W czwartkowy wieczór w centrum uwagi znalazła się fizyczność na poziomie play-offów Los Angeles Kings przegrali z Vancouver Canucks 4:2. Na nieszczęście dla Kings nie tylko przegrali mecz, ale prawdopodobnie na krótką metę stracili też trochę siły roboczej.
Gdy Los Angeles prowadziło 1:0 w drugiej kwarcie, Tanner Jeannot został ukarany karą meczową po tym, jak strzałem w głowę uderzył napastnika Canucks Brocka Boesera. Vancouver w ciągu kolejnych pięciu minut zdobyło bramkę i doprowadziło do remisu i nigdy tak naprawdę nie oglądało się za siebie. Dla Jeannota zawieszenie jest niemal pewne.
Później w drugiej kwarcie strzał Filipa Hronka trafił Mickeya Andersona w ucho, kończąc przedwcześnie wieczór obrońcy Los Angeles. Po meczu trener Kings Jim Hiller nie miał żadnych aktualnych informacji na temat Andersona. Jego dostępność na sobotni mecz z Columbus jest niepewna.
Już mając wątpliwą pozycję do rozegrania trzeciego meczu w ciągu czterech nocy, Kings byli zmuszeni zwolnić 11 napastników i 5 obrońców, a Jeannot i Anderson mieli już dość tego wieczoru. W trzeciej kwarcie Los Angeles najwyraźniej odczuwało zmęczenie, gdy starali się połączyć siły w strefie Vancouver. Vladislav Gavrikov wyciągnął Kings na jedną bramkę w dalszej części kadru, ale napastnik Canucks, JT Miller, strzelił pustą bramkę do siatki w 18:46.
Quinn Hughes strzelił zwycięskiego gola i dodał asystę w dominującym indywidualnym występie, który zakończył z wynikiem 73,91 CF% i oszałamiającymi 87,63 xGF%. Gdy Hughes był na lodzie, drużyna Canucks miała przewagę 18-2, jeśli chodzi o szanse na zdobycie gola, i 9-0, gdy istniały duże ryzyko.
Kings spadli do 8-4-3, przerywając passę 4 meczów. W sobotni wieczór na Crypto.com Arena będą gospodarzami Columbus Blue Jackets.