W Alicji w Krainie Czarów, lustrzanym świecie rządu Partii Pracy, wszystko wydaje się odwrócone. Dwójmowa rządzi dniem, a zdolność premiera do artykułowania ekonomii tego, co każdy przedsiębiorca uznałby za zupełny nonsens, jest naprawdę przerażająca, jest niemal tak przerażająca, jak jego doktrynerskie podejście do wolności słowa.

Zaledwie kilka tygodni po rozpoczęciu pięcioletniej kadencji rząd ten udowodnił, że jest skrajnie lewicowy i socjalistyczny — wystarczy jeden impuls, aby stał się komunistyczny.

Ta dwulicowość bez wątpienia wpędza George’a Orwella w grób, a najbardziej jaskrawym przykładem jest często powtarzane stwierdzenie premiera i jego kanclerza, że ​​ich najważniejszym priorytetem jest wzrost gospodarczy i tworzenie bogactwa, na których opiera się wszystko inne.

Powtarzali to wielokrotnie. I mówię o tym w czasie przeszłym, ponieważ od tego czasu agresywnie porzucili niemal każdy aspekt polityki promującej wzrost, jeśli w ogóle mieli jakąkolwiek politykę lub plan, a zamiast tego postanowili przyjąć środki antywzrostowe i przygotować się do wyrwania ciężko zarobionego bogactwa.

Anulowanie projektów infrastrukturalnych, które generowałyby aktywność gospodarczą i ułatwiały prowadzenie działalności gospodarczej, oraz tworzenie nieosiągalnego programu Net Zero, który doprowadzi do superwysokich kosztów energii i obciążenia podatników dotacjami, to dwa przykłady tego, jak zmiażdżyć brytyjski przemysł. Jak być antywzrostowym.

Ten rząd wydaje się zdecydowany zamknąć inwestycje i przedsiębiorstwa poprzez podniesienie stawki podatku od zysków kapitałowych (CGT), zniechęcając w ten sposób do inwestycji i wzrostu. Podobnie obawia się wzrostu składek na ubezpieczenie społeczne (NI) pracodawców, a także sterty biurokracji, która zatopi MŚP.

To rodzinne firmy i przedsiębiorcy, którzy zatrudniają większość ludzi w Wielkiej Brytanii, są tak niezbędni dla innowacji i wzrostu. Zazwyczaj nie są zależni od kontraktów rządowych, w przeciwieństwie do członków CBI, ani nie są własnością zagraniczną lub międzynarodową. Partia Pracy i jej przyjaciele w Whitehall ich nie rozumieją. I nie obchodzi ich to. Z tych powodów wzrost gospodarczy pod rządami obecnej administracji Partii Pracy nie powiedzie się.

Jeśli chodzi o tworzenie bogactwa, neokomunistyczne poparcie dla kradzieży bogactwa bez wątpienia ujawni się poza opodatkowaniem szkół i napadami na emerytów, wszystko po to, aby płacić pracownikom sektora publicznego znacznie wyższe pensje i emerytury bez żadnej poprawy produktywności lub frekwencji. To przechodzi ludzkie pojęcie.

Ironicznie, gospodarka Wielkiej Brytanii, odziedziczona po poprzedniej administracji, ma się świetnie, znacznie lepiej niż gospodarka Niemiec, tzw. maszynowni UE. To nie pasuje do narracji Partii Pracy, ale bez względu na to, jak bardzo starają się zniszczyć swoje dziedzictwo ekonomiczne, ludzie nie dają się oszukać, a roszczenia partii są godne jedynie łobuzów.

Mówiąc o Niemczech, czy to nie wystarczy, że Sir Keir atakuje brytyjski sektor prywatny i prawdopodobnie ciężko zarobione oszczędności? Nie. Był też na kontynencie, aby próbować podważyć Brexit. Dlaczego chciałby nas wiązać z Niemcami, tonącym człowiekiem Europy, skoro mamy niezbadane, post-Brexit możliwości na całym świecie i w kraju są tajemnicą – Brexit jest jego szansą na wzrost. Natomiast niemiecki i francuski merkantylizm nie prowadzą do „win-win” wolnego handlu, ale do zależności gospodarek Club Med od gospodarki Niemiec, zwłaszcza Grecji. Trochę jak socjalizm, działa to, dopóki nie zostaną wydane wszystkie czyjeś pieniądze.

Nie ma wątpliwości, że Sir Keir wykona równie dobrą robotę negocjacyjną z Niemcami, jak ze związkami zawodowymi, odda dużo i nie otrzyma nic wartościowego w zamian, poza ciepłym i przyjemnym uczuciem. Zarówno Scholz, jak i Starmer wyglądają jak dwaj mężczyźni próbujący przywiązać się do masztu tonącego sklepu i spodziewający się, że to ich utrzyma na powierzchni.

Co najważniejsze, Wielka Brytania spędziła dekady po II wojnie światowej broniąc Niemiec, co kosztowało brytyjskich podatników ogromne pieniądze, podczas gdy same Niemcy wydawały pieniądze na budowę swojej merkantylistycznej bazy przemysłowej, bazy pozostawionej praktycznie nowej i nienaruszonej w 1945 r., biorąc pod uwagę, że zrezygnowaliśmy z reparacji. Nie możemy znów dać się wciągnąć w finansowanie niemieckiej ochrony lub francuskiej pychy.

PM Starmer, jak mi się wydaje, jest cały o oświadczeniach i raportach, przerzuca papiery zamiast przygotowywać, działać i budować. Jest antytezą przedsiębiorców wzrostu. Nie zapewnia nawet entuzjastycznej wizji dobrego prezesa. Wygodnie prowadząc kampanię, musi teraz działać, dostarczać i być ocenianym, zamiast siedzieć w osądzie.

Sir Keir, tak jak wojna i jej armie, pierwszą ofiarą wyborów jest plan. Być może dobrze, że nie ma planu. Bycie osądzonym jest jednak prawdziwe.

  • John Longworth jest przedsiębiorcą i biznesmenem, prezesem Independent Business Network, zrzeszającej firmy rodzinne, byłym dyrektorem generalnym Brytyjskiej Izby Handlowej i posłem do Parlamentu Europejskiego.

Source link