To była rozmowa telefoniczna, którą obawiałem się ponownie.
Głos na drugim końcu linii, w którym mówi, że jest ktoś inny w sporcie, Lewis Moody, u którego zdiagnozowano chorobę neuronu ruchowego. Twoje serce tonie. Zimno. To wciąż jest naprawdę wstrząsające i szokujące.
Odwiedziłem Lewisa, aby porozmawiać z nim w jego rodzinnym domu, w pięknej wiosce tuż za Bath, po tym, jak wspólny przyjaciel wyciągnął rękę, by powiedzieć, że chce porozmawiać o swojej diagnozie.
Lewis chciał coś powiedzieć raz na swoich warunkach. Więc wszyscy wiedzieliby jednocześnie i nie byłby to przypadek, że wiadomości się wychodzą lub ludzie zastanawiają się, co jest z nim nie tak lub widzą go w szpitalu. Wie, że ludzie będą dla niego ciekawi.
Diagnoza jest bardzo niedawna. To bardzo nowe wiadomości. Jest bardzo świeży w umysłach jego żony Annie i ich dzieci. I to było również niezwykle szybkie. Czasami osoby z chorobą neuronu ruchowego mogą czekać miesiące na diagnozę.
On jest naprawdę dobrze. Czuje się dobrze. Nie czuje się chory i wciąż jest tym super silnym graczem Rugby Union. Jest Lewis Moody, o którym myślisz o słynnym zespole Anglii w Pucharze Świata w 2003 roku.
Podczas naszego wywiadu widać, że Lewis jest bardzo, bardzo silny psychicznie. Był niesamowicie pozytywny. Zrobi wszystko, co może zrobić, aby zostać tak dobrze, jak to możliwe.
Ale był też naprawdę szczery, mówiąc, że tak naprawdę nie wie, co będzie dalej. Lewis i jego rodzina nie patrzą zbyt daleko w przyszłość.
Podobnie jak w przypadku Doddie Weir, Rob Burrow, Stephen Darby, Ed Slater i Marcus Stewart, byłem upokorzony, rozmawiając z Lewisem i wdzięczni za słuchanie jego historii.
Spędź pięć minut z jednym z tych mężczyzn, a nauczą cię przestać współczuć sobie.
Odchodzisz, zdając sobie sprawę, że jest to lekcja w jak największym wykorzystaniu życia. Mówić tak, każdą okazję i każdą szansę na szczęście, gdy jest ona przed tobą.