Meghan Markle żyje „odizolowanym” życiem w Kalifornii i nadal czuje „urazę” po jej pełnym goryczy odejściu z rodziny królewskiej, twierdził królewski ekspert.
Meghan i Książę Harry opuścili rodzinę królewską w 2020 roku i od tego czasu mieszkają w swojej rezydencji w Montecito ze swoimi dziećmi, księciem Archiem i księżniczką Lilibet.
W tym czasie Sussexowie zrealizowali szereg projektów, w tym: Netflix seria, marka lifestylowa Meghan American Riviera Orchard i sensacyjne wspomnienia Harry’ego 'Spare’.
Mimo wysiłków, by pójść naprzód, królewska komentatorka Kinsey Schofield twierdzi, że Meghan nadal czuje „urazę”.
Powiedziała też Fox News: „Dla Meghan ważne jest, aby wyglądało na to, że poszła dalej, a dramat jest poniżej jej poziomu. Ale to nie jest rzeczywistość.
„Wciąż istnieje uraza, która napędza wiele prac, które wykonała w ciągu ostatnich trzech i pół roku”.
Pani Schofield dodała, że Meghan żyje „odizolowanym” życiem w Montecito.
Dodała: „Kwalifikacje, jakie trzeba spełniać, żeby zostać jej przyjaciółką, nie są żadną tajemnicą… Zazwyczaj skłania się ku osobom, które mogą jej coś zaoferować i przyczynić się do osiągnięcia jej osobistych celów.
„Widoki pary są rzadkie, a próby nawiązania (kontaktów) z Sussexami są przeważnie odrzucane”.
Doniesienia z ostatnich miesięcy sugerowały, że Harry byłby otwarty na powrót do Wielkiej Brytanii.
Pojawiły się jednak głosy, że Meghan byłaby przeciwna takiemu planowi.
Ekspert ds. rodziny królewskiej Tom Quinn powiedział dla The Mirror, że Meghan za bardzo martwi się o bezpieczeństwo swojej rodziny, aby wrócić.
Powiedział: „Meghan powiedziała, że jest gotowa wrócić do Anglii tylko wtedy, gdy ona i Harry będą mieli własne miejsce i bezpieczeństwo, które oboje uważają za niezbędne. Meghan nigdy nie wróci do Wielkiej Brytanii i nie zamieszka z krewnymi swojego męża”.
Pan Quinn dodał: „Harry był strasznie wściekły i płakał z powodu eksmisji z Frogmore.
„Uważał, że jego ojciec nie miał prawa tego robić i że było to czysto mściwe. Harry nie mógł zrozumieć, że decyzja o zaprzestaniu bycia pracującym członkiem rodziny królewskiej nieuchronnie oznaczałaby pozbawienie go królewskiej rezydencji. Harry odebrał to jako okrutne odrzucenie”.