Zostały trzy mecze! Każdy tydzień na tym etapie sezonu nabiera coraz większego znaczenia, gdy plany pozasezonowe zaczynają nabierać kształtu, a obraz play-offów się umacnia. W tym tygodniu Four Verts zmierzy się z drużyną, która prawdopodobnie zaprzepaściła szansę na play-offy w komicznie niezdarny sposób na wyjazdach, ale zaczniemy od drużyn, które nie mogą się doczekać draftu do NFL.
Wyścig o numer 1 w drafcie NFL jest niesamowicie smutny
Jeśli wydaje się, że tegoroczne wyścig play-off brakuje mu trochę soku – jest. Na trzy tygodnie sezonu zasadniczego zespoły play-off są już prawie gotowe, z wyjątkiem kilku bitew w NFC West i NFC South. To dlatego, że dno NFL jest w tym roku tragicznie zły i pechowy, ponieważ w tym momencie sezonu jest więcej drużyn niż zwykle, które mogą pochwalić się dwoma lub trzema zwycięstwami. Taka ilość nierówności spowodowała, że wyścig o pierwszy wybór w klasyfikacji generalnej w tym roku był pełen blokad siedem drużyn grających w tym momencie sezonu. Najśmieszniejsze jest to, co zauważyło wiele osób na długo przed rozpoczęciem sezonu nie wydaje się być świetnym szkicem na szczycie, ale ktoś musi dokonywać tych wyborów.
Obecnie dziewięć drużyn ma na koncie cztery lub mniej zwycięstw, co stanowi ponad dwukrotnie więcej niż liczba drużyn, które w zeszłym roku o tej porze odniosły cztery lub mniej zwycięstw (cztery). Zwykle pięć lub sześć drużyn ma naprawdę słabe wyniki w 15. tygodniu, więc posiadanie ponad jednej czwartej ligi na tym obszarze jest właściwie niezwykłe w kontekście ostatnich trendów. Po prostu mieszanka złej gry i pecha doprowadziła niektóre drużyny do tego punktu.
Jak w każdym innym roku, jest kilka drużyn, które naprawdę śmierdzą. Raiders i Giants prowadzą obecnie w pierwszym wyborze z ciężko zdobytymi rekordami 2-12. Nikt nie uważa tych drużyn za pechowe. Pantery, Jaguary i Tytani prawdopodobnie również wpadną do tego wiadra. Są też Browns, którzy po prostu przepracowali pierwszą połowę sezonu, próbując udawać, że Deshaun Watson był rozgrywającym początkowego kalibru, zanim zaczął nieco bardziej rywalizować z Jameisem Winstonem. Potem są Jets. którzy statystycznie spisali się w tym sezonie jak przeciętny zespół, ale w kluczowych momentach byli po prostu zbyt niechlujni i nie byli w stanie zakończyć wielu występów.
I Niedźwiedzie. Tak, Niedźwiedzie.
Połączenie niekompetencji i pecha sprawia, że zespoły gonią za wyborem nr 1 w sezonie, w którym nie ma jasnego kierunku, w którym należy podążać. Shedeur Sanders z Kolorado i Cam Ward z Miami są liderami, którzy będą pierwszymi rozgrywającymi opuszczającymi szachownicę, ale Zwycięzca Heismana Travis Hunter przez wiele osób jest uważany za najlepszego gracza. Jeszcze trochę czasu pozostało do rozpoczęcia prawdziwych ocen projektów perspektyw, ale powinno istnieć szerokie spektrum opinii na temat tego, kto dokąd pójdzie.
Pięć drużyn może pochwalić się bilansem 3-11, więc trudno przewidzieć, gdzie wylądują te drużyny, ale jest to dziwnie intrygujące, jeśli lubisz pluskać się w kałużach ścieków – gdzie w tym roku mieszka zbyt wiele drużyn.
Colts zrujnowali swoje szanse po sezonie w najgorszy możliwy sposób
To moment w sezonie, w którym poboczne drużyny play-offowe podejmują ostatnią walkę. Czasami nie idzie to zgodnie z planem, jak np Colts pokazali, że przegrali 31:13 z Broncos to przekreśliło ich nadzieje na play-offy.
W meczu, w którym Broncos po prostu zawodzili w ataku, Colts mieli realną szansę na duże zwycięstwo na wyjeździe i zwiększenie swoich szans w play-offach, ale po prostu nie byli przygotowani na ten moment. Dobra gra w defensywie nic im nie dała, ponieważ ciągle strzelali sobie w stopę, jeden palec po drugim.
