Piłka nożna to poważny biznes na Południu. Ludzie organizują swoje tygodnie, pory roku i życie wokół meczów, oddając cześć swoim drużynom jak religię świecką. Reszta kraju z podziwem patrzy na szacunek, jaki region darzy piłkę nożną i doskonałość produktu na boisku.
Ale hej, dość o SEC. Porozmawiajmy o NFC South.
Prawie na półmetku sezonu cztery drużyny z NFC South wahają się od „hej, może coś się wydarzy” dobrego do „morderstwa na słońcu przez dziewięć godzin” okropnego. Można było zobaczyć dwie drużyny docierające do play-offów i notujące przyzwoity występ w Super Bowl, a także samotnego przedstawiciela dywizji, który w rundzie z dziką kartą został odrzucony przez wrednego, głodnego wicemistrza NFC North. Wszystko jest teraz na stole.
1. Atlanta Falcons (4-3, 3-0 w lidze)
Tak, ten rekord wygląda całkiem nieźle w przypadku tego zespołu, który co tydzień – nie, kwartalnie – oscyluje pomiędzy błyskotliwością a niekompetencją. Nigdy do końca nie wiesz, czy Kirk Cousins rzuca rzutkami, a Bijan Robinson osiąga ogromne, kinowe zyski, czy też Cousins rzuca katorżnicze INT, a Robinson staje na linii.
Pomijając łatwą przewagę nad Karoliną, Atlanta wygrała trzy mecze, zdobywając w sumie dziewięć punktów, w tym cudowne wykończenia nad Filadelfią i Bucs. Nie da się tego utrzymać w dłuższej perspektywie, a paskudna porażka z Seattle w zeszłym tygodniu jest dowodem na to, że zespół musi polegać na czymś więcej niż tylko na dobrej atmosferze i korzystnych odbiciech.
Obrona Atlanty jest najgorsza w lidze pod względem zatrzymywania podań, osiągając skuteczność na poziomie 72,2%. (A plusem jest to, że obrona Atlanty zajmuje drugie miejsce pod względem liczby jardów zdobytych na złapanie, więc przynajmniej ogranicza obrażenia.) Atak Falcons zajmuje czwarte miejsce pod względem całkowitego metrażu podań, ale Atlanta jeszcze się nie pożegnała, więc dodajmy tam gwiazdka. Gwałtowny atak Atlanty jest typem grind-it-out; najdłuższy bieg w tym roku wynosi 28 jardów, a tylko dwie drużyny plasują się niżej.
Krótko mówiąc, Atlanta ma kompetentny, ale jeszcze nie wybuchowy atak i wymagającą obronę. Czy to wystarczy, aby wygrać mecze play-off? Jeszcze nie. Czy to wystarczy, aby wygrać dla nich ligę? To było do tej pory.
Najbliższa przyszłość: Szansa czeka. W najbliższy weekend czeka nas decydujący rewanż z Tampa Bay, po którym odbędą się zwycięskie mecze z Dallas, Nowym Orleanem i Denver. To powinien być moment w sezonie, w którym Falcons rzucą młotek, ale jest duża szansa, że Atlanta rzuci go o własnych siłach.
2. Tampa Bay Buccaneers (4-3, 1-1 w dywizji)
Funt za funt, najlepsza drużyna z najlepszym rozgrywającym w lidze. Ale o rankingach nie decyduje waga. Tampa Bay znajdowało się po złej stronie: łamacz serc (szokująca przegrana w dogrywce z Atlantą), zabójczy (zeszłotygodniowa porażka 41-31 z Baltimore) i zapierający dech w piersiach (przegrana z Denver? Naprawdę?). Ale plusem jest to, że Baker Mayfield był jednym z odkrywczych objawień sezonu, prowadzącym ofensywę zaliczaną do najlepszych w lidze.
Tampa Bay zajmuje trzecie miejsce w lidze pod względem zdobytych punktów, a Mayfield prowadzi w lidze pod względem podań i przyłożeń. Gra w parterze również jest przyzwoita, zajmując czwarte miejsce pod względem liczby jardów na próbę. Obrona nie dotrzymuje tempa, plasując się blisko dna ligi pod względem dozwolonych punktów i całkowitego dystansu, ale Mayfield rzuca z wystarczającą wytrwałością i celnością, aby wyprzedzić borykającą się z trudnościami obronę.
Kontuzje są głównym zmartwieniem Bucks; strata Chrisa Godwina prawdopodobnie kończącą sezon kontuzją kostki to rujnujący cios dla gry podań drużyny Tampa Bay, a zarówno WR Mike Evans, jak i defensywny obrońca Vita Vea i wielu innych, są sprowadzeni na mniej niż 100 procent. Tak, kontuzje są częścią gry, ale gdy masz tak duży potencjał jak Bucs, szczególnie trudno jest sobie z nimi poradzić.
