Co tydzień w sezonie NBA 2024–25 będziemy głębiej zagłębiać się w niektóre z najważniejszych historii ligi, próbując określić, czy trendy opierają się bardziej na faktach, czy na fikcji.
(W zeszłym tygodniu: Pod rządami Evana Mobleya Cavaliers znów są pretendentami)
Fakt czy fikcja: przewaga własnego boiska nie istnieje
Gospodarze NBA wygrali 60% meczów w sezonie zasadniczym w latach 2000–2013, co stanowi wyraźny dowód przewagi własnego boiska. Liczba ta spadła do 58% po raz pierwszy w tym stuleciu w 2014 r., kiedy drużyny po raz pierwszy wykonywały średnio ponad 20 rzutów za trzy punkty na mecz, i utrzymywała się na tym poziomie do końca ostatniej dekady, kiedy pandemia Covid-19 Pandemia 19 grudnia odsłoniła nowe rozumienie przewagi własnego boiska.
Liczba ta, co zrozumiałe, spadła do nowego minimum (54%) w sezonie 2020–21, kiedy w większości areny były puste. Z wyjątkiem kampanii na sezon 2022–2023, kiedy odsetek ten ponownie wzrósł do 58%, od tamtej pory odsetek ten utrzymuje się na stałym poziomie 54%, łącznie z bieżącym sezonem, ponieważ średnia skuteczność drużyn w zdobyciu trzech punktów wzrosła powyżej 35 na mecz. Co prowadzi nas do zastanowienia się: czy przewaga własnego boiska praktycznie już nie istnieje?
Niezależnie od tego, która drużyna zdobyła więcej trójek w danej grze, znacznie lepiej wskazuje, kto faktycznie wygrał. Zespół, który zdobędzie więcej trójek, wygrywa w około 67% przypadków i liczba ta w dużej mierze utrzymuje się przez ostatnią dekadę. (Na przełomie wieków liczba ta była bliższa 60%, podobnie jak przewaga własnego boiska).
W tym sezonie nie miało znaczenia, gdzie drużyny grają. Gospodarze mają bilans 39-19, gdy zdobywają więcej trójek; zespoły szosowe mają 36-20, gdy zdobywają więcej trójek. Niekoniecznie masz większą szansę na zdobycie większej liczby trójek, jeśli grasz u siebie. Nie dotyczy to jednak poprzednich sezonów. W ciągu ostatnich pięciu lat gospodarze wygrali 71% meczów, w których zdobyli więcej trójek; Zespoły szosowe zwyciężyły w 62% z nich. Zatem przewaga własnego boiska nadal istnieje i powinniśmy spodziewać się, że w tym sezonie liczby ponownie osiągną ten poziom wraz ze wzrostem liczebności próby.
Co ciekawe: liczby te potwierdziły się podczas pandemii. Może więc to nie tłumy się liczą; może liczy się fizyczne przebywanie w domu – w znajomym miejscu, spanie we własnym łóżku.
Determinacja: Fikcja. Przewaga własnego boiska nadal istnieje, tyle że nie w takim stopniu, jak myślałeś.
Dodatkowy fakt lub fikcja: Można tu wykorzystać aspekt hazardu
Wspomniane 71% to coś, co mój kolega Tom Haberstroh mógłby nazwać „a”. Duża liczba.
Teoretycznie siedem drużyn, które zdobywają średnio 15 lub więcej 3 punktów na mecz (Celtics, Hornets, Warriors, Timberwolves, Bulls, Cavaliers i Suns) powinno pobić 10 drużyn, które średnio 12 lub mniej zdobywa 3 bramki na mecz (Grizzlies , Pacers, 76ers, Pistons, Pelicans, Magic, Trail Blazers, Kings, Lakers, Raptors). Rzeczywiście, te siedem najlepiej strzelających drużyn ma bilans 18-4 w stosunku do 10 innych, w tym 11-0 u siebie.
Jednak czołowe drużyny strzeleckie odnoszą większe sukcesy, ponieważ są lepszemożesz pomyśleć. (Nieważne, czy są lepsze ponieważ zdobywają więcej trójek, to kwestia, którą zajmiemy się w przyszłości.) Jak zatem to wyjaśnia Charlotte i Chicago, dwie drużyny poniżej 0,500, które mają bilans 4-1 w stosunku do 10 innych drużyn?
Weźmy na przykład Brooklyn Nets, którzy są okropni, ale zajmują szóste miejsce pod względem rzutów za trzy punkty na mecz (40,1), dziewiąte pod względem trafień (14,4) i zaskakująco rozpoczynają mecz z bilansem 4-4. W dwóch ostatnich meczach byli znacznie słabsi od Memphis – jeden u siebie, jeden na wyjeździe. Obaj wygrali od razu, za każdym razem zdobywając więcej trójek.
Jeśli jesteś hazardzistą, w tym momencie Twoje brwi mogą się unieść. Jeśli masz większą szansę na wygraną, zdobywając więcej trójek, tym bardziej prawdopodobne jest, że u siebie zdobędziesz większą liczbę trafień I bardziej prawdopodobne, że wygra u siebie, to może jest coś, co należy wybrać – wbrew rozpiętości – drużynie gospodarzy, która z większym prawdopodobieństwem zdobędzie więcej trójek.
Niestety, bukmacherzy poddali się temu trendowi. Rekord 18-4, o którym wspominaliśmy wcześniej, to 12-10 wobec spreadu (6-5 u siebie). Jeśli zajmujesz się hazardem, wygrana w 55% przypadków jest całkiem niezła, ale próba obejmująca 11 gier domowych jest zbyt mała, aby można było jej zaufać. Jednak coś wartego monitorowania.
Determinacja: Fikcja? Przynajmniej do dzisiejszego wieczoru, kiedy wystawimy to na próbę dla Pacers-Hornets. Indiana, która zajmuje 27. miejsce pod względem rzutów za trzy punkty i 22. pod względem zdobytych punktów, jest siedmiopunktowym faworytem na wyjeździe naprzeciwko Charlotte, która zajmuje drugie miejsce zarówno pod względem rzutów za trzy punkty, jak i zdobytych celnych trafień. Grajcie odpowiedzialnie, przyjaciele.