PUEBLA, MEKSYK - 12 PAŹDZIERNIKA: Roberto Alvarado, Cesar Huerta, Erick Lira i Guillermo Martinez z Meksyku wychodzą z boiska po losowaniu podczas międzynarodowego meczu towarzyskiego pomiędzy Meksykiem a Walencją na stadionie Cuauhtemoc 12 października 2024 r. w Puebla w Meksyku. (Zdjęcie: Manuel Velasquez/Getty Images)

Po serii rozczarowujących wyników, zadaniem zawodników i nowego trenera Javiera Aguirre jest przywrócenie wiary w reprezentację. (Zdjęcie: Manuel Velasquez/Getty Images)

AUSTIN, Teksas – Po jednej stronie rywalizacji amerykańsko-meksykańskiej Mauricio Pochettino promieniał. Uwielbienie rozlało się na boisku w sobotę po: Wygrana 2:0 z Panamą. Fani skandowali imię Pochettinoa baner z jego twarzą podsumował atmosferę panującą wokół męskiej drużyny narodowej USA: „WIERZ”.

Po drugiej stronie, w Puebla w Meksyku, padało buczenie.

Padało po raz piąty w sześciu meczach, po remisie 2:2 z hiszpańskim klubem Valencia, w towarzyskim meczu, który powinien był zapewnić bezstresową atmosferę do budowania. Ale oczywiście w meksykańskiej piłce nożnej nie ma czegoś takiego. I tak, gdy USMNT udaje się na południe, aby po raz 78. spotkać się ze swoim głównym rywalem we wtorek (22:30 ET, TNT), atmosfera wokół Trójka jest pełen niezadowolenia i niepokoju.

Aby uspokoić sytuację, w lipcu Meksyk zwolnił Jaime Lozano i w niecałe dwa lata zatrudnił czwartego trenera, Javiera Aguirre.

Na początku swojej pracy Aguirre mówił o swoim pragnieniu „dania fanom tego, czego szukają” i „dopilnowania, aby wszyscy fani wyszli zadowoleni z tego, co zobaczą”. Jednak pod koniec drugiego meczu, w którym zremisował 0:0 z Kanadą na stadionie AT&T w Teksasie, pustym w dwóch trzecich, frustracja wróciła.

A miesiąc później, po sobotnim remisie z drużyną Valencii B, zapanował fatalizm.

„Ani (Aguirre), ani nikt inny nie ma „magicznej różdżki”, która mogłaby zakończyć nasz piłkarski kryzys” – popularny ekspert TUDN David Faitelson napisał na X.

Były obrońca reprezentacji narodowej Miguel Layun wezwał do przesłuchania „wszystko” w meksykańskiej piłce nożnej, począwszy od procesów rozwojowych. „Trzeba przeprowadzić introspekcję, bardzo głęboką analizę i zacząć korygować od dołu do góry – nawet jeśli będzie nas to kosztować Puchar Świata 2026” – powiedział.

Powtarzający się krzyk oburzenia pod wieloma względami przyniósł efekt przeciwny do zamierzonego. W przeszłości utrudniało to ciągłość i zbiorowy rozwój. Teraz jednak przynajmniej niektóre sekcje meksykańskiego establishmentu piłkarskiego szukają przyczyny swojego bólu i liczą się z nią.

Przyczyną nie jest oczywiście trenowanie kadry narodowej seniorów. Tata Martino, pierwszy z czterech ostatnich menedżerów, nie był powodem Meksyku wypadł z grupy Pucharu Świata 2022. Ani on, ani Lozano, ani żaden z 18 trenerów Trójka w XXI wieku mogłoby wynieść obecną grupę meksykańskich graczy do elity piłki nożnej.

Problemem wydają się być ci gracze i systemy, które ich ukształtowały. Od dawna istniała rozbieżność między oczekiwaniami a rzeczywistością dotyczącą meksykańskiej puli graczy, ale w ostatnich latach stała się ona szczególnie wyraźna. W 2018 roku Meksyk mógłby wystawić wyjściową 11-tkę pochodzącą głównie z klubów z europejskich lig Wielkiej Piątki lub Ligi Mistrzów. W 2024 r. tylko trzech z obecnego 27-osobowego składu gra na tym poziomie; 19 z 27 zawodników gra w Liga MX.

To nie jest uderzenie w ligę meksykańską, która pozostaje szczytem północnoamerykańskiej klubowej piłki nożnej. Nie jest to również atak na żadną z tych 27 osób; kiedy zakładają zieloną koszulkę drużyny narodowej, prawie zawsze walczą jak cholera o herb, o siebie nawzajem i o swój kraj.

Ale po prostu nie są wystarczająco dobre. Nie rozwinęły się tak, jak ich poprzednicy. Kluby Liga MX wahały się, czy je sprzedać, i chętnie za nie płaciły, co trzyma je w domu, z dala od cennego dyskomfortu na europejskich torach i prawdopodobnie spowalnia ich rozwój osobistytak jak pobyt w MLS dla amerykańskiego gracza po dwudziestce.

Prawdopodobnie istnieje wiele innych przyczyn spadku jakości – większość z nich jest dyskusyjna, niektóre zdiagnozowane, inne mniej jasne. Prawda jest jednak taka, że ​​obecna reprezentacja Meksyku jest… stosunkowo zwyczajna.

I tak na ratunek przybył Aguirre po raz trzeci Trójka z kryzysu. Był na boisku jako zawodnik, gdy Meksyk po raz ostatni wygrał mecz pucharowy mistrzostw świata (w 1986 r.). Wkrótce po przejściu na emeryturę zaczął pracować jako trener i prowadził 10 różnych klubów i trzy różne reprezentacje narodowe – Japonię, Egipt i swoją ojczyznę, Meksyk.

Podczas pierwszych dwóch kadencji u steru Meksyku, począwszy od 2001 i 2009 roku, Aguirre zapoczątkował cykle kwalifikacyjne do Pucharu Świata, które przebiegały z przerwami. Kiedy jednak ponownie objął stanowisko w sierpniu – tym razem z byłym zawodnikiem Rafą Márquezem w roli asystenta – zauważył, że to trzecie zadanie to zupełnie inne zadanie.

„Istnieje projekt, który nie polega tylko na uratowaniu trzech zawodników kwalifikujących się do Pucharu Świata” – powiedział Aguirre. Pochwalił długoterminową wizję meksykańskiej federacji piłkarskiej. Nie ma żadnych kwalifikacji, są tylko mecze towarzyskie i turnieje regionalne; oraz „wystarczająco dużo czasu, aby stworzyć dobry zespół” od chwili obecnej do mistrzostw świata w 2026 r.

Ale oczywiście taka była również linia firmy przed Copa América 2024. Pomijając weteranów i wybierając eksperymentalny skład, dyrektor sportowy Duilio Davino powiedział: „Chcemy skorzystać z tej wspaniałej okazji, aby nie myśleć o natychmiastowości wyniku i zaplanować naszą drogę do 2026 roku”.

Następnie zareagowali na wynik, a wyjście z fazy grupoweji zwolnił Lozano — ponieważ szybkowar nigdy nie ustępuje.

A zatem znów tu są i nie da się uniknąć niezadowolenia. Pierwsze dwa mecze towarzyskie Aguirre’a, w zeszłym miesiącu przeciwko Nowej Zelandii i Kanadzie, rozegrano na przeważnie pustych stadionach. Trzeci remis z Valencią spotęgował niezadowolenie. Jego czwarty mecz przeciwko USA we wtorek wieczorem w Guadalajarze zostanie rozegrany w obliczu złego samopoczucia.

A w przypadku Meksyku jest to rozpaczliwie niewiele pozytywów. Z Christianem Pulisiciem i Westonem McKenniem opuszczając obóz USA – a siedmiu stałych bywalców USMNT jest już kontuzjowanych – oczekiwane jest zwycięstwo. Strata wywołałaby większy alarm. Obydwa programy zmierzają równolegle do roku 2026 i znajdują się na podobnych etapach ponownego uruchomienia w połowie cyklu; ale nastroje wokół nich nie mogłyby być bardziej odmienne.

Source link