Hoodoo Ligi Mistrzów Realu Madryt zawahał się w środę w szaloną, wyczerpującą noc po drugiej stronie miasta, ale jakoś przeżył uderzenie w pierwszym minucie, nieudaną karę Vinicius Jr. i dziką strzelaninę.
Został przetestowany przez Atlético Madryt, przez dzielnych wojowników Diego Simeone’a. Został zepchnięty na krawędź w ciągu 120 brutalnych minut.
Ale Real Madryt, mistrzowie Ligi Mistrzów Eternal, znaleźli sposób i awansował do ćwierćfinałów, gdzie zmierzą się z Arsenalem.
Znaleźli trochę szczęścia, jak zawsze wydają się robić, w strzelaninie karnej, po zakończeniu przepisów 1-0 do Atlético, 2-2 na agregatu. W drugiej rundzie kopnięć z miejsca Julián Alvarez z Atleti poślizgnął się i wciąż strzelił … ale powtórki najwyraźniej pokazały, że jego stopa rośliny ledwo przycisnęła piłkę, gdy wzniósł ją w dach siatki. Asystenci wideo nie zwolnili konwersji.
Jan Oblak, stoicki bramkarz Atleti, skazał sprzęgło, aby dać gospodarzom życie. Ale magia Realu Madryt panowała. W czwartej rundzie Marcos Llorente z Atleti splanował strzał z poprzeczki. W piątym Antonio Rüdiger strzelił gola – z dłoni Oblak i do siatki bocznej.
A Los Blancos wrzucił po boisku, wciąż żywy, wciąż królowie Europy aż do odwołania.