ORLANDO, Floryda — Cóż, z perspektywy szklanki do połowy pełnej w ten weekend podczas Bronny James Show można powiedzieć, że mogło być gorzej. Ale z pewnością mogło być lepiej.
Zimowe pokazy NBA G League odbyły się w ten weekend w Orlando na Florydzie, a dzięki decyzji Los Angeles Lakers o wytypowaniu Jamesa na to wydarzenie, natychmiast stał się on główną atrakcją, a oba mecze były transmitowane w ogólnokrajowej telewizji.
To był 20-letni debiutant grający trzeci miesiąc profesjonalnej koszykówki i z pewnością widziałem bardziej tragiczne występy młodych zawodników, którzy ciężko uczyli się na tym poziomie. Jednak na korcie wypełnionym głównie zawodnikami, których kariery w NBA będą mierzone w 10-dniowych odstępach, Jamesowi nie udało się wyróżnić i czasami miał trudności z dotrzymaniem kroku.
W swoim pierwszym czwartkowym meczu w drodze do Ligi Mistrzów rozpoczął znakomicie 16-punktowy wieczór z pięcioma asystami ale w drugim miał poważne problemy (sześć punktów, siedem asyst, sześć strat) i w obu przypadkach nękały go błędy w trzymaniu piłki. Plus-minus w pojedynczym meczu jest mało wiarygodny, ale James, który zdobył minus 13 w sobotnim meczu, w którym jego zespół wygrał różnicą 16, był zgodny z ogólnym badaniem wzroku.
Sądząc po innych występach Jamesa w G League, te dwa mecze nie odbiegały od normy. James zwrócił na siebie uwagę na początku tego miesiąca, zdobywając 30 punktów w meczu Ligi G przeciwko Valley Suns, ale był to zdecydowanie jego najlepszy występ. W pozostałych siedmiu meczach na tym poziomie trafił zaledwie 24 z 76 przy alarmującej liczbie rotacji.
Nie, nie prowadzimy takiej analizy w przypadku innych typów wybieranych w drugiej rundzie drugiej rundy, z których wielu radziło sobie równie źle lub gorzej w pierwszych dwóch sezonach G League (*kaszel* Maxwell Lewis *kaszel*). Co najmniej trzech zawodników powołanych w drafcie przed Jamesem notowało w tym sezonie wyraźnie gorsze minuty w meczach G League, a kilku innym nie udało się wyróżnić jako wyraźnie lepszych.
Jeśli jednak szukacie czegoś, czym moglibyście się ekscytować, fani Lakers, nie jestem pewien, czy mam jeszcze dla was wiele.
Zacznijmy od pozytywów. James pokazał kilka przebłysków skuteczności w pick-and-rollu u swoich reprezentantów przy piłce, zwłaszcza gdy mógł rozpocząć akcję mocnym kozłowaniem pozostawionym wokół ekranu. Czuł się komfortowo, płynąc w tę stronę, do praworęcznego pływaka i rozsądnie przerzucił go z powrotem do prawej ręki, aby albo dostać się do obręczy, albo wymusić obrót i uderzyć wielkiego mężczyznę.
W szybkich akcjach i innych sytuacjach przejściowych jego podania z przodu były celne i sprawiały problemy przeciwnikom. James czasami pokazywał także, że potrafi skakać na obu nogach, włączając w to imponujące odbicie w ruchu ulicznym w sobotę i latający cios w fazie przejściowej.
Niestety, nie zrównoważyło to innych obszarów, w których mu się nie udało. Ogólnie rzecz biorąc, zawodnik gotowy do wniesienia wkładu na poziomie NBA, szczególnie aspirujący obrońca, poradzi sobie z obroną w lidze G dość łatwo. Na przykład kolega Jamesa z drużyny South Bay, Devonte’ Graham, zwinął się z kanapy i strzelił 24 gole w sobotę po tym, jak stracił kontrakt po sezonie 2023-24 w San Antonio.
W przypadku Jamesa tak się nie stało. W kilku momentach miał problemy z kontrolowaniem dryblingu, co było czerwoną flagą dla małego obrońcy, którego wysokość wynosiła 6 stóp i 3 centymetry. W sobotniej drugiej połowie dopuścił się trójcy strat, próbując wyprowadzić piłkę pod presję, w jednym podaniu został wybrany do kozłowania, w innym nie udało mu się oczyścić pola obrony w ciągu ośmiu sekund, a w trzecim zawędrował z powrotem na pole obrony. Poproszenie go, aby odegrał kluczową rolę, wydaje się być kompletnym nieporozumieniem.
Na połowie kortu mógł pracować z ekranem, ale izolacje to inna historia. James nie ma wątpliwości co do swojej gry i nie jest w stanie wstrząsnąć obrońcami w pojedynkach jeden na jednego po zmianach, a także nie ugruntował swojej pozycji jako uzasadnionego zagrożenia za trzy punkty, zarówno z piłką, jak i bez niej. W Orlando wykonał dwie z ośmiu prób na trzy, a w sezonie G League trafił 7 z 33 z dystansu. Pomijając to i jego ograniczoną zdolność do samodzielnego dotarcia do pucharu, jego prawdziwy procent celności wynoszący 45,4 przed sobotą był alarmująco słaby.
Być może równie niepokojące jest to, że prawdopodobna rola Jamesa na poziomie NBA będzie polegać na byciu atletycznym, energicznym facetem, ale jego silnik po prostu nie wydaje się być tak gorący i wyłączany w kilku różnych momentach. James jest dobrym sportowcem o mocnej budowie, ale nie czuje się go w trakcie meczu, ponieważ jego poziom aktywności jest zbyt niski. Warto zauważyć, że było kilka momentów, kiedy w fazie przejściowej leniuchował, zamiast biec z powrotem, aby przeszkodzić drużynie przeciwnej w ataku; bez piłki, nie był tak aktywny i zręczny, jak można by się spodziewać po małym obrońcy.
Być może jest to powiązana historia: zmęczenie wydawało się być dla niego prawdziwym problemem w obu meczach, szczególnie po kilku minutach na boisku. To były tylko dwa mecze, ale patrząc na niego tutaj, można było odnieść wrażenie, że każdą przygodę na korcie rozpoczynał od dwóch, trzech dobrych minut, a potem wkrótce potem wskaźnik jego błędów skoczył do sufitu.
Ostatecznie dla wielu osób chcących zapisać jego występ było to, aby kontynuować i zapoznać się z otoczeniem, ponieważ prawdopodobnie w przyszłym roku będziemy robić to samo ponownie. To samo można powiedzieć o wielu graczach tutaj, zwłaszcza wybieranych w późnym drafcie, ale tylko jeden z nich jest synem legendarnej supergwiazdy.
(Zdjęcie Bronny James: Scott Audette / NBAE za pośrednictwem Getty Images)