Od czasu przejęcia Pentagonu sekretarz Pete Hegseth wprowadza politykę w celu wyświetlenia tego, co nazywa „nowym etosem wojowników” – w tym na początku tego miesiąca, zmieniając Departament Obrony jako „Departament Wojny”.
Niektóre z tych ruchów były kosmetyczne. Pieczęnie „Departament Wojny” zostały przykręcone do ścian i podium w amerykańskich bazach wojskowych na całym świecie. A po latach dozwolonych subtelnych odcieni szminki, członkowie służby w zeszłym tygodniu nakazano już jej nie nosić, podczas gdy wojskowi powiedziano, że jeśli nie golą się codziennie, mogą być codziennie zmuszony do odejścia usługa.
Poza tym analitycy obserwują, czy wysiłek rebrandingu Pentagonu sygnalizuje bardziej agresywne podejście do działań wojskowych. Sam pan Hegseth, ogłaszając zmianę imienia Departamentu Obrony – wciąż nieoficjalne bez akcji Kongresu – powiedział, że Stany Zjednoczone będą „obrażać, nie tylko w obronie. Maksymalna śmiertelność, a nie leczowa legalność. Gwałtowny efekt, a nie politycznie poprawne”.
Dlaczego to napisaliśmy
Rebranding Departamentu Obrony jest obok innych ruchów interwencjonistycznych, takich jak bombardowanie Iranu i uderzające łodzie na Karaibach. Kluczowym pytaniem jest to, czy działania te sygnalizują postawę, czy większe odejście od pozycji prezydenta Donalda Trumpa „First”.
W pewnym sensie prezydent Donald Trump wydawał się bardziej chętny do rozmieszczenia wojska niż podczas pierwszej administracji. Zbombardował podejrzane łodzie handlowe na Karaibach, jednostronnie zaatakował irańskie miejsca nuklearne i wysłał żołnierzy Gwardii Narodowej do dwóch amerykańskich miast. Zasugerował również, że może odesłać nam siły z powrotem do Afganistanu i dokonywać szerokich gróźb związanych z najeźdźcą Grenlandii i Kanału Panamskiego.
Mimo to nie widać jeszcze tego, czy wszystko to stanowi nowe podejście do konfliktu zewnętrznego, takiego jak jakaś doktryna stratowa. Na razie, pomimo bardziej agresywnej postawy, często stawiana chęć uniknięcia drogich uwikłania wydaje się nienaruszona.
„Istnieje ogromna różnica w tonie między pierwszą i drugą administracją Trumpa” – mówi emerytowany płk. Mark Cancian, starszy doradca w dziale obrony i bezpieczeństwa w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. Prezydent wykazał zwiększoną chęć korzystania z wojska w sposób, który ma „ogromne implikacje” dla polityki i praworządności. Mimo to dodaje: „Pomimo tego, co mówi administracja, to nie są wojny”. Dodaje, że trudna retoryka nie przełożyła się jeszcze na więcej operacji bojowych ani więcej butów amerykańskich na ziemi za granicą.
W najbliższych dniach analitycy obrony będą uważnie obserwować uwolnienie strategii obrony narodowej, która dla każdej administracji podkreśla to, co uważa za najbardziej krytyczne wyzwania bezpieczeństwa i jak wojsko USA planują się z nimi zająć. Wczesny wyciekły raport, opublikowany w Politico, wskazuje, że nowa strategia administracji Trumpa uzna za zagrożenia ze strony Chin i Rosji i podkreśla zagrożenia, przed którymi stoi ojczyzna.
Trump 2.0
W każdej z trzech kampanii prezydenckich pan Trump trwał antyinterwencjonistę. Podczas swojej kampanii w 2016 r. Podniósł dziesięciolecia republikańskiej prawosławienia swoją polityką zagraniczną „Ameryki”, zabierając przeciąganie nie tylko w prezydenta Baracka Obamę, ale także prezydenta George’a W. Busha. Trump powiedział, że Bush i jego neokonserwatywni doradcy, jak powiedział Trump, popchnęli Amerykę do nieudanych wojen w Iraku i Afganistanie.
Pomimo zerwania z przywódcami we własnej partii, pan Trump i jego bardziej izolacjonistyczna postawa rezonowali wśród wyborców, w tym w konserwatywnej bazie.
„Wielu Amerykanów nie chce ciągle być na wojnie”, mówi Matthew Duss, wiceprezes wykonawczy Centrum Polityki Międzynarodowej i doradca ds. Polityki zagranicznej w kampanii prezydenckiej senatora Bernie Sandersa. „Jest marnotrawstwo, jest chaotyczne, robi się drogie”.
Ale druga kadencja pana Trumpa była inaczej od samego początku. Międzynarodowy krajobraz zmienił się, a wojny szaleją w Gazie i Ukrainie. I pomimo obaw, że jego administracja dąży do „uśpionego NATO” w obliczu rosyjskich zagrożeń, pan Trump jest aktywnie zaangażowany w sojusz, aw czerwcu udało się zachęcić członków do zwiększenia ich wydatków obronnych do 5% produktu krajowego brutto.
We wtorek prezydent Trump przeniósł swój ton w wojnie Ukrainy, pisząc w prawdzie, który Kijv mógł, przy wsparciu NATO, odzyskać terytorium, które stracił z Rosją. „Z czasem, cierpliwością i wsparciem finansowym Europy, a zwłaszcza NATO, oryginalne granice, skąd rozpoczęła się ta wojna, jest bardzo opcją” – napisał. „Dlaczego nie?”
