Caitlin Clark jest wymagającym oceniającym.
W jej debiutanckim sezonie w 2024 r. Gorączka Indianylegenda Iowa, która stała sięWNBA-supergwiazda przyciągnęła więcej uwagi do zawodowej koszykówki kobiet w USA, niż kiedykolwiek widziała liga. Mimo to wszystko, co nazwałaby swoim pierwszym zawodowym rokiem, to „solidny”.
W środę 22-latek był znacznie bardziej skupiony na tym, co go czeka.
„Wiem, że mam jeszcze wiele do zrobienia, aby się poprawić” – powiedział Clark po meczu z Fever wyeliminowany z play-offów przez Connecticut Sun.
„Czuję, że miałem dobry rok, ale dla mnie najlepsze jest to, że czuję, że dopiero drapię powierzchnię”.
Sezon na tej nawierzchni należał do najlepszych w historii WNBA.
Debiutancki rok Clark zakończył się na wysokiej nucie, ponieważ rozkwitła w drugiej połowie sezonu, szczególnie po powrocie WNBA z przerwy olimpijskiej. Po osiągnięciu średnio 16,2 punktów, 6,9 asyst i 5,7 zbiórek na mecz w pierwszych 20 spotkaniach, w drugiej połowie sezonu regularnego osiągnęła średnio 22,3 punktów, 10,0 asyst i 5,7 zbiórek na mecz.
Caitlin Clark jest pierwszą debiutantką w historii WNBA, która miała bilans 25/5/5 w meczu play-off. fot.twitter.com/84LX2vjsdG
— Gorączka Indiany (@IndianaFever) 26 września 2024 r.
Ten okres obfitował w historyczne momenty, w tym pierwszy w historii WNBA triple-double debiutantki i rekord 19 asyst w jednym meczu. Jej 337 asyst ogółem było największą liczbą w sezonie w historii ligi, a 1333 punktów, asyst i zbiórek łącznie było największą liczbą punktów debiutantki w historii ligi.
Jej mocne zakończenie sezonu pozwoliło również zespołowi Fever awansować w tabeli WNBA, po tym jak Indiana rozpoczęła sezon z bilansem 1-8. Trener Christie Sides porównał ten początek do „otrzymania ciosu w twarz”.
Po tym, jak ich szybkie zgranie i zmiana na lepsze pozwoliły im dostać się do fazy play-off i przerwać ośmioletnią posuchę Fever w rozgrywkach posezonowych, Clark powiedziała w środę, że jej ulubione momenty minionego roku to nie te, które kibice widzieli na boisku, ale relacje, które się na nich zbudowały.
„Pod koniec dnia to ludzie, relacje i wspomnienia poza tym” – powiedziała. „Jeśli to nie jest to, czego szukasz jako profesjonalny sportowiec, uważam, że robisz to źle.
„Mistrzostwa są świetne, miejmy nadzieję, że uda nam się ich zorganizować kilka, ale pod koniec dnia trzeba mieć naprawdę dobre relacje z ludźmi”.
Wymagana lektura
(Zdjęcie: Joe Buglewicz / Getty Images)