Express Cartoonist Carl Giles w swoim studio na swojej farmie Suffolk w 1948 roku. (Zdjęcie: Getty)
Legendarny rysownik Daily Express Carl Giles udoskonalił swój rzemiosło podczas największego konfliktu we współczesnej historii, drugiej wojnie światowej. Jego doświadczenia wojenne zostały przekazane jego codziennym kreskówkom, pomagając podnieść chichot lub dwa zarówno w domu, jak i wśród walczących za granicą. Jak przypomniał sobie komik Spike Milligan: „Podczas wojny kreskówki Gilesa nie odegrały żadnej roli w zwiększaniu mojego morale”. Wyśmiewał nazistów jako grupę nieszkodliwych głupców, jednocześnie podważając Hitlera, przedstawiając go jako komicznego diabła, a nie jako niegodziwy lub przerażający potwór. Okazało się to tak skuteczne, że Gilesowi powiedziano później, że jego nazwisko zostało umieszczone na nazistowskiej liście hitów, dla tych, którzy zostaną zaokrąglone przez Gestapo i zastrzelone po udanej niemieckiej inwazji na Wielką Brytanię.
W marcu 1940 r. Giles, będąc w wieku poborowym, otrzymał dokumenty połączenia, ale okazało się, że nie jest w stanie służby wojskowej z powodu wypadku motocyklowego w młodości, co w rezultacie pozostawił go bez wzroku w jednym oku i słysząc jedno ucho. Zamiast tego zgłosił się do swojej lokalnej jednostki straży domowej. Jego doświadczenia z nimi dostarczyły mnóstwa materiału na kreskówki podczas wojny. 14 marca 1942 r. Giles poślubił swojego pierwszego kuzyna Joan Clarke. Jego koledzy ze straży domowej ustawili się przed kościołem, używając ich bagnetów, aby dać mu straż honoru. Oprócz swoich obowiązków jako rysownika podjął pracę animacji dla Ministerstwa Informacji ze swojego małego studia Ipswich, z sześcioma animatorami, którzy mu pomagają.
Jedną z komisji była trójko-minutowa animowana kreskówka zaprojektowana w celu zwiększenia produkcji granatów. Granat, znany wówczas jako bomba młyna, jest bohaterem filmu. Początkowo jest zarozumiały, a następnie przepełniony znacznie wielką bronią wojenną, ale wreszcie wykonuje swoją pracę, niszcząc niemiecki orzeł. Urzędnicy Ministerstwa Informacji byli pod takim wrażeniem, że zaczęli nazywać Gilesa „Cockney Disney” i poprosili go, aby nakręcił kolejny film o tym, jak pouczyć potencjalne matki w opiece prenatalnej.
Niestety, brytyjskie matki nigdy nie mogły się dowiedzieć, ponieważ film nigdy nie został stworzony. Scenoria Gilesa została uznana za bardzo nieodpowiednią. Jego centralną postacią było nienarodzone dziecko, które wchodzi w matkę, paląc cygaro i udzielając prenatalnych porad w głosie bardzo przypominającym amerykańskiego komika WC Fields.
„Hermann – ponownie zostawiłeś te drzwi Verdammt”, Giles Cartoon od października 1943 roku (Zdjęcie: Daily Express)
Dom Gilesa w Suffolk był blisko amerykańskiej bazy lotniczej. Stacjonowani byli członkowie batalionu inżynieryjnego, a zdecydowana większość to Afroamerykanie. Ich zadaniem było budowanie pasów startowych, aby amerykańskie bombowce mogły stamtąd wystartować. Z powodu miłości Gilesa do jazzu wkrótce został ich przyjacielem i lokalnym mistrzem. Był dumny z ciepłego związku, który pomógł wspierać między Afroamerykanami a mieszkańcami. W sobotnie wieczory czarni inżynierowie przejeżdżali do lokalnego pubu, Fountain Inn.
Przybyli równoważenie „basów, bębnów, trąb, puzonów i saksofonów oraz ich innych instrumentów na kierownicy. Basista pochyliłby swój instrument pod kątem 60-stopniowym, aby utrzymać niski sufit, z jego szkocką thistles, tudor róże i floty pneurs-de-lis wrażenie przez Elizabethan Wormen. I gorzki, gdy Giles uderzył w bary otwierające na fortepianie, a 16 -częściowa gorąca opaska wpadła w dużą, grubą mamę z mięsem w jej kościach ”.
W kwietniu 1944 r. Znany amerykański fotograf Lee Miller odwiedził Gilesa na historię, która pojawiła się w Vogue, uchwycając dokładną scenę. Giles był przerażony rasistowskimi postawami białych GIS, którzy odmówili towarzyskiej z czarnymi rodakami. Po sukcesie D-Day w czerwcu 1944 r. Giles chciał doświadczyć życia z pierwszej ręki. Początkowo uważano go za zbyt niebezpieczne. Jednak do września Giles otrzymał licencję swojego korespondenta wojennego obok rangi kapitana, z rozkazem kontynuowania samolotów wojskowych do Brukseli w celu reprezentowania Daily Express z drugą armią.
