Nigdy tak nie miała zakończyć się kariera Daniela Ricciardo w Formule 1.
Jak na kierowcę, który kiedyś wyglądał jak potencjalny mistrz świata i szybko zdobył fanów swoją przyjazną naturą i zaraźliwą osobowością, zasłużył na godne pożegnanie po 13 latach na starcie.
Zamiast tego pozostawiono go w zawieszeniu. Traktować niedzielne Grand Prix Singapuru jako: nieoficjalnie jego ostatni grand prix, bez żadnego zamknięcia ani decyzji, czy wróci do Austin w przyszłym miesiącu.
Nadeszło to dopiero w czwartek, cztery dni po tym, jak Ricciardo powiedział, że według niego będzie to jego ostatnie pożegnanie z zespołem. F1 padok, kiedy Red Bull potwierdził swój wyjazd.
Położyło to kres decyzji kierowcy Schrödingera: Ricciardo zarówno odchodził, jak i jeszcze nie odchodził. Niedzielne emocje Ricciardo jasno pokazały, co się wydarzy. Został jednak okradziony z szansy na godne pożegnanie z F1. Wszystko zostało oznaczone gwiazdką.
Podczas czwartkowych sesji medialnych w Singapurze Ricciardo potwierdził spekulacje że już w następnym wyścigu może go zastąpić Liam Lawson, kierowca rezerwowy Red Bulla. Jednak wydawał się bardziej martwić rokiem 2025 niż resztą sezonu. Wyglądało na to, że nie myślał poważnie, że to jego ostatni wyścig w F1.
W sobotę, gdy Ricciardo przetrawił swój wyjazd z Q1, w wyniku którego zajął 16. miejsce na starcie, a jego kolega z zespołu RB, Yuki Tsunoda, awansował do Q3, jego ton i mowa ciała sugerowały, że nastąpiła zmiana. To, co stało się możliwością, zostało teraz przyjęte jako fakt.
Dołożył wszelkich starań, aby chłonąć każdą chwilę niedzieli, wiedząc, że to może być jego ostatni raz w F1. Dotyczyło to nawet poświęcenia trochę dodatkowego czasu na siedzenie w samochodzie przed wyruszeniem za flagą w szachownicę. To był jego dom przez ponad dekadę.
„Kokpit to coś, do czego… przyzwyczaiłem się przez wiele lat” – powiedział Ricciardo w emocjonalnym wywiadzie dla F1 TV po wyścigu, powstrzymując łzy. „Chciałem po prostu delektować się tą chwilą”.
Danny Ric ❤️
Wzruszony Daniel Ricciardo przemawia po #GP Singapuru pic.twitter.com/53hD09HZ4z
— Formuła 1 (@F1) 22 września 2024 r
Ricciardo może nie być kierowcą Grand Prix, jakim był kiedyś w Red Bullu. Tego, który wkroczył na scenę i natychmiast rzucił w cień Sebastiana Vettela, ówczesnego czterokrotnego mistrza świata w 2014 roku. Albo który w 2018 roku wywołał magię na ulicach Monako, odkupując rozdzierającą serce stratę dwa lata wcześniej. Albo którzy w czasach swojej drużyny rzucili prawdziwe wyzwanie Maxowi Verstappenowi, obecnie uznawanemu za wielkiego mistrza F1.
Ale zasługiwał na coś znacznie lepszego niż to przedłużające się, niezręczne wyjście, które doprowadziło go do sytuacji, w której nie było żadnych zwycięzców.
Chociaż Ricciardo mówił jak człowiek, który w niedzielę ścigał się po raz ostatni w F1, oficjalne stanowisko Red Bulla i RB było takie, że żadna decyzja nie została podjęta. Jedyne potwierdzenie potencjalnej zmiany w składzie kierowców pojawiło się w komunikacie prasowym RB po wyścigu, kiedy wyjaśniając decyzję o wysłaniu Ricciardo na szybkie okrążenie pod koniec wyścigu, szef zespołu Laurent Mekies zauważył, że „mógł to być ostatni wyścig Daniela”. Szef Red Bull F1, Christian Horner, powiedział w niedzielę, że przerwa przed Austinem była okazją do przeglądu osiągnięć kierowców w obu zespołach Red Bulla, a Ricciardo był „tylko częścią układanki”.