Denver był w stanie odnieść 18-punktowe zwycięstwo, mimo że w ataku średnio rzucał 3,2 jarda na grę. Według TruMedia Colts utrzymali skuteczność Denver w ataku na poziomie zaledwie 1,6 punktu na przejazd, a wskaźnik skuteczności wyniósł 30,8%. Ofensywa Broncos była ostatnio produktywna, więc wyjście na boisko i zatrzymanie ich tylko na dwóch przyłożeniach, które miały miejsce dopiero w czwartej kwarcie, należy uznać za osiągnięcie. Obrona Indianapolis w dużej mierze odegrała w tym meczu swoją rolę, ale atak zdecydował się odegrać rolę sabotażysty w naprawdę absurdalny sposób.
Najpierw bieganie z powrotem Jonathan Taylor popełnił błąd czego żaden piłkarz nie powinien już robić. Pobiegł nietknięty w stronę pola końcowego, aby zdobyć przyłożenie, które w trzeciej kwarcie zapewniłoby Coltsom prowadzenie 20-7, ale upuścił piłkę, zanim faktycznie przekroczył samolot. Niedoszłe przyłożenie zamieniło się w touchback dla Broncos z powodu czystej nieostrożności i Colts nigdy więcej nie strzelili gola. Prowadzenie 20-7 mogło wystarczyć, aby oprzeć się na grze biegowej i zakończyć zwycięstwo, szczególnie biorąc pod uwagę, jak Nix i ofensywa Broncos borykali się do tego momentu.
Ich drugi krytyczny punkt porażki był częściowo spowodowany wpadką Taylora. Na początku czwartej kwarty przegrywali 17-13, po tym jak odbili kilka podań po faulu, co oznaczało, że musieli zacząć rzucać. Uch, och. Przez pierwsze trzy kwarty meczu w Indianapolis w zasadzie nie było żadnych podań. Anthony Richardson pokonywał średnio trzy jardy na każdy dropback przed czwartą kwartą, więc Colts sięgnęli po zestaw niebezpiecznych sztuczek, aby przyspieszyć atak.
Próbując wykonać podwójne podanie lub zasłonę, Colts poprosili debiutanta skrzydłowego AD Mitchella, który w ramach triku rzucił podanie przez boisko do Richardsona – tyle że Mitchell nie spieszył się z przygotowaniem do rzutu. Zanim znalazł sznurowadła na piłce, podniósł wzrok znad piłki i był gotowy do rzutu, atakujący Broncos Nik Bonitto był w idealnym miejscu, aby wyrwać piłkę z powietrza i zabrać ją z powrotem do bramki. dom.
W ten sposób Colts przegrywali 24-13 po dwóch potężnych zagraniach, których można było uniknąć przy nieco większej liczbie szczegółów. Kolejne przyłożenie w Denver zakończyło mecz, a bilans Colts spadł do 6-8 w sezonie, co sprawia, że jest bardzo mało prawdopodobne, że dostaną się do play-offów, chyba że drużyny przed nimi po prostu spadną w ostatnich trzech meczach. To po prostu potworny sposób na zakończenie sezonu. Nie możesz winić nikogo innego, jak tylko siebie.
Josh Allen stał się supernową
Bills mają w swojej drużynie super broń, która może po prostu zaciągnąć ich na występ w Super Bowl. Co Josh Allen teraz robi nie można o tym wystarczająco dużo mówić. Wkroczył z rykiem w ostatni odcinek sezonu i zdobył tytuł Faworyt MVP od Lamara Jacksona z serią występów balistycznych. Był tak dominujący, że Bills być może zdołaliby przetrwać niedawny rozpad swojej obrony i uciec, tak że w erze Josha Allena kilka razy byli bliscy osiągnięcia tego celu.
W ciągu ostatnich trzech tygodni Allen przekazał wiele niesamowitych liczb, ale są dwie, które naprawdę się wyróżniają. Zero worków. Zerowe obroty. W trzech meczach piłkarskich! Jak na zawodnika, który na początku swojej kariery zachowywał się lekkomyślnie przy piłce, poziom precyzji, z jaką gra obecnie, był niezwykły. To nie tak, że Allen cofnął się do ultrakonserwatywnego przechodnia – nadal jest tym samym rewolwerowcem i ryzykantem co zawsze, ale po prostu mu nie brakuje. To szczyt jego możliwości. Potężny rozgrywający, który potrafi umieścić piłkę w dowolnym miejscu na boisku, co przy braku negatywnych zagrań staje się całkowicie przytłaczające.
