Nie wydaje mi się przesadą stwierdzenie Mets nagle wyglądają jak chodzący martwy zespół.
A jednak niemal tak niewiarygodne, jak ich daremność na talerzu w tym tygodniu, ci sami Metsowie mogli zdobyć dziką kartę już w niedzielę.
To znaczy, czy kiedykolwiek znów będą machać pałkami jak drużyna, która po 1 czerwca przez tak długi czas miała najlepszy rekord w głównych ligach. I w tym momencie z pewnością nikt, kto oglądał ich grę w tym tygodniu, nie stawiałby na to. .
Jednak dynamika w baseballu może szybko zmienić się, ponieważ Mets 2024 sprawdzili się w tym sezonie.
Czy czeka ich zatem kolejny zwrot?
Z pewnością tego nie odczuwa się po tym, jak Mets przegrali trzy kluczowe mecze z rzędu, nie podejmując nawet większej walki.
Tak, po tak dobrym sezonie zespół przywołał całą starą historię złamanych serc, która sprawia, że fani Metsa czują, że ich zespół jest przeklęty, niezależnie od tego, czy jest to rok 98, 07, 22 czy jakakolwiek inna fatalna końcówka sezonu. lata.
Po prostu wydawało się niemożliwe, że ci Metowie wylądują w zbiorniku, gdy na stole są wszystkie pieniądze. Grali za dobrze. Przesiąknięte pewnością siebie. Grają swój najlepszy baseball przeciwko lepszym drużynom w obu ligach.
A teraz to.
Przegrali trzy z rzędu, w tym Sobotni wieczór przegrał z Brewers 6:0 w Milwaukeeale bardziej niepokojący jest sposób, w jaki przegrali.
W ogóle nie trafili, wyglądając na zespół odczuwający presję ważnego meczu w ostatnim tygodniu sezonu.
Można powiedzieć, że chwila wydała im się zbyt ważna, lub można to powiedzieć ostrzej: że znów wydają się się dusić.
To wulgarne słowo w sporcie i nie należy go lekceważyć, ale czy można je ująć w inny sposób? Zwłaszcza w przypadku co najmniej kilku tych samych kluczowych graczy, Franciszka Lindora, Brandona NimmoI Pete’a Alonsoktórzy byli w zespole, który tak bardzo poniósł porażkę pod koniec sezonu 2022.
A jeśli nie uważacie, że to wszystko było wystarczająco złowieszcze, zastanówcie się, jak Atlanta Braves wygrali swój sobotni mecz: z nikim innym jak Travisa d’Arnauda po home runie pokonali Kansas City Royals, co dało im przewagę o jeden mecz nad Mets w tabeli NL Wild Card.
Jak to się dzieje, że Braves zawsze znajdują sposób na wygrywanie meczów o tej porze roku? Jaki jest w ogóle ich sekretny sos i czy Metsowie kiedykolwiek znajdą swój własny?
Słuchaj, jest wiele powodów, aby w to wierzyć Steve’a Cohena/Davida Stearnsa Mets ma obiecującą przyszłość, budując organizację z silnym systemem gospodarstw rolnych z zamiarem posiadania trwałego zwycięzcy na wzór Dodgersa w nadchodzących latach.
W tym sensie jest to rok premiowy w szerszej perspektywie.
Jednak to nie łagodzi ciosu po tym, jak Mets grali na tak wysokim poziomie przez wiele miesięcy, szczególnie w sezonie, w którym mistrzostwo wydaje się być do zdobycia, a nic nie przypomina super drużyny w żadnej z lig.
To po prostu nie miało się tak rozpaść. Luis Severino miał taki sobie start w Atlancie. Seana Manaeico było niemal pewne, jak każdy miotacza baseballu z ostatnich dwóch miesięcy, nie mógł dotrzymać tego momentu w piątkowy wieczór w Milwaukee.
I nawet Jose Quintanaktóry w sobotę spisał się przeważnie bardzo dobrze w meczu przeciwko Brewers, nadal kosztował się dwoma spacerami w czwartej rundzie, które doprowadziły do wymiany dwóch runów i wyjścia leworęcznego w piątej rundzie.
Jednak oczywiście cała historia dotyczyła przede wszystkim braku obrazy. A tym, co najbardziej musi boleć fanów Metsów, jest to, że The Core – co stało się nieco niepochlebnym określeniem w odniesieniu do Metsów z ostatnich lat – ponownie poniosło porażkę.
Oznacza to Alonso, Nimmo i Lindor, odkąd Jeffa McNeila jest kontuzjowany. Nie trafili wystarczająco dobrze dwa lata temu, kiedy Mets zostali zmieceni przez Braves i stracili dywizję, a w rundzie z dziką kartą przegrali dwa z trzech meczów z San Diego Padres.
I teraz nie uderzają.
Lindor ma uzasadnioną wymówkę: bawi się bólem wynikającym z kontuzji pleców, który jest na tyle poważny, że ogranicza go tego wieczoru do obowiązków DH. Mimo to, po zdobyciu dwóch singli w piątek, była nadzieja, że odnajdzie formę MVP, ale w sobotę zakończył mecz z wynikiem 0 na 4 po dwóch strikeoutach.
Nimmo milczał podczas tych trzech porażek, rozgrywając okropną drugą połowę, w której od czasu All-Star Game osiągnął wynik poniżej 0,200. Trudno wyjaśnić, co się z nim stało po tym, jak w pierwszej połowie otrzymał tyle trafień sprzęgłem, że powinien był zagrać w All-Star.
A potem jest Alonso. Miał mieć tzw Sędzia Aaron-polub rok marszu i zmuś Cohena do uczynienia go Met na całe życie za pomocą mega-umowy. Zamiast tego kosztował się Bóg wie, ile milionów dolarów kiepskim sezonem, w którym było niewiele, jeśli w ogóle, naprawdę niezapomnianych momentów.
Rzeczywiście wydaje się, że sezon Alonso został zdefiniowany przez wypędzanie zawodników ze strefy uderzeń, zwłaszcza w sytuacjach sprzęgła, i w tym momencie wydaje się, że jest on prawie bezradny, jeśli chodzi o zmianę schematu.
Oczywiście, że jest jeszcze czas. Czas na którykolwiek z nich. Czas, żeby Mets oszukali nas wszystkich, tak jak zrobili to w czerwcu, kiedy przestali grać jak przegrani i jakimś cudem zmienili się w coś, co wyglądało na bardzo dobrą drużynę baseballową.
D-backowie dają Metom możliwość ponownego przepisania scenariusza. Po ich niestawieniach w tym tygodniu po prostu ciężko jest zobaczyć, jak sobie poradzą.