Jack Hawkins jako porucznik kmdr George Ericson w filmie Okrutne morze z 1953 roku
Kariera Jacka Hawkinsa od początku była nierówna. Jako najsłynniejszy brytyjski sztywny górny warga – a dziś znany jako gwiazda „Okrutnego morza”, „Ligi dżentelmenów”, „Mostu na rzece Kwai” i „Ben-Hura” – spędził prawie 25 lat w cieniu, zanim osiągnął wielki sukces.
Urodzony w Londynie w 1910 roku ojciec Jacka, Thomas George Hawkins, był szanowanym lokalnym mistrzem budowlanym. Jego matka, Phoebe, była gospodynią domową. Z relacji wynika, że był niepozornym uczniem, a karierę zawodową zaczynał jako dziecięcy aktor, doskonaląc swój warsztat, grając różne role na scenie.
Kiedy w 1939 roku wybuchła wojna, jego kariera legła w gruzach. Służył w Królewskich Strzelcach Walijskich i przez krótki czas dowodził plutonem dział Bren w głębi indyjskiej dżungli, po czym został oddelegowany do lżejszej pracy w stowarzyszeniu Entertainments National Service Association w Indiach. W pokoju jego subtelny, pozornie pozbawiony wysiłku styl doprowadził do szeregu małych ról, wcielając się w solidnych, odpowiedzialnych żołnierzy marynarki, policjantów, pilotów i oficerów armii.
Jednakże przekonany, że nigdy nie rozwinie się dalej niż tylko role postaci, był zdumiony, że zyskał sławę w roli komandora porucznika George’a Ericsona, stoickiego kapitana chroniącego konwoje alianckie przed atakami U-Bootów w eposie z 1953 roku Okrutne morze, opartym na powieści bestsellerowa powieść Nicholasa Monsarrata.
Po przekroczeniu uświęconych bram Ealing Studios Hawkins miał przeczucie, że film będzie albo klapą, albo wielkim sukcesem. „Ale tak czy inaczej, to nigdy nie byłoby przeciętne”. Faktycznie okazał się jednym z największych międzynarodowych hitów lat 50-tych, dostarczającym solidnej dawki buldoga brytyjskiego i patosu. Na planie wspierał 21-letnią aktorkę Virginię McKennę, która debiutowała w filmie jako WREN Julie Hallam.
„Subtelny sposób, w jaki wyrażał emocje, był niezwykle niedopowiedziany” – powiedział mi McKenna, obecnie 93-letni, podczas wywiadu na potrzeby mojej nowej biografii Jack Hawkins: A Biography. Jej obsada w The Cruel Sea przyszła niemal przez przypadek. „Poznałem Jacka w studiu. Był najmilszym, najmilszym i najmniej gwiazdorskim człowiekiem, a w prawdziwym życiu był równie odważny, jak postacie, które grał”.
Wszystko na powierzchni po storpedowaniu HMS Compass Rose w przebojowym filmie o marynarce powieści Nicholasa Monsarrata
W jednej z bardzo emocjonujących scen podpułkownik Ericson z Hawkinsa nakazuje zrzucenie ładunków głębinowych, chociaż oznaczało to wymordowanie brytyjskich ocalałych z innego statku płynącego w jego stronę. To zrobiło kino dramatyczne – w kinach zapierało dech w piersiach, gdy kamera uchwyciła Jacka na tle ciemnego oceanu, roniącego łzy nad rzezią. Co ciekawe, ten cud został prawie wyrzucony przez szefa studia Michaela Balcona, który sądząc, że mężczyźni nie płaczą, chciał, żeby go wycięto. Na szczęście szef produkcji Paramount nalegał: „Ujęcie, na którym płacze Jack Hawkins, pozostaje na zdjęciu… ma jaja!” Balcon niechętnie się zgodził.
Kiedy widzowie wybrali go na głównego aktora roku 1953, „Daily Mirror” uznał, że jego sukces złamał „wszelkie zasady” obowiązujące celebrytę.
„Ma 43 lata, jest tęgi i przez 20 lat produkcji filmowej prawie nie miał pocałunku na ekranie” – dość nieuprzejmie wyraziła się gazeta. Jednak odtąd jego mocną stroną stały się prestiżowe dramaty wojenne.
„Okrutne Morze było dla Jacka niezwykle ważne” – mówi Barry MacGregor, który wystąpił w radiowej adaptacji tej historii. „Pracuje z tobą kilku aktorów, którzy są totalnymi kretynami – po prostu pracują sami, a ty tak się składa, że jesteś z nimi na scenie.
„A potem dostajesz aktora, który cię słucha. Postawiłbym Jacka na tym samym poziomie co Paula Schofielda. Kiedy pracowaliśmy razem na próbach, Jack cię słuchał. Był tego częścią i praca z kimś takim była przyjemnością.
W połowie lat pięćdziesiątych Hawkins był żywiołowym toastem brytyjskiego kina i uwielbiał każdą jego chwilę. Jednak nie wszystkie jego projekty cieszyły się taką popularnością jak Okrutne Morze.
U szczytu swojej sławy przyjął 30 000 funtów za rolę faraona Chufu w monumentalnie nierozsądnej Krainie faraonów – epickiego filmu nakręconego w Egipcie, opowiadającego o budowie Wielkiej Piramidy.
Chociaż jego wspomnienia opisują „całkowicie absurdalną” fabułę zaśmieconą „przerażającymi wersami”, istnieje wiele innych teorii wyjaśniających, dlaczego przekształciła się ona w jawną katastrofę. Jedna z nich wskazuje palcem na amerykańską modelkę Ivy Nicholson, którą obsadzono w roli jego ukochanej, księżniczki Nellifer.
Alec Guiness, William Holden i Jack Hawkins w moście na rzece Kwai
Dzwonki alarmowe powinny włączyć się podczas jej testu ekranowego z Jackiem, gdzie instrukcja brzmiała: „Kłócicie się, a on cię uderza. Po prostu reaguj naturalnie, tak jakbyś naprawdę został spoliczkowany”. Ale kiedy kamery się włączyły i Jack sfingował uderzenie, Ivy wydała przerażający wrzask i ugryzła go głęboko w rękę, przez co zwijał się z bólu. Po kilku kolejnych natrętnych atakach w końcu została zwolniona.
„Była Nellifer była bardzo trudna” – wspomina Dame Joan Collins, która włożyła księżniczce sandały. „Najwyraźniej sława natychmiast uderzyła jej do głowy i zaczęła chodzić w kółko, mówiąc reżyserowi Howardowi Hawksowi i Jackowi Hawkinsowi, co mają robić”.
Kiedy film okazał się klapą, Hawks wyparł się go i wziął dwuletnią przerwę w pracy, aby dojść do siebie po ciężkiej próbie. A jakby tego było mało, Egipt zakazał wyświetlania filmu ze względu na „zniekształcanie faktów historycznych”.
Most na rzece Kwai, w którym wystąpili Alec Guinness i amerykański łamacz serc William Holden, to kolejna produkcja borykająca się z problemami. Jack zagrał w nim dowódcę jednostki komandosów wysłanej w celu wysadzenia mostu pieczołowicie zbudowanego przez na wpół zagłodzonych jeńców alianckich w Japonii.
Było to pełne napięcia i nieszczęśliwe przeżycie. Wszystko podczas produkcji było trudne: relacje, warunki życia, scenariusz – wszystko pogarszał wilgotny klimat Cejlonu.
Pierwszy mały melodramat miał miejsce, gdy Guinnessowi wykrzywił się nos po odkryciu, że reżyser David Lean „nieszczególnie” chciał go w roli głównej. Od tego momentu na temat kręcenia narosły legendy. Kiedy pogoda się pogorszyła, Hawkins i Holden znaleźli ulgę od nieznośnej wilgoci, brodząc do wodospadu w dżungli głęboko w głębi kraju.
Pewnego ranka oboje wyszli z wody pokrytej krwiopijnymi pijawkami, pasożytniczymi robakami wielkości kiełbasy. „Ale nie takie, na jakie można sobie pozwolić zapałkami” – wspomina Holden. „Były na tyle duże, że wymagały miotaczy ognia”.
Zazwyczaj Hawkins traktował wszystkie dramaty spokojnie i rozkoszował się lżejszymi momentami. Najwyraźniej Guinness nigdy nie zapomniał przybycia do namiotu charakteryzatorów i odkrył, że Holden goli sobie klatkę piersiową, ponieważ amerykańskie panie powinny nie lubić widoku owłosienia na ciele, podczas gdy Jack był zajęty przyklejaniem krepowych włosów, aby zadowolić Angielki.
Virginia McKenna na zdjęciu „Morze okrutnego” złożyła hołd dobroci Hawkinsa
Kiedy Kwai stał się natychmiastowym hitem, zapanowała euforia. Guinness wysłał nawet notatkę do swojego bete noire Davida Leana, w której stwierdził, że Jack Hawkins zrobił na nim ogromne wrażenie.
Przez dwa lata Hawkins odrzucał oferty Hollywoodale rozkoszowała się perspektywą wcielenia się w mózg stojący za gangiem eleganckich, ale podejrzanych weteranów armii, którzy zamienili się w rabunek w niskobudżetowym brytyjskim napadzie na Ligę Dżentelmenów. Nikt nie mógł przewidzieć, że będzie to jego ostatnia główna rola po tym, jak zmagał się z nowotworem na gardle. Przez lata Hawkins był zagorzałym palaczem, wypalając co najmniej 60 papierosów dziennie.
Na szczęście w 1960 roku leczenie kobaltem przywróciło mu mowę, ale lekarze ostrzegali, że w przypadku nawrotu nowotworu jedyną opcją będzie usunięcie strun głosowych. Z biegiem czasu powrócił do pracy, występując w filmach Guns Of Batasi, Lord Jim i Judith z włoską gwiazdą Sophią Loren.
Niemniej jednak w branży filmowej rozwijał się trend odchodzenia od wysuniętych eposów w stronę ponurego, społecznie świadomego kina „zlewozmywakowego” – gatunku, którego Hawkins nie podziwiał ani nie wpisywał się w jego styl.
Oczywiście, los się odwrócił. W miarę jak zmniejszała się liczba jego fanów, w centrum uwagi zaczęli dominować młodsi aktorzy, tacy jak Albert Finney, Tom Courtenay i Laurence Harvey.
Hawkins znalazł się na dziwnym terytorium. I w przeciwieństwie do tej współczesnej fali znanych nazwisk – z których emanuje charyzma i opinie polityczne – odmówił ujawniania swoich poglądów na temat praw obywatelskich, religii, apartheidu, zbrojeń nuklearnych czy polityki. „Aby pozostać gwiazdą” – stwierdził ze zdziwioną dyplomacją – „trzeba być aktorem, a nie osobowością”. Choć niektórzy uważali go za starego człowieka, na szczęście dostał kilka świetnych ról, w tym rolę zrzędliwego generała Edmunda Allenby’ego w Lawrence z Arabii i Otto Witta, pijanego misjonarza-renegata, w języku Zulu.
Jednakże, jak powiedziała mi asystentka Zulu ds. ciągłości pracy, Muirne Mathieson: „Jack miał problem z gardłem, który nie mógł ułatwić mu życia”. W rzeczywistości był to nie tyle problem, co zapowiedź nadchodzącej katastrofy – w 1965 roku rak powrócił.
Niestety, jego głęboki, ochrypły głos, znany milionom kinomanów, zaginął na zawsze, gdy lekarze usunęli mu krtań – skrzynkę głosową. Chociaż Hawkins początkowo myślał, że jego kariera aktorska dobiegła końca, przezwyciężył tę ułomność, ucząc się mówić, korzystając z przepony i mięśni brzucha, co wystarczało mu do wypowiadania krótkich zdań.
Kiedy jednak żądano dłuższych ról, używano głosu innego aktora – zwykle Charlesa Graya.
Nowa biografia gwiazdy autorstwa Nathana Morleya
W ciągu następnych kilku lat zagrał w kilku kolejnych filmach, głównie w niezapomnianych rolach. W Przygodach Gerarda gwiazda obrazu, Peter McEnery, był wstrząśnięty, gdy Hawkins pojawił się z papierosem w ustach. „Przyglądałem się, jak pali. Nie mógł zaciągnąć się papierosem, bo oddychał przez dziurę w gardle, a mimo to palił” – wspomina McEnery. „Chodziło o cały ruch polegający na przyłożeniu papierosa do ust”.
Z biegiem czasu Hawkins zaczął pogardzać swoim brakiem elastyczności i koniecznością połykania powietrza – lub łykania – co psuło mu wyczucie czasu. Kiedy więc usłyszał o opracowywaniu w Ameryce nowej sztucznej skrzynki głosowej, nie tracił czasu, aby dowiedzieć się więcej. Okazało się, że po przeprowadzeniu zaledwie dziesięciu operacji nadal uważano ją za procedurę eksperymentalną.
To małe urządzenie, wynalezione przez niejakiego doktora Stanleya Tauba, zapewniało natychmiastowe przywrócenie „mowy bez wysiłku” osobie, której usunięto krtań lub skrzynkę głosową. Aby zainstalować urządzenie – znane jako VoiceBak – Taub wyciął drugi otwór z boku szyi Hawkinsa w przełyku prowadzącym do żołądka.
„Mimo wszelkich obaw Jack został przyjęty do szpitala i zaczął przygotowywać się do zabiegu chirurgicznego” – powiedział mi Taub.
Niemniej jednak nie wszystko poszło gładko.
Doznał infekcji płata umieszczonego w okolicy szyi i przecieku tętnicy szyjnej. Rana szyi nigdy się nie zagoiła.
Niedługo potem Hawkins został przewieziony do St Stephens, po tym jak krew zaczęła tryskać z jego gardła. „Długa opowieść o horrorze”, jak później opisała ją jego żona Doreen, zakończyła się 18 lipca 1973 roku. Przyczyną śmierci był „wtórny krwotok, który nastąpił po operacji polegającej na wszczepieniu aparatu poprawiającego jego głos”.
Hawkins, niegdyś gigant brytyjskiego kina, miał zaledwie 62 lata. Większość aktorów, mając długie życie i doskonałą kondycję, byłaby zachwycona osiągnięciem tego, co osiągnął Jack Hawkins. I nawet dzisiaj, dzięki niekończącym się powtórkom swoich filmów w telewizji, nadal zajmuje on szczególną niszę: niszę szczerości, uczciwości i odwagi.
Tak naprawdę, jak ktoś kiedyś powiedział, gdyby poważnie próbował zagrać przestępcę lub nazistę, zostałby wygwizdany poza sceną.
Jack Hawkins: A Biography autorstwa Nathana Morleya (Fonthill Media, 30 funtów) jest już dostępny. Aby uzyskać bezpłatną ofertę P&P w Wielkiej Brytanii, odwiedź stronę expressbookshop.com lub zadzwoń do Express Bookshop pod numer 020 3176 3832