Powodem, dla którego konieczna była teraz rewizja, jest Lawson i konieczność podjęcia decyzji w sprawie jego przyszłości w przeciwnym razie ryzykuje się utratą go z powodu klauzul w jego umowie. Jeśli Red Bullowi nie udałoby się umieścić go na starcie F1, miałby swobodę opuszczenia ustawień kierowców. Biorąc pod uwagę, jak dobrze spisał się podczas pięciu wyścigów, gdy Ricciardo był kontuzjowany w zeszłym roku, Red Bull nie chciał stracić talentu, który mógłby odegrać dużą rolę w przyszłości F1.
Jednak dla Ricciardo moment oznaczał, że gdyby Red Bull chciał pociągnąć za spust i dokonać zmian na sześć wyścigów przed końcem sezonu, zawsze istniało ryzyko, że zostanie okradziony z odpowiedniego pożegnania z F1, jeśli wcześniej nie zostanie podjęta decyzja. do Singapuru.

Daniel Ricciardo w kowbojskim kapeluszu przed Grand Prix USA 2018 w Austin w Teksasie. Jego sympatyczna osobowość zdobyła wielu fanów. (Mark Thompson / Getty Images)
I ze wszystkich ras do nie być na Grand Prix Stanów Zjednoczonych w Austin, gdzie Ricciardo całkowicie oddaje się duchowi wyścigu – miał na sobie koszulki Texas Longhorns, kowbojskie kapelusze, a nawet przez rok wjechał na padok na koniu – czuje się najgorszym, który może dokonać zmiany zanim. Jego atrakcyjność komercyjna, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych, pozostaje niezaprzeczalna.
Powody tej decyzji związane z wynikami są zrozumiałe. Ricciardo zdobył tylko jeden punkt w ostatnich siedmiu wyścigach, a Lawson pokazał, na co go stać podczas swoich pięciu wyścigów w zeszłym roku. Ponieważ Haas zbliża się do RB w klasyfikacji konstruktorów, czasami trzeba podjąć trudne decyzje ze względu na szerszy zespół.
To czekanie zamieniło tę sytuację w porażkę dla Red Bulla. Gdyby ogłoszono, że Singapur będzie ostatnim wyścigiem Ricciardo, otrzymałby szansę pełnego wykorzystania weekendu Grand Prix i odpowiedniego pożegnania. Nie byłoby tej dziwnej niepewności i pełnych wątpliwości odpowiedzi. Nic, co można powiedzieć z jakąkolwiek pewnością i pewnością.
To wszystko sprawiło, że społeczność F1 musiała się delikatnie pożegnać. W mediach społecznościowych pojawiło się mnóstwo filmów przedstawiających emocjonalne pogawędki Ricciardo w Singapurze, zmiany w „Pink Skies”, jego ulubionej piosence Zacha Bryana oraz klipy z jego słynnego wywiadu „Enjoy the Butterflys”. Wszystko to opierało się na założeniach decyzji, która została potwierdzona dopiero kilka dni później.
Nie, nie stracimy obecnie jednego z największych mistrzów F1 ani nawet jednego z najlepszych kierowców w stawce. Niemniej jednak jest to nagłe i smutne pożegnanie z kimś, kto odegrał dużą rolę w definiowaniu F1 w latach 2010-tych i odegrał znaczącą rolę w historii Red Bulla w F1.
F1 potrafi być bezwzględna. To nie jest tajemnica. Jednak jak na kogoś, kto włożył tak wiele swojego serca i osobowości, aby stać się kimś więcej niż tylko kolejnym kierowcą F1, Ricciardo zasługiwał na coś lepszego.

Daniel Ricciardo świętuje w wielkim stylu po zwycięstwie w Grand Prix Monako 2018, dwa lata po tym, jak nieudany pit stop kosztował go tam zwycięstwo. (Dan Istitene / Getty Images)
(Górne zdjęcie Daniela Ricciardo po Grand Prix Singapuru: Rudy Carezzevoli / Getty Images)