Najbliższa przyszłość: Morderczy. W ten weekend naprawdę trzeba wygrać mecz z Atlantą, po którym na koniec odbędą się mecze z dwiema zeszłorocznymi drużynami Super Bowl — Kansas City i San Francisco. W połączeniu z zeszłotygodniowym meczem z Baltimore, jest to najtrudniejsze zadanie, z jakim musiała się zmierzyć każda drużyna w tym sezonie. Po tym odcinku dowiemy się znacznie więcej o Zatoce Tampa.
3. New Orleans Saints (2-5, 1-2 w dywizji)
To z pewnością szybko się odwróciło, prawda? Po tym, jak Nowy Orlean pokonał Dallas 44-19 w drugim tygodniu, wszyscy byliśmy gotowi ogłosić Saints Czarnym Koniem NFC, a Klinta Kubiaka kolejnym ofensywnym geniuszem przyszłości. I… dlatego nie grają w Super Bowl po drugim tygodniu.
W pięciu meczach od triumfu w Dallas Saints zdobywali średnio 17 punktów na mecz, z czego tylko w dwóch stracili 13 punktów i wszystkie stracili. To prawda, częściowo z powodu kontuzji Dereka Carra, która wymagała wymiany zawodników w środku sezonu na debiutanta Spencera Rattlera.
Jedyną nadzieją, jaką mają, jest powrót Carra na boisko i powrót ataku do świetności z pierwszego i drugiego tygodnia, ponieważ obrona nie była w stanie zatrzymać niczego ani nikogo (dopuszczalny martwy ostatni w jardach, 28. dozwolone punkty, ostatnie w jardach na grę).
Problem w tym, że to wszystko jest jedną wielką grą typu Shell. Święci zawsze zarządzali górną granicą wynagrodzeń niczym człowiek spłacający jedną kartę kredytową drugą, odrzucając dług i dzień rozliczenia, sezon po sezonie. Żniwiarz nadejdzie wkrótce i minie wiele lat, zanim cała franczyza się odrodzi. Ze smutkiem muszę przyznać, że w Big Easy może to być tak dobre, jak to tylko możliwe przez jakiś czas.
Najbliższa przyszłość: Kto wie, mecz przeciwko Chargers w najbliższy weekend, po którym nadejdzie szansa na zdobycie szacunku dzięki dwóm meczom z rzędu w lidze (Karolina, Atlanta) i ponownemu spotkaniu Jameisa Winstona z Cleveland.
4. Carolina Panthers (1-6, 0-2 w lidze)
I cóż, oto jesteśmy. Istnieje szansa, że jeśli rzucisz monetą 100 razy, 100 razy wypadnie reszka. A jeśli masz rozgrywających Panthers rzucających monetą, istnieje duża szansa, że zostanie on przechwycony co najmniej w połowie przypadków. Wszystko, co mogło pójść nie tak w tej serii, poszło źle… ale konstrukcja tego zdania zdejmuje część winy z samych Panter. W Karolinie sprawy potoczyły się nie tak, ponieważ wszyscy – zawodnicy, trenerzy, biuro, właściciel – w kółko aktywnie podejmowali błędne decyzje.
Kiedy na początku tego roku Bryce Young, numer 1 w klasyfikacji generalnej sezonu 2023, zadecydował o zwycięstwie, Panthers zwrócili się do 14-letniego weterana, który pracował w pięciu zespołach, Andy’ego Daltona, co nie było dokładnie takim fundamentem, na którym chcesz zbudować swój dom na zawsze. Sztab trenerski wydawał się przewyższony na każdym kroku; tak, Karolina odniosła zwycięstwo nad Las Vegas w trzecim tygodniu, jeśli to ma znaczenie, ale każda z jej porażek była dwucyfrowa. Karolina poniosła już w tym roku straty 37, 23, 26 i 33 punktów; wskazuje to na ogólną niemożność wykonania.
Statystyki nie napawają optymizmem w żadnej fazie gry. Karolina wykonała w tym roku więcej przechwytów niż ktokolwiek inny poza Raiders. Obrona oddała więcej przyłożeń podań niż jakakolwiek drużyna poza Jacksonville i Houston. Pod względem łącznej liczby jardów na mecz atakujący zajmują 29. miejsce. Nic nie działa i nic nie wygląda obiecująco, niezależnie od tego, kto robi zdjęcia.
Najbliższa przyszłość: W tym tygodniu Denver, potem bitwa o piwnicę z Nowym Orleanem, a następnie walka o najlepszy wybór z Giants w Niemczech. Duma czy szansa na draft nr 1 – co to będzie dla Karoliny? Żadne opcje nie wydają się obecnie szczególnie kuszące dla Karoliny. Kiedy zaczyna się koszykówka w college’u.