Allen zdobył także 14 przyłożeń w ostatnich trzech meczach. Czternaście przyłożeń, zero strat, zero worków. Taki poziom efektywności pozwolił Billsom zdobyć 40 punktów w kolejnych meczach i co najmniej 35 punktów w trzech kolejnych meczach. Podczas tej passy, w której Allen przypominał postać ze starożytnej mitologii, Bills zdobywali średnio 4,03 punktu na przejazd – dla porównania, elitarne przewinienia zwykle oscylują wokół trzech punktów na przejazd. Według TruMedia Bills zdobywają przyłożenia w 85,7% swoich przejazdów w czerwonej strefie i zajmują pierwsze miejsce pod względem oczekiwanych punktów dodanych na grę (0,39), oczekiwanych punktów dodanych po wycofaniu się (0,51) i oczekiwanych punktów dodanych po pośpiechu (0,23). To całkiem cholernie dobre.
Nie chodzi tylko o bezwzględną skuteczność, ale o to, w jaki sposób gromadzone są te statystyki. Zawsze odczuwa się obecność Allena na boisku. Niezależnie od tego, czy chodzi o rzucenie drobnej monety w biegu, czy przyspieszenie na drugim biegu, Allen z pewnością nie jest pasażerem sukcesu Billsa — jest the siła napędowa. Ponieważ atakujący Bills zdobyli 40 punktów w dwóch meczach z rzędu, ich obrona również straciła 40 punktów w tych meczach. Allen będzie musiał w dalszym ciągu jak najlepiej wcielać się w Atlasa, gdy zbliża się okres posezonowy, ale wątpienie w jego zdolność do tego wydaje się obecnie lekkomyślne.
Buffalo wciąż ma małą szansę na zdobycie miejsca nr 1, chyba że otrzyma pomoc ze strony Kansas City, ale jeśli Allen nadal będzie taki, jakim będzie Allen, a na pewno poprzeczka będzie niewiarygodnie wysoka, to być może nie będą potrzebować nawet pożegnania w pierwszej rundzie .
Co. Był. To. Poważnie, co to było? Bengals i Tytani rozegrali jeden z najdziwniejszych meczów piłkarskich wszechczasów. Cincinnati ostatecznie wygrało 37-27, ale ich droga do zwycięstwa zaowocowała zwariowanym meczem, który należy uwiecznić, bo był cholernie niechlujny. Dla tych, którzy przegapili, oto co powinniście wiedzieć.
-
W tym meczu doszło do 10 strat. Dziesięć! Will Levis przegrał fumble i trzykrotnie przechwycił piłkę w zaledwie 12 próbach podań, zanim został wyciągnięty do Masona Rudolpha, który również przechwycił. Joe Burrow dwukrotnie przechwycił i przegrał fumble, Tony Pollard przegrał fumble i Bezpieczeństwo Bengals Jordan Battle upuścił piłkę zanim zdążył zdobyć straconą fuff Pollarda.
-
A skoro już mowa o Levisie, zakończył on mecz z oceną rozgrywającego (wersja ESPN, a nie klasyczna ocena przechodniów) wynoszącą 1,1 na 100. Oznacza to zasadniczo, że gdyby występ Levisa został powtórzony w przypadku przeciętnej drużyny NFL, wygrałaby ona 1,1% czas. Wydaje się to dużo, biorąc pod uwagę ilość obrażeń, jakie wyrządził w tak niewielu pstryknięciach.
-
W tym meczu przyznano łącznie 26 kar za 223 jardy. Niech to zapadnie w pamięć.
-
Według TruMedia Tytani odnotowali najwyższy w sezonie wskaźnik skuteczności ofensywnej, a 54,8% ich zagrań dodało wartości dodatniej. Pomimo sześciu strat, w tym meczu nadal notowali średnio 2,45 punktu na przejazd, czyli mniej więcej tyle, ile Philadelphia Eagles osiąga w sezonie.
-
Tennessee zanotowało w tym meczu 54,5% strat, co sprawia, że fakt, że udało im się zdobyć 27 punktów, jest imponujący.
-
Jeśli jest ktoś na tyle zdesperowany, aby w tym tygodniu wystawić Willa Levisa w fantastycznym meczu play-off, gratuluję mu -4,44 punktu.
-
Obrona Bengals Sam Hubbard złapał jedno z trzech podań Burrowa, ale w trakcie gry doznał kontuzji PCL i prawdopodobnie będzie pauzował do końca sezonu.
Bengale-Tytani. Najlepszy czas, którego nikt nie chce przeżyć ponownie.