ABU ZABI, Zjednoczone Emiraty Arabskie — Na szczycie jednostki gościnnej Mercedesa na torze Yas Marina Circuit w Abu Zabi, chłodzony przez pobliskich kibiców pracujących ciężko w południowym upale, Lewis Hamilton siedział przy stole ze swoim inżynierem wyścigowym, Peterem Bonningtonem, przez chwilę przed planowanie weekendu wyścigowego.
Była to rutyna, którą powtarzali już wiele razy – właściwie 245 razy – ale 246. raz niósł ze sobą nieco więcej emocji. Po 12 latach 84 zwycięstwa w wyścigach i sześć mistrzostw świata, co oznacza, że jest to najbardziej udana współpraca kierowców i zespołu w historii F1 W historii był to ostatni weekend