Doszedł do wniosku: „Będziemy nadal dostarczać NATO broń, aby NATO robi z nimi, co chce”.
W domu administracja Trumpa działała prawie tak, jakby była w stanie wojennym. Oprócz bardziej rygorystycznych żądań związanych z gotowością żołnierzy, których twierdził pan Hegseth, Pentagon ograniczył wolności prasy dla reporterów, którzy obejmują urzędników wojskowych i obrony, którzy z nimi rozmawiają.
W zeszły piątek Korpus Peentagon Press otrzymał notatka stwierdzając, że ze względu na obawy dotyczące bezpieczeństwa narodowego nawet dziennikarze sprawdzone przez Pentagon Service mogą już nie odwiedzaj Biura urzędników obrony, jak to robią od dziesięcioleci, bez oficjalnej eskorty. Urzędnicy obrony poprosili również reporterów o podpisanie umowy, aby nie wykorzystywać żadnych informacji, które nie zostały upoważnione do zwolnienia – lub utrata ich dostępu. Krajowy klub prasowy nazwał ruch „bezpośrednim napaścią na niezależne dziennikarstwo”. Sekretarz Hegseth odpowiedział, że „prasa” nie prowadzi Pentagonu – ludzie tak ”.
Mniej kontrowersyjnie armia wprowadziła nowy, trudniejszy test fitness dla żołnierzy, w którym ciągła porażka może spowodować zwolnienie. „Właściwie będę musiał ciężko pracować (przygotować się)”, mówi starszy amerykański oficer wojskowy, który poprosił o anonimowość, ponieważ nie jest upoważniony do rozmowy z mediami. „Moja ludzka jaźń jest tak, do cholery. Ale z mentalności śmiertelnej siły walki ma to sens”.
Większa gotowość do użycia siły
Nawet rok po drugiej kadencji pana Trumpa niektórzy analitycy nie widzą większej gotowości do użycia siły wojskowej przez administrację, która kiedyś wydawała się aspirować do izolacjonizmu.
W zeszłym tygodniu prezydent, który prowadził kampanię w 2016 i 2020 r. Na temat wydobycia Ameryki z Afganistanu, sugerowane Że wojska mogą wkrótce znaleźć się na starych podstawach, zakładając sklep w dawnej amerykańskiej bazie na północ od Kabulu, aby lepiej przeciwdziałać Chinom. Upoważnił także sporą wysyłkę broni na Ukrainę, która ma zostać opłacona przez kraje NATO.
Jako część Nowa wojna z narkotykami, którą administracja Trumpa prowadzi z siłami USAUSA zbombardowały trzy łodzie na Karaibach w tym miesiącu. Urzędnicy powiedzieli, że łodzie niosą do Ameryki wenezuelskie narkotyki. Raporty te nie zostały zweryfikowane, a wielu zakwestionowało legalność strajków.
Zaraz po pierwszym karaibskim strajku łodzi – które twierdzi, że administracja Trumpa była potrzebna, aby zatrzymać przepływ nielegalnych narkotyków do Stanów Zjednoczonych – senator Lindsey Graham z Karoliny Południowej powiedział, że miał wcześniej doradził prezydentowi Według Associated Press „wysadza coś” jako ostrzeżenie dla karteli narkotykowych.
Ale bardziej agresywna postawa i użycie wojska zyskuje na sobie, w tym niektóre z nieoczekiwanych kwartałów.
Na przykład tego lata Trump wysłał tysiące żołnierzy Gwardii Narodowej do dwóch miast amerykańskich, aby zająć się protestami, przestępczością i nieautoryzowaną imigracją. Ten ruch spotkał się z jeszcze większą liczbą protestów. Zamówił także jednostronne bombardowanie irańskich obiektów nuklearnych – wyciągając rzadką krytykę ze strony niektórych jego zwolenników.
Były gospodarz Fox News Tucker Carlson zadzwonił do republikanów, którzy wspierali amerykańskie strajki w Iranu „Warmongers” i rep Wysłany na x: „Wojny zagraniczne/zmiana interwencji/reżimu stawiaj Amerykę na ostatnią, zabijanie niewinnych ludzi, sprawiają, że nas spłukamy i ostatecznie doprowadzą do naszego zniszczenia”.
Republikański odprawa
Proponowana oficjalna zmiana nazwy Departamentu Obrony na Departament Wojny, wysiłek prowadzony przez GOP Sens. Rick Scott z Florydy i Mike’a Lee z Utah, również wygenerował odrobinę w koalicji republikańskiej.
Senator Mitch McConnell z Kentucky skrytykował rebranding jako bez znaczenia bez dodatkowych zasobów dla wojska. „Jeśli nazwiemy to Departamentem Wojny, lepiej wyposażamy wojsko, aby faktycznie zapobiegać i wygrywać wojny” – opublikował na X 5 września.
„Wygląda na to, że (Departament Obrony) lepiej pasuje Trumpowi. Zmiana go z powrotem na Departament Wojny najwyraźniej pasuje do prezydenta Neocona”, zasugerował Fred Lucas z konserwatywnego sygnału Daily Signal na X.
Mimo to te intrapowe debaty nie zmniejszyły holowania prezydenta GOP – lub popularności bazy. Na razie zwolennicy prezydenta Trumpa „skłonni podążać za Donaldem Trumpem”, mówi Duss. „Ale nadal mają prawdziwe obawy dotyczące tendencji Ameryki do ciągłego wciągania w konflikty”.