Komisarz ds. migracji Niemiec, facet o nazwisku Joachim Stamp, właśnie wpadł na genialny pomysł, jak powstrzymać nielegalną imigrację do UE. Osoby przekraczające wschodnie i południowe granice bloku bez zezwolenia powinny zostać deportowane do odległego kraju w celu przetworzenia, aby przekazać wiadomość, że nie warto się wysilać, uważa.
A gdzie można znaleźć kraj tak życzliwy i gotowy przyjąć nielegalnych imigrantów przybywających do UE?
Cóż, w tej kwestii również wyprzedza konkurencję, mówiąc: „Obecnie nie mamy żadnego państwa trzeciego, które by się zgłosiło, z wyjątkiem Rwandy”.
Co lepsze, Rwanda już dysponuje wolnymi obiektami, ponieważ inny kraj zachodni wydał na ich budowę ponad 300 milionów funtów z pieniędzy podatników.
Musiałbyś spędzić ostatnie kilka lat zasłaniając uszy rękami – a to najwyraźniej mogło być kuszące, biorąc pod uwagę stan polityki – żeby nie zdać sobie od razu sprawy, że ten inny zachodni kraj to Zjednoczone Królestwo.
Pierwszym znaczącym aktem Keira Starmera jako premier miał zamiar położyć kres planom poprzedniego rządu, mającym na celu usunięcie nielegalnych imigrantów z Rwandy, aby zniechęcić innych do prób przedostania się do Wielkiej Brytanii przez kanał La Manche.
Rwanda była „sztuczką”, która nie zadziałała, stwierdził Starmer. Jego minister spraw wewnętrznych Yvette Cooper wcześniej nazwała ją „nieludzką”.
Od czasu, gdy ta para odwołała podróż, ponad 8000 kolejnych obcokrajowców – głównie młodych mężczyzn – dostało się do Wielkiej Brytanii bez zezwolenia przez kanał La Manche. To stawia nas na drodze do przekroczenia 29 437 osób, które wtargnęły do naszego kraju w ten sposób do końca roku w 2023 r. Doszło również do fali utonięć, w tym 12 zgonów w tym tygodniu.
Celem programu dla Rwandy było rozwiązanie problemu popytu na tandetny handel przez kanał La Manche poprzez uczynienie nieatrakcyjnym dla migrantów, którzy musieliby zapłacić tysiące funtów za miejsce w lichej łódce, a potem trafić do najdalszej części Afryki.
Partia Pracy zamiast tego postanowiła skupić się na stronie podaży, rozpoczynając przetarg na „rozbicie gangów” dostarczających łodzie – jakby organy ścigania nie próbowały już tego zrobić. To nie ma żadnego sensu, ponieważ model biznesowy jest tak lukratywny, że każdy rozbity gang zostanie natychmiast zastąpiony nowym.
Starmer i Cooper najwyraźniej nie są w stanie zaakceptować, że sami migranci ponoszą jakąkolwiek odpowiedzialność za próbę nielegalnego przedostania się do Wielkiej Brytanii z bezpiecznego kraju, jakim jest Francja. Para pozwoliła nawet dziesiątkom tysięcy wcześniejszych nielegalnych przybyszów – którym wcześniej zabroniono ubiegania się o azyl na mocy poprzedniego ustawodawstwa torysów – na złożenie wniosków. To jest oszałamiająco nieodpowiedzialna polityka.
Jak powiedział były minister imigracji torysów Robert Jenrick – obecnie kandydat na lidera swojej partii: „To kompletna farsa. Brytyjski rząd stworzył w Rwandzie program, który jest podziwiany przez inne kraje na całym świecie. Ten nowy rząd Partii Pracy wycofał się z tego programu.
„Teraz te same udogodnienia, w które zainwestowaliśmy, mogą zostać wykorzystane przez kraje takie jak Niemcy, które są wyraźnie bardziej zdeterminowane, by zająć się tym problemem, niż Partia Pracy, która najwyraźniej chce otwartych granic w Wielkiej Brytanii”.
To w zasadzie podsumowuje stan rzeczy. Ale w rzeczywistości jest jeszcze gorzej. Atak na hotele dla imigrantów podczas letnich zamieszek był głęboko naganny, ale pokazał też, że gniew opinii publicznej jest bliski punktu wrzenia. Sondaże opinii publicznej pokazują, że potrzeba ściślejszej kontroli imigracji jest obecnie najważniejszym problemem politycznym dla wyborców – nawet ważniejszym od gospodarki.
Niemożliwe jest dalsze utrzymanie braku środków odstraszających obcokrajowców, którzy będą stwarzać nowe obciążenia dla naszego i tak już przeciążonego zasobu państwa opiekuńczego i mieszkań socjalnych.
Partia Pracy i jej lewicowi sojusznicy prawni doprowadzili plan Rwandy do ruiny w opozycji, a następnie uśmiercili go po przejęciu władzy. Teraz muszą wymyślić alternatywę, czy to znalezienie nowego i bardziej atrakcyjnego kraju do przyjęcia nielegalnych imigrantów, czy stworzenie obiektów na brytyjskim terytorium zamorskim, takim jak Wyspa Wniebowstąpienia.
Widok nieustępliwej pani Cooper, która załamuje ręce za każdym razem, gdy dochodzi do kolejnych utonięć, podczas gdy gangi wciąż nie zostały rozbite, jest po prostu nie do zniesienia.
Gdyby Niemcy wykorzystywały obiekty w Rwandzie, które brytyjscy podatnicy finansowali, aby opanować własny problem nielegalnej imigracji, z pewnością społeczeństwo brytyjskie wybuchłoby zbiorowym oburzeniem. Ale właśnie tam zmierzamy.