Obrońca Indiana Fever Caitlin Clark (22 l.) reaguje podczas meczu play-off pierwszej rundy koszykówki WNBA przeciwko Connecticut Sun, środa, 25 września 2024 r., w Uncasville w stanie Connecticut (AP Photo/Jessica Hill)

Szansa na trenowanie Caitlin Clark sprawia, że ​​praca w Indiana Fever jest całkiem pożądana. (AP Photo/Jessica Hill)

Spośród 13 drużyn WNBA, które będą rywalizować w przyszłym sezonie, siedem organizacji ma wakaty na stanowiskach głównych trenerów. Niektóre są pożądane, inne nie. Oto miejsca, gdzie potencjalni pracownicy chcieliby wylądować, i niektóre miejsca, których powinni unikać:


Praca w Fever jest z pewnością najbardziej pożądanym otwartym koncertem w WNBA. Jedynym problemem? Prawdopodobnie nie Naprawdę Otwarte. Stephanie White rozstała się z Connecticut i prawie na pewno skończy się to gorączką. Pochodzi z Indiany, miała już za sobą udany staż w drużynie w latach 2011–2014, a w latach 2015–2016 była głównym trenerem drużyny, zanim podjęła pracę trenerską w college’u. To po prostu świetne miejsce na lądowanie dla każdego kandydata na trenera. Wyraźnie rośnie w siłę, dzięki uznanym młodym gwiazdom, takim jak Aliyah Boston i Caitlin Clark, oraz obecności weteranów Kelsey Mitchell. Zespół Fever dotarł w tym sezonie do play-offów po raz pierwszy od 2016 roku (kiedy White był u steru), więc zwycięstwo wydaje się być wpisane w przyszłość. To oraz niedawno odnowione zaplecze do ćwiczeń sprawia, że ​​jest to pożądane miejsce dla wolnych agentów.


W zeszłym roku drużyna Mystics miała problemy, osiągając bilans 14-26 po tym, jak Natasha Cloud odeszła w ramach wolnej agencji, a Elena Delle Donne zdecydowała się odpocząć. Ale to wciąż pożądana praca dla odpowiedniego trenera. Kiedy organizacja zwolniła GM Mike’a Thibaulta i jego syna, trenera Erica Thibaulta, prezes Monumental Basketball Michael Winger mówił o chęci odmłodzenia franczyzy. Wyraził także cel organizacji, jakim jest budowanie poprzez wiele wersji roboczych. Inaczej mówiąc, jest to rekonstrukcja. Ale ma też zasoby i historię zaangażowania w kobiecą koszykówkę.


The Sky obiecuje, że Angel Reese, Kamilla Cardoso i Chennedy Carter będą głównymi bohaterami młodego składu. Organizacja właśnie otworzyła najnowocześniejszy ośrodek szkoleniowy o wartości 38 milionów dolarów, który można wykorzystać do przyciągania i zatrzymywania wolnych agentów. Zespół ma podstawy, ale jest jeden poważny problem. Czy jest miejsce na błąd? Teresa Weatherspoon miała zupełnie nowy skład, w którym wielu było młodymi zawodnikami dopiero uczącymi się gry w lidze. Została zwolniona po jednym sezonie, co jest sygnałem ostrzegawczym dla każdego potencjalnego trenera. Jednak dyrektor generalny Jeff Pagliocca dołączył do zespołu po zatrudnieniu Weatherspoona w zeszłym sezonie, więc teoretycznie ktokolwiek zatrudni, będzie kandydatem, w którego wierzy.


Sparks wydają się być franczyzą o niemożliwych oczekiwaniach. Większość zawodników doznała kontuzji w ciągu ostatnich dwóch sezonów, a Curt Miller to trener o ugruntowanej umiejętności budowania zespołów i przyciągania wolnych agentów. Jeśli więc Sparks wypuszczą go po dwóch latach, w których nie ma nawet pełnego składu, czego będą oczekiwać od trenera, który przejmie obowiązki? Pozytywem coachingu w Los Angeles jest to, że trenujesz w Los Angeles. Nie ma bardziej pożądanego miejsca do przyciągania potencjalnych graczy. Sparks mają także Camerona Brinka i Rickeę Jacksona, którzy mają ogromny potencjał i szansę na wybór nr 1 w nadchodzącym drafcie. Te rzeczy mogą przeważyć nad obawami.


Seria The Dream od kilku sezonów wywołuje zamieszanie. W 2022 r. powołali Rhyne Howarda, co było krokiem we właściwym kierunku. Jest niezwykle utalentowaną zawodniczką, wokół której można zbudować zespół. Ale Sen tego nie zrobił. W zeszłym sezonie stworzyli skład pełen obrońców i wybrali trzech zawodników, którzy przebywali za granicą i nie mogli wnieść żadnego wkładu. To była tylko jedna z wielu mylących rzeczy, które zrobił GM Dan Padover. Jeśli jestem trenerem, martwię się, że nie jest to sytuacja, w której można wygrać. Ale z drugiej strony, była trenerka Tanisha Wright dostała trzy sezony na próbę zbudowania czegoś, czyli o wiele więcej, niż otrzymali niektórzy niedawno zwolnieni trenerzy WNBA. Być może nowy trener dostąpi tego samego łaski.


Od 2010 roku Wings mają ośmiu trenerów, co po raz kolejny pokazuje, że tak naprawdę nikt nie otrzymuje szansy na zbudowanie systemu i ustanowienie kultury. Była trenerka Latricia Trammell poprowadziła Dallas do drugiej rundy play-offów w 2023 r., co oznacza, że ​​drużyna po raz pierwszy od 2015 r. awansowała poza rundę inauguracyjną. W tym sezonie jej skład był obciążony kontuzjami i pomimo ubiegłorocznego sukcesu została zwolniona po tym, jak zaledwie dwa sezony. Kolejną obawą potencjalnych trenerów jest skład. Wolni agenci Satou Sabally i Natasha Howard dali jasno do zrozumienia, że ​​nie chcą wracać.


W ciągu ostatnich kilku sezonów The Sun miało szczęście. Curt Miller był w stanie zbudować rywalizujący zespół z Jonquelem Jonesem, Alyssą Thomas i DeWanna Bonner, a Stephanie White utrzymała ten sam poziom sukcesu. Jednak posiadanie drużyny WNBA w Uncasville w stanie Connecticut nie jest łatwe. Nie jest to pożądane miejsce do przyciągania graczy, a poza sezonem cały trzon zespołu przeszedł do darmowej agencji. Obiekty również nie są na najwyższym poziomie i nawet podczas play-offów zespół musiał podzielić kort treningowy na przyjęcie urodzinowe dziecka. Nie wygląda to na franczyzę, którą liga traktuje poważnie.

Source link