Co zwycięstwo Trumpa w wyborach prezydenckich w USA oznacza dla konfliktów w USA? Ukraina i Gaza/Liban? Odpowiedź jest taka, że nikt nie jest do końca pewien.
Dla Ukrainaistnieje przeczucie, że będzie chciał jak najszybciej zakończyć tam wojnę. Powiedział wcześniej, że mógłby „zakończyć wojnę w jeden dzień”, ale jest to po prostu zwykła hiperbola i przechwałka Trumpa.
Skrytykował jednak dziesiątki miliardów dolarów wydanych przez USA na wsparcie Ukraina w swojej wojnie z Rosjawięc nic nierobienie nie wydaje się być rozwiązaniem.
Równie dobrze może uzależnić przyszłą pomoc USA dla Kijowa od zgody Zełenskiego na rozpoczęcie negocjacji pokojowych. Będzie to niepokoić Ukraińców, zwłaszcza że duża część ich terytorium jest obecnie okupowana przez rosyjskich najeźdźców. Będą chcieli wrócić przynajmniej do status quo ante bellum, a najlepiej do granic sprzed nielegalnej okupacji Krymu w 2014 roku.
Szczerze mówiąc, nie widzę, żeby którakolwiek ze stron oddała Krym bez walki. To kluczowa nagroda strategiczna w całym konflikcie, więc jeśli Trump będzie chciał rozpocząć negocjacje pokojowe od razu po objęciu urzędu, będzie musiał mieć w zanadrzu coś innego.
Ale z drugiej strony może w ogóle nie pójść tą ścieżką. Prawie pewne jest jednak to, że będzie on nalegał, aby jego sojusznicy z NATO bardziej się starali, niż to zrobili, co z kolei może na przykład zmusić Starmera do wyznaczenia harmonogramu wydatków Wielkiej Brytanii na obronę do poziomu 2,5%, a następnie 3 % PKB.
To samo dotyczy innych krajów. Byłoby to głównym zmartwieniem Wielkiej Brytanii i laburzystowskiej administracji. Jak dobrze odnotowano w innych miejscach, Wielka Brytania jest prawdopodobnie najsłabsza pod względem militarnym od dłuższego czasu, a najnowszy budżet nie zawierał zbyt wielu zachęt dla sił zbrojnych.
Być może Starmer będzie musiał skądś znaleźć pieniądze, a inne sektory mogą po prostu sobie poradzić.
Jeśli chodzi o Bliski Wschód, było bardzo zauważalne, z jakim entuzjazmem Netanjahu okazywał gratulacje dla Trumpa; jego wiadomość została wysłana przez niego i jego żonę do prezydenta-elekta i jego żony i miała raczej charakter pozdrowienia rodzinnego niż komunikacji między dwoma głowami państw.
Myślę, że jest całkiem jasne, która strona konfliktu w Gazie i Libanie otrzyma wsparcie administracji Trumpa i nie będzie to Hamas czy Hezbollah. Izrael poczuje się przy nim w Białym Domu o wiele bardziej kochany i bezpieczny.
Jak stwierdził były poseł do Parlamentu Europejskiego Alex Phillips; „Izrael w końcu otrzymamy odpowiednie, jawne wsparcie w walce z terrorystami, zapewniając nam wszystkim bezpieczeństwo i odpierając część zuchwałości kochających Hamas demonstrantów”.
To, czy doprowadzi to do tego, że Trump złapie się za pokrzywę i bezpośrednio skonfrontuje się z Teheranem, to inna sprawa. Stany Zjednoczone będą musiały to pewnego dnia zrobić i być może nowy prezydent zacznie uważać neutralizację Iranu za swoje główne dziedzictwo w polityce zagranicznej.
Myślę, że generalnie Trump będzie starał się na tyle, na ile to możliwe, wyplątać USA z zagranicznych konfliktów, nie tracąc przy tym swoich wpływów globalnych. I będzie aż nadto świadomy rosnącego wyzwania ze strony Chin, politycznego, gospodarczego i ostatecznie militarnego.
Niezależnie od decyzji ludzie tacy jak ja uważają, że szybko zbliża się czas, aby Stany Zjednoczone podjęły zdecydowane działania w odniesieniu do konfliktów globalnych, a nie w odniesieniu do postawy; czekamy, jak może się to przejawić w nadchodzących latach Trumpa.
Podpułkownik Stuart Crawford jest komentatorem politycznym i obronnym oraz byłym oficerem armii. Zapisz się na jego podcasty i biuletyny na stronie www.DefenceReview.uk