Tuż przed tym, jak pożegnał się z Joan, był świadkiem „najbardziej chwalebnego widoku” wojny, alianckiej Air Armada wychodzącej nad Wschodnią Anglią w kierunku Arnhem w ramach Operacyjnego Garden. Giles poleciał do Belgii w Dakocie, jego pierwszym lotu. Tam zauważył, że brytyjscy żołnierze narzekają bardziej o okropnej pogodzie niż wrog. Najbardziej niepokojący nie był jego swędząca wełniana walka, ale konieczność noszenia „WC”, dla „korespondenta wojennego”, białymi literami na jego hełmie. „Czy możesz sobie wyobrazić coś tak głupiego?” zauważył.
„Pfennig dla twoich myśli, mein Herren?” Carl Giles Cartoon z 1945 roku (Zdjęcie: Daily Express)
Giles narzekał po tym, jak inni żartowali, litery oznaczały „szafę wodną”. W końcu z Londynu powróciły rozkazy, że można je usunąć. „Po tym” – wspominał Giles – „musiałem się obracać, nosząc literę„ C ”. Daft Buggers!” W ciągu kilku dni od przybycia Giles został poprowadzony na linię frontu w pobliżu Eindhoven.
Tam po raz pierwszy był świadkiem walki. „Hałas był niewiarygodny” – wspominał. „Rozbijanie się. Na początku wszystko, co chciałeś zrobić, to unikać i poza drzwiami, jak w Blitz, ale gorszy widok… Kule wydawały się pochodzić z każdego kierunku, co, jak sądzę, były. Ostatnią rzeczą, która naturalnie przyszła mi do głowy, było założenie sztalugi, wydostanie się o ołówkach i zacząć rysować kreskówki”.
I tak zrobił to. Kiedy w kwietniu 1945 r. Zwrócony włoski dyktator Mussolini został wykonany, Giles był jedną z niewielu osób, które poczuli straty, przyznając: „Na pewno nienawidziłem widzieć, jak odchodzi Old Musso. Był w połowie mojego krwawego zapasu w handlu”.
Kilka dni później Giles nie odczuwał takiej straty, gdy druga połowa swojego „zapasów w handlu” Adolf Hitler zabiła się w berlińskim bunkrze. Właśnie był świadkiem wyzwolenia obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen przez siły brytyjskie. Zostanie widokowe i dźwięki, które spotkał tego dnia, nigdy go nie opuściły.
„W rzeczywistości można było usłyszeć krzyki i krzyki, z tego, co, jak sądzę, nazwałbyś magazyn, w którym właśnie wciągnął pociąg pełen więźniów. Wszystko, co mogłeś zrobić, to spojrzeć i po prostu wchłonąć to, co widzisz” – powiedział.
Początkowo Giles nie chciał w ogóle wchodzić do obozu, ale kolega z The Daily Express powiedział mu: „Musisz wejść, Carl. Oboje musimy. Ważne jest, abyśmy mogli to potwierdzić. Mamy obowiązek… kiedy zobaczymy to w papierach w domu, nie chcesz w to uwierzyć, więcej niż czytelnicy. Musimy potwierdzić to miejsce istniało”.
Nie przegap części drugiej naszej 11-częściowej serii drugiej wojny światowej w Sunday Express jutro
Daily Express poprosił Gilesa o narysowanie pełnego upiornego horroru i tragedii, których tam był świadkiem, ale nie mógł się do tego zmusić, zamiast tego po prostu narysować różne pokoje i komórki, a nie tysiące martwych ciał, które zaśmiecały ziemię. Później zauważył: „To była najbardziej straszna, okropna rzecz w moim życiu. Ani dzień ani nocy nie traktuje teraz, gdy nie myślę o Belsenie”.
Giles poznał komendanta obozu, Josefa Kramera, i był bardzo zaniepokojony, gdy Kramer przyznał się do wielbiciela swojej pracy. Jako szacunek dla rysownika Kramer dał Gilesowi pistolet i kaburę Walthera P38, ceremonialny sztylet i jego nazistowskie opaskę Swastika. W zamian poprosił o podpisaną oryginalną kreskówkę.
Później Giles napisał: „Muszę powiedzieć, że całkiem podobał mi się ten mężczyzna. Wstydzę się coś takiego. Gdybym nie był w stanie zobaczyć, co się dzieje poza oknem, powiedziałbym, że był bardzo cywilizowany. Dziwne, prawda? Ale zawsze miałem trudności z nie lubiącym kogoś, kto był wielbicielem mojej pracy. I dziwnie, Kramer byłam. Nigdy nie wysłałem mu oryginału. To, co było?
Pod koniec wojny Giles zdał sobie sprawę, że wszystkie jego ulubione postacie wojenne były martwe i potrzebne będą nowe. Więc rozwinął rodzinę Giles z babcią przypominającą curmudgeon. Giles uwielbiał ją rysować, ponieważ pozwoliła mu powiedzieć wszystko przez jego kreskówki. Był zbyt uprzejmy, by się powiedzieć. Tak, babcia, stara Axe Battle, była w istocie samym Gilesem.
- Tim Benson jest autorem Wojny i Churchilla Gilesa: Życie w kreskówkach