Czego nauczyliśmy się jako Steph, Buddy poprowadził Warriors do zwycięstwa na otwarcie sezonu pierwotnie pojawił się Obszar zatoki sportowej NBC
Po pokonaniu rdzy podczas wieczoru otwarcia, w środowy wieczór w Moda Center Warriors minęli Portland Trail Blazers 139-104, aby rozpocząć sezon NBA 2024-25.
Warriors nie byli w stanie oddać żadnego strzału na początku drugiej kwarty i na początku drugiej kwarty zremisowali z Blazers 21:21. Potem Golden State znalazło nowy bieg i nie dało się go zwolnić. Od drugiej kwarty aż do ostatniej syreny Warriors pokonali Blazers 118-83. Ich 35-punktowe zwycięstwo to największy margines zwycięstwa w historii klubu na otwarcie sezonu.
Stephowi Curry’emu zabrakło jednego zbiórki do zanotowania w sezonie zasadniczym jedenastego triple-double w karierze. Gwiazda rozgrywania Warriors zakończył mecz z 17 punktami, 10 asystami, dziewięcioma zbiórkami i dwoma przechwytami. Przed pierwszą stratą miał dziewięć asyst.
Curry przesiedział całą czwartą kwartę i po 25 minutach miał plus-23.
Andrew Wiggins dodał 20 punktów i trafił cztery za trzy punkty zaczynając od Curry’ego na polu obrony, ale największą historią wieczoru był Buddy Hield. Hield w swoim debiucie w sezonie zasadniczym w Warriors zdobył 22 punkty w meczu w 15 minut siedząc na ławce rezerwowych. Trafił 8 z 12 z gry, 5 z 7 z głębi pola i zebrał pięć zbiórek.
Oto trzy wnioski z dominującego zwycięstwa Warriors, stanowiące oświadczenie na rozpoczęcie sezonu zasadniczego przeciwko odbudowującej się Blazers.
Pierwsze spojrzenie na startową piątkę
Półtorej godziny przed rozpoczęciem meczu w końcu dobiegły końca oczekiwania na to, kto będzie pierwszą piątką trenera Steve’a Kerra na inaugurację sezonu Warriors. Rozpoczynając swój jedenasty sezon na czele, Kerr zdecydował się na duży krok – jak na standardy Warriors – pokonując Curry’ego, Wigginsa, Jonathana Kumingę, Draymonda Greena i Trayce’a Jacksona-Davisa.
Chodzi o to, aby stworzyć długą, atletyczną grupę, która będzie w stanie pokonać przeciwnika w defensywie, gdy atak będzie skupiał się wokół Curry’ego. Następnie Warriors rozpoczęli grę lodowato, nie trafiając pierwszych dziewięciu strzałów. Ich pierwszy strzał nastąpił dopiero w 6:28 i było już 12-7, a Curry znalazł biegnącego Greena, co ułatwiło mu ustawienie.
Wyjściowa piątka Kerra zagrała w pierwszej kwarcie nieco ponad pięć minut i notowała minus 7. Blazers wyprzedzili ich 12-5, ponieważ starterom nie udało się oddać ani jednego strzału w pierwszym wspólnym biegu. Nie zagrali już razem w drugiej kwarcie, ale drugą połowę rozpoczęli jako pierwsi na parkiecie. Odpowiednio, Curry trafił swoje pierwsze trzy punkty w meczu, gdy Warriors mieli pierwsze posiadanie w trzeciej kwarcie.
Pomimo wzmocnionej obrony i wreszcie padających strzałów, początkowa piątka Warriors w trzeciej kwarcie wyniosła plus 5. Ogólnie rzecz biorąc, zagrali razem nieco ponad 11 minut i mieli minus 2, przegrywając 25-23. Każdy starter z wyjątkiem Kumingi miał pozytywny plus/minus.
Zbudowany na głębokość
Przez cały obóz przygotowawczy i sześć meczów przedsezonowych Warriors, głębia była głównym wątkiem fabularnym. Warriors grają głęboko, naprawdę głęboko. Tak głęboko, że Kerr w pierwszej kwarcie wykorzystał 11 zawodników, a na początku drugiej kwarty było ich już 12. Kolejność, w jakiej Kerr wchodził na swoją ławkę, również była nieco zaskakująca.
Hield, którego Kerr uznał za swojego szóstego zawodnika, wszedł z ławki jako pierwszy, zastępując Kumingę. Wkrótce potem Gary Payton II zastąpił Jackson-Davis. Następni dwaj weszli Brandin Podziemski i Kevon Looney, później De’Anthony Melton i Kyle Anderson.
Moses Moody otwierający drugą kwartę sprawił, że w grze wystąpiła rotacja 12-osobowa, a na uboczu pozostali jedynie Lindy Waters III i Gui Santos.
Na przerwę po mocnej drugiej kwarcie ławka Wojowników pokonała rezerwy Blazers 27-11. Podziemski miał plus-18, Hield miał plus-13, Payton miał plus-11, a Looney miał plus-10. Kiedy zwycięska walka dobiegła końca, Podziemski miał plus-34, Hield miał plus-20, Payton miał plus-26, a Looney miał plus-13. Głębia zrobiła swoje.
Zarówno Waters, jak i Santos rozegrali ostatnie pięć minut, a ławka rezerwowych Warriors pokonała Blazers 70-37.
Koleżanki Wiadra
Nie nazywaj go nowym Splash Brother. Nie bądź słodki i nazywaj go Splash Cousin. Ale nie można zaprzeczyć Hield może dostać wiadra w pośpiechu.
Hield trafił nie jeden, nie dwa, nie trzy, ale cztery trójki w pierwszej połowie, co dało mu 14 punktów w pierwszych dwóch kwartach z Warriors.
Począwszy od poprzedniego sezonu, właśnie tak wyobrażali sobie Warriors z Klayem Thompsonem. Miotacz ognia z ławki rezerwowych, wystarczająco niebezpieczny, aby całkowicie zmienić grę. Tylko zamiast tego dodali kogoś trzy lata młodszego, który nigdy nie opuszcza meczów.
W doskonałym przedsezonie Warriors z bilansem 6:0 Hield zajął trzecie miejsce w rankingu najlepszych strzelców Warriors, notując 12,2 punktu na mecz i trafiając absurdalnie 48,7 procent za trzy punkty. Następnie w swoim debiucie w sezonie zasadniczym zdobył 22 punkty i trafił 71,4 procent ze swoich siedmiu rzutów za trzy punkty. Jego pięć trójek to drugi wynik w historii gracza grającego w debiucie w Warriors.