Poproszenie mistrzyni olimpijskiej i mistrzyni świata o podanie nazwy ulubionej rasy jest równoznaczne z proszeniem jej o wybranie ulubionego dziecka.
Nie ma jednak wątpliwości, że siedem wyścigów składających się na Tour de Ski w narciarstwie biegowym zajmuje bardzo wysokie miejsce na liście triumfów Jessie Diggins.
Diggins, obrończyni tytułu mistrza świata w klasyfikacji generalnej, przebywa we Włoszech, aby bronić tytułu w rozpoczynającym się w sobotę Tour de Ski. Siedmioetapowy wyścig – na przykład kolarski Tour de France, ale na nartach – to jeden z ostatecznych sprawdzianów tego sportu. To codzienna podróż do jaskini bólu, inna niż wszystko, czego narciarze doświadczają w wyczerpującym sezonie.
W zeszłym sezonie Diggins po raz drugi wygrał Tour de Ski. Została pierwszą Amerykanką, która wygrała tę imprezę w 2021 roku.
Tour de Ski to wyścig Diggins do szpiku kości, który sprawdza wszystkie umiejętności narciarza i wymaga hartu psychicznego na najwyższym poziomie.
Po uwzględnieniu wszystkich rozgrzewek i treningów sportowcy pokonują około 260 mil oprócz około 55 mil wyścigów. Końcowy podjazd ma średnie nachylenie 12%, a odcinek ma 28% – to trochę jak jazda na nartach po wymagającej trasie zjazdowej w lokalnym ośrodku narciarskim.
Diggins nie postąpiłby inaczej. Oto jak opisała Tour de Ski w serii notatek głosowych, które zostały lekko zredagowane pod kątem długości i przejrzystości.
Jej rasa, według jej słów.
Moje ulubione wspomnienie z Tour de Ski przydarzyło się, gdy przygotowywałem się do ostatniego podjazdu na ostatnim etapie (Tour de Ski) w roku COVID 2021 i jestem na czele, mam żółty numer startowy. Wiem, że mam duże szanse na wygranie turnieju, ale nie jest to pewne.
A w ciągu 24 godzin przed ostatnim wyścigiem otrzymuję mnóstwo wiadomości albo przez Instagram, od moich przyjaciół z norweskiej drużyny, którzy tego dnia nie ścigają się, albo osobiście, różni narciarze z różnych krajów przychodzą i przekazują mi to szeroki uśmiech lub uścisk i powiedzenie: „Wygraj ten wyścig. Idź i wygraj tę wycieczkę. Jestem bardzo podekscytowany tobą.
To po prostu tak wiele znaczy, czuć się tak, jak kiedyś i mam tak dużo wsparcia od przyjaciół w innych krajach i na całym świecie. Kiedy mierzę się z tym gigantycznym, wielkim wyzwaniem, czuję się, jakby cały świat ścigał się ze mną, zwłaszcza gdy na moich ramionach spoczywa ciężar numeru lidera.
Moje najgorsze wspomnienie wydarzyło się dwa lata temu (kiedy zajęła 11. miejsce). (W) czterech z siedmiu etapów (skończyło się) na najgorszych grindach na nartach i wosku w moim życiu, ale staram się jak mogę. W każdym wyścigu daję z siebie wszystko.
Technicy zajmujący się woskiem starają się, jak mogą, ale coś im nie wychodzi, a taki jest sport i czasami się to zdarza. Ale ponieważ nie mówię prasie, że problemem są moje narty, dzień po dniu jestem rozdzierany w strefie mediów. Niektórzy ludzie mówią mi, że gdybym był na twoim miejscu, poddałbym się i wyszedł, pytając: „Dlaczego wciąż tu jesteś?”
To niszczy moją pewność siebie i każdego dnia muszę podnosić głowę, aby móc kontynuować trasę, która już jest wyczerpująca i trudna na swój sposób.
Sztuka zorganizowania naprawdę dobrej trasy koncertowej — a to właśnie podkradam mojemu trenerowi i pomysłodawcy wszystkiego, co robię, czyli Jasonowi Corkowi — polega na tym, że nie musisz mieć cały czas dni z plusem.
Trzeba po prostu połączyć mnóstwo występów B-plus/A-minus. A jeśli potrafisz być konsekwentny w miarę upływu czasu, jest to naprawdę walka na wyczerpanie. Jeśli więc będziesz w stanie ciągle organizować naprawdę dobre dni, w końcu zorganizujesz niesamowitą trasę.
Podczas wyścigu możesz naprawdę mocno obciążać swoje ciało. Ale w zeszłym roku, kiedy skręciłem żebro na dwa etapy przed końcem, był to inny poziom bólu.
Rozgrzewam się do wyścigu i czuję się, jakbym miał nóż wbity między żebra, a jeśli poślizgnę się z woskiem, mam wrażenie, jakby ktoś przekręcał nóż i za każdym razem, gdy próbuję wziąć głęboki oddech, lub chrzęst jak wtedy, gdy podwajam tyczkę, czuję ten ucisk w klatce piersiowej.
Jest to oczywiście bardzo problematyczne w sporcie, który opiera się na wielu głębokich oddechach, a ja prawie wpadam w panikę, gdy rozgrzewam się przed wyścigiem, myśląc: „Jak mam to zrobić?”
Więc po prostu zaczynam sobie powtarzać: to tylko ból, to tylko ból. Powtarzam to w kółko podczas 45-minutowego klasycznego wyścigu ze startu wspólnego. To dużo powtarzalnych mantr, ale dochodzę do końca i upadam na śnieg i czuję, że nie mogę nawet oddychać.
I to jest ten rodzaj bólu, przy którym mam nadzieję, że zemdleję, bo wtedy się zrelaksuję i zacznę znowu normalnie oddychać. Nasz PT podbiega i robi ten schludny, mały reset, aby popchnąć moje żebra w dół i dać mi więcej przestrzeni do oddychania. To była zdecydowanie jedna z najbardziej bolesnych jaskiń bólu, w jakich kiedykolwiek byłem.
Kiedy kończę wyścig, niektóre rzeczy, które robię, są teraz w dużej mierze zautomatyzowane, co jest naprawdę świetne, ponieważ nie muszę zbyt mocno myśleć o niczym, co robię i nie muszę marnować cenną energię na zastanawianie się, co powinienem teraz zrobić.
Automatycznie popijam koktajl regeneracyjny. Aby się ochłodzić, chodzę na przejażdżkę, jogging lub krótką jazdę na nartach. Wracam do hotelu, spisuję cały raport z wyścigu. To jest coś, czym właściwie zajmuję się od 10-12 lat. Mam więc lata danych na temat każdego wyścigu, każdego miejsca, w którym kiedykolwiek byłem, każdego Pucharu Świata, w jakim kiedykolwiek brałem udział.
Piszę raport o tym, jaka taktyka zadziałała, jakie mantry zadziałały, jakie wskazówki dotyczące techniki zadziałały, jakie tempo zadziałało. Dzięki temu mogę zapisać lekcje w formie bazy danych, do której będę mógł wrócić za rok, kiedy będę w tym samym miejscu.
A potem idę dalej. Zapominam o tym. Więc wyrzucam to z głowy. A potem przygotowuję się do następnego wyścigu, zapisując swoje cele, technikę, tempo i wskazówki mentalne. Potem wizualizuję wyścig następnego dnia, więc kiedy wszystko dobiegnie końca i będę musiał wejść do jaskini bólu, poczuję, jakbym już to zrobił. Byłem już tam wcześniej i podjąłem już właściwe decyzje dotyczące tego, jak sobie poradzić z bólem w tej chwili, jak zachować koncentrację i pozostać obecnym. A potem próbuję wszystko wyłączyć.
Nie możesz być intensywnie włączony przez dziewięć dni z rzędu. To mnie zniszczy. Wiem to, bo próbowałem. Więc wykonuję wszystkie moje małe procesy wyścigowe, a potem wyłączam go i idę oglądać Netflix, czytać książkę lub grać na gitarze.
Brzmi to brutalnie, ale gdybym miał przez całe życie ścigać się w kółko na jednym etapie Tour de Ski, wziąłbym udział w indywidualnym wyścigu na łyżwach na dystansie 20 km na trasach tutaj w Toblach we Włoszech.
Uwielbiam wychodzić na wyścigi, kiedy rywalizuję tylko z czasem i nie chodzi tu o bezpośrednie ściganie się z kimkolwiek innym. Próbuję po prostu rzucić sobie wyzwanie i zobaczyć, co mogę z siebie wyciągnąć, jak twardy mogę być, jak twardy mogę być, jak mądry mogę być, jeśli chodzi o tempo na tej trasie i moją technikę.
Dla mnie chodzi przede wszystkim o wykorzystanie całego mojego potencjału i czuję, że wyścig na 20 km na deskorolce to dla mnie świetna zabawa, ale także wyścig, w którym czuję, że mogę kopać tak głęboko.
Kocham Włochy. Uwielbiam makaron, ludzi i poszarpane, surowe góry, ale to także miejsce, w którym zdobyłem swoje pierwsze podium w Pucharze Świata i zwyciężyłem, i było to dla mnie miejsce naprawdę wyjątkowych wspomnień.
Kiedy skończysz, odczuwasz ogromną satysfakcję i czujesz się, jakbyś był pijany, ale bez żadnych zabawnych części bycia pijanym. Po prostu czujesz się zmęczony, masz lekkie zawroty głowy i jesteś trochę poza tym, jakbym unosił się w swoim ciele, po prostu płynął przez życie.
Czuję się niesamowicie wyczerpany psychicznie i fizycznie, bardzo zmęczony, a mimo to dostajesz tego rodzaju szalonej energii, jak dziecko, które jest przemęczone i musi iść spać, ale nie może spać.
Tak się czuję pod koniec trasy. Jakbym potrzebowała spać około 17 godzin i wiem, że czeka mnie najgorsza noc w życiu, bo mojemu ciału będzie trudno się wyciszyć pod koniec tego wszystkiego.
ZEJDŹ GŁĘBEJ
Nadążamy za Macugami, kolejną pierwszą amerykańską rodziną Zimowych Igrzysk Olimpijskich
(Górne zdjęcie Jessie Diggins biorącej udział w zawodach na początku tego miesiąca w Davos w Szwajcarii: Grega Valancic / VOIGT / Getty Images)