POMIMO zwycięstwa w miażdżących wyborach w lipcu ubiegłego roku Sir Keir Starmer nie sprostał politycznym wyzwaniom roku 2024.
Tradycją jest, aby na początku nowego roku nastawiać się pozytywnie. W tym duchu mam nadzieję, że dla dobra kraju Sir Keir przejdzie przez rok 2025 z większymi umiejętnościami niż w zeszłym roku. Rozwój gospodarki, reforma usług publicznych i systemu opieki społecznej, rozwiązanie problemu marnotrawstwa rządu i kontrolowanie migracji będą jednymi z najważniejszych kwestii w tym roku politycznym. Starmer musi pokazać, że jest w stanie sprostać tym wyzwaniom, a pokazanie, że stoi po stronie Brytyjczyków, będzie dla niego kluczowym sprawdzianem w tym roku.
Jeśli jednak nadal będzie stawiał Partię Pracy ponad krajem, cenę zapłacą miliony rodzin w całym kraju.
Sir Keir wpadł w bałagan, który sam stworzył.
Związki zawodowe otrzymały miliardy w postaci niezobowiązujących datków, a bezbronnym emerytom pozostawiono wybór między ogrzewaniem a jedzeniem. Starmer podniósł podatki do historycznego poziomu, obciążając miejsca pracy, inwestycje i gospodarstwa rodzinne. Rozwinął czerwony dywan przed migrantami na całym świecie, czyniąc z Wielkiej Brytanii miękki akcent Europy. Wszystko to przy łamaniu niezliczonych obietnic przedwyborczych.
Sir Keir wziął udział w wyborach powszechnych, głosząc, że chce uczynić Wielką Brytanię najszybciej rozwijającą się gospodarką w grupie G7. Jakież miał więc szczęście – dzięki ciężkiej pracy Brytyjczyków – że odziedziczył najszybciej rozwijającą się gospodarkę w grupie G7. Jednak w ciągu zaledwie sześciu miesięcy zniweczył tę ciężką pracę, obgadując Wielką Brytanię bzdurami, zmniejszając zaufanie, uderzając w firmy podatkiem od pracy i rozdając miliardy funtów pieniędzy podatników, aby zadowolić swoich związkowych darczyńców. A teraz gospodarka się stacza.
Wzrost gospodarczy to coś, co jest najbliżej złotego środka. Urośnięcie tortu oznacza lepsze usługi publiczne, więcej możliwości zatrudnienia i większe inwestycje. Niestety wszystko Panie Keira Starmera co zrobił od czasu zdobycia kluczy pod numerem 10, przynosi skutek odwrotny.
Zaufanie przedsiębiorców jest najniższe od czasu pandemii. Według szacunków rządu szkodliwe zmiany Partii Pracy będą kosztować ponad 50 000 miejsc pracy, przy czym przedsiębiorstwa i eksperci branżowi prognozują nadal większe straty. Mieliśmy wyższą inflację i mniejszą gospodarkę niż wtedy, gdy Partia Pracy obejmowała urząd.
Partia Pracy zawsze była partią antybiznesową, ale wydaje się, że nie rozumie, że to ludzie pracy płacą cenę za swoją niekompetencję ekonomiczną.
Jeśli ta litania niepowodzeń będzie kontynuowana w tym roku, będzie to oznaczać, że nie będzie miał innego wyjścia, jak tylko zażądać jeszcze większych podwyżek podatków. Więcej Twoich pieniędzy.
Choć ubiegły rok spędził na niszczeniu nastrojów w Wielkiej Brytanii, w 2025 r. może jeszcze zmienić sytuację. Będzie to jednak wymagało trudnych decyzji w sprawie wydatków publicznych, które, jak się wydaje, premier nie leży w jego arsenale.
Wielkiej Brytanii nie stać na kolejny rok pustych sloganów Sir Keira w obliczu spadającej produktywności sektora publicznego i wymykającego się spod kontroli budżetu socjalnego. Potrzebujemy działania.
Podobnie rok 2025 będzie wymagał czynów, a nie słów, aby zapanować nad migracją. O to właśnie wołają Brytyjczycy. Jeśli pozostanie bez kontroli, będzie w dalszym ciągu obciążać usługi publiczne, wywierać presję na miejsca w szkołach i uniemożliwiać jeszcze większej liczbie młodych ludzi dostęp do rynku mieszkaniowego.
Sądząc po jego dotychczasowych działaniach, Starmer wydaje się głuchy na ten narastający problem. Zrezygnował z naszych środków mających na celu walkę z nielegalną i legalną migracją. W rezultacie liczba przepraw małych łodziami wzrosła o 29 procent w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku, a saldo migracji ma wzrosnąć, a nie spaść.
Kraj potrzebuje kogoś, kto jest w stanie i chce postąpić właściwie w kwestii gospodarki, marnotrawstwa rządu i migracji. Jeśli rok 2025 będzie dobrym rokiem dla kraju, Sir Keir musi przeciwstawić się wszelkim oczekiwaniom i działać dla Brytyjczyków.
Jasne jest jednak, że nie ma on pojęcia o problemach stojących przed Wielką Brytanią ani planie ich rozwiązania. Przewiduję na ten rok, że rok 2025 będzie kolejnym rokiem, w którym premier przedłoży partię ponad kraj – za co wszyscy zapłacimy.