Kolejny dzień, kolejna złamana obietnica Partii Pracy. Co jeszcze nowego?
Tym razem partia zawiodła kobiety Waspi, odmawiając wypłaty im odszkodowania w związku ze zmianami w ustawie emerytura państwowa. Wiele kobiet urodzonych w latach pięćdziesiątych planowało swoją emeryturę w wieku 60 lat, nieświadome, że zostaną pozbawione uprawnień na kolejne sześć lat, o czym ich zdaniem rząd nie poinformował w wystarczającym stopniu.
Być może pamiętasz tę przyczynę, ponieważ każdy Praca polityk i ich pies bronili tego aż do nieba. Partia przez lata obiecywała, że zapłaci odszkodowanie, jeśli utworzy rząd; Angela Rayner I Yvette Cooper robili niekończące się rundy w telewizji, aby zasygnalizować swoje wsparcie.
W 2022 r. Keira Starmera podpisał zobowiązanie do naprawienia tej „wielkiej niesprawiedliwości”. I nawet Liz Kendallówczesny sekretarz ds. pracy w cieniu i emerytur, pozował z grupą do zdjęć.
Jednak szybko do przodu do tego tygodnia, a ona zaśpiewała zupełnie inną melodię. Ujawnił to obecnie w rządzie Sekretarz Pracy i Emerytur Kobiety WASPI nie otrzyma ani grosza odszkodowania. Kanclerz Rachel Reeves argumentował również, że „nie byłoby to najlepsze wykorzystanie pieniędzy podatników”.
Oczywiście, ma rację. Jak można Praca usuń zimowa opłata za paliwo od wielu zubożałych emerytów, aby zaoszczędzić około 1,5 miliarda funtów, a jednocześnie znaleźć w jakiś sposób 10 miliardów funtów na rekompensatę dla pokrzywdzonych kobiet os? Byłoby to głęboko niesprawiedliwe.
Ale nie zapominajmy, że niektóre kobiety z os, którym odmówiono ich, stoją w obliczu podwójnego ciosu zimowa opłata za paliwo. I wiele tysięcy będzie słusznie zgorzkniałych Trud złamana obietnica.
Przede wszystkim jednak naprawdę niepokoi mnie sposób, w jaki potraktowano tę kwestię.
Większości ludziom wybaczono by takie myślenie Praca dotrzyma swojej obietnicy po wejściu na Downing Street. Przecież partyjni politycy chętnie o tym beczeli latami.
W rzeczywistości moralna wspaniałość Partii Pracy była tak zdumiewająca, że poparcie dla odszkodowań było w partii praktycznie jednomyślne. Wszyscy z Keira Starmera Do Angela Rayner i nawet Yvette Cooper popierał to konsekwentnie i wielokrotnie. Czy nie powinniśmy się martwić, że ich zwrot nastąpił tak łatwo? Żaden polityk Partii Pracy nie podał się do dymisji w tej sprawie. Czy oni nie mają uczciwości?
To ostatnie posunięcie byłoby mniej irytujące, gdyby rząd nie spędził ostatnich sześciu miesięcy na napychaniu kieszeni swoich ulubionych grup klientów.
Słyszeliśmy jedynie o tajemniczej „czarnej dziurze” w skarbcu rządu, ale to nie wydawało się przeszkodzić Praca od dawania pracownikom sektora publicznego podwyżek płac hamujących inflację. Jest oczywiste, że maszyniści i szefowie związków zawodowych zwyciężyli kosztem rolników i uczniów.
A szalona matematyka trwa. Najwyraźniej nie stać nas na ogrzanie emerytów tej zimy, ale mamy wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapewnić zakwaterowanie nielegalnym migrantom w wysokości milionów funtów dziennie. Niech ktoś to zrozumie.
Rząd podważył własną tezę, od samego początku grając w faworytów, i jest to dziedzictwo, przed którym nie da się uciec.
Będzie Keira Starmera wyjaśnij, dlaczego był tak szczęśliwy, że nie naprawił tej „wielkiej niesprawiedliwości”, kiedy w końcu wrócił z niekończącej się zagranicznej podróży? Nie sądzę.
Jednak to, co najbardziej niepokoi w fatalnych wynikach Partii Pracy, to konsekwencje w przyszłości. A co jeśli Praca zdecyduje się zawrócić w bardziej istotnych kwestiach, takich jak wydatki na obronę lub opiekę zdrowotną?
Kto może zaufać komuś, kto tak szybko wycofuje się ze słowa? Na zaufanie trzeba zasłużyć, jak głosi przysłowie.
W ciągu kilku miesięcy od objęcia urzędu Partia Pracy złamała co najmniej pięć obietnic (a ich liczba wciąż rośnie).
Po pierwsze, Rachel Reeves ujawniła najwyższą podwyżkę podatków w historii po wielokrotnych krytykach Torysi za obarczenie Brytyjczyków najwyższym obciążeniem podatkowym od czasów drugiej wojny światowej. Nie tylko pobiła rekord torysów, ale jej oszałamiający nalot na kwotę 40 miliardów funtów sprawi, że pod koniec kadencji parlamentu przeciętne gospodarstwo domowe stanie się biedniejsze o 770 funtów. To tyle, jeśli chodzi o jej „w pełni kosztowe plany”.
Następnie Partia Pracy obiecała obniżyć rachunki za energię do 2030 r. – co było odważnym, ale koniecznym posunięciem. Przecież mamy jedne z najwyższych cen energii w krajach rozwiniętych. Jednakże Sekretarz ds. Energii Eda Milibanda uważał, że ważniejsze jest osiągnięcie celów zerowych netto. Oznacza to, że rachunki za energię faktycznie wzrosną do 2030 r., jak wynika z raportu nowego organu nadzorującego energię, zleconego przez samego Milibanda!
I nie każ mi zaczynać rozmów o kartotece Partii Pracy z emerytami i rolnikami.
Czy to z powodu zwykłej niekompetencji (David Lammy z wyspami Chagos) lub dlatego, że ich świętość religijna nie pozostawia wiele miejsca na rzeczywistość, Partia Pracy nie ma problemu z łamaniem słowa.
Jak możemy wierzyć w nasz system polityczny, skoro rażące kłamstwa nie pociągają za sobą żadnych konsekwencji? Daleki jestem od obrony Torysiale wiemy, że gdyby role się odwróciły, Partia Pracy wrzasnęłaby ze szczytu Ben Nevis na widok oszustwa. Dlaczego mają wrażenie, że teraz dostali przepustkę?
To ostatnie fiasko Waspi jest kolejnym z serii błędów popełnionych przez egoistycznych, całkowicie niepowiązanych polityków. Już niedługo społeczeństwo ich za to ukarze.