę i będzie grać w tenisa taki sam, jak w czwartek, ma realną szansę na pokonanie panującej królowej Melbourne Park.

Krajobraz tenisowy bardzo się zmienił w ciągu 10 lat, odkąd Keys przegrała swój pierwszy półfinał Wielkiego Szlema w Melbourne. Ale pod pewnymi względami wcale się nie zmieniło. Zawsze jest potężny wróg do pokonania, niezależnie od tego, czy jest to Serena Williams, czy Sabalenka. Jednak teraz, mając za sobą dekadę tenisa, widzieliśmy, że Keys potrafi wykorzystać wszystkie swoje narzędzia – zarówno fizyczne, jak i psychiczne – aby rzucić wyzwanie swojemu przeciwnikowi. W sobotnim finale kontroluje swój los.

Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj