Ponad 150 delfinów zostało zamordowanych na Wyspach Owczych w ramach ostatniej makabrycznej akcji zabijania tych zwierząt.

Morze w zatoce archipelagu położonego 200 mil na północ od Szkocji stało się czerwone, gdy w sobotę w Skálabotnur zabito 156 delfinów białobokich.

Rob Read, dyrektor operacyjny fundacji Paula Watsona w Wielkiej Brytanii, powiedział: „Pomijając grindadráp, Farerczycy są nowoczesnym i zamożnym społeczeństwem.

„Nie ma potrzeby dostarczania „darmowej” żywności, aby wyżywić społeczność, a dzisiejsze zabójstwa nie spowodują, że w supermarketach będzie mniej żywności.

„Po raz kolejny tradycja jest po prostu wykorzystywana jako wymówka, podobnie jak w innych krajach, które wykorzystywały tradycję jako wymówkę w przypadku takich rzeczy jak polowania na lisy czy walki byków”.

Prawie rok temu na tej samej plaży zabito 1428 delfinów białobokich.

Sami mieszkańcy Wysp Owczych wyrazili w mediach społecznościowych swoje zdanie, kwestionując sensowność zabijania delfinów białobokich.

Tóta Árnadóttir powiedział: „Myślę, że ogólna radość z nich byłaby o wiele większa, gdybyśmy my, mieszkańcy fiordu, mogli je oglądać”.

Delfiny białobokie występują w grindadrápie dopiero od 1992 roku.

Są one zwinniejsze i szybsze od długopłetwych grindwali, na które tradycyjnie polowano, a możliwość polowania na nie obecnie wynika wyłącznie z udoskonaleń łodzi, które oferują większą moc, prędkość i zwrotność niż tradycyjne statki farerskie.

Wyspy Owcze to samorządny archipelag stanowiący część Królestwa Danii na północnym Atlantyku, pomiędzy Norwegią i Islandią.

Grindadráp, często nazywany grind, zabija zazwyczaj setki grindwali rocznie i tradycyjnie stanowił podstawowe źródło pożywienia dla mieszkańców Wysp Owczych.

Mieszkańcy Wysp Owczych zaciekle bronią polowań, które stanowią ważną część ich kultury i tradycji.

Mięso i tłuszcz wieloryba pozostają popularną potrawą, pomimo obaw o wysoki poziom rtęci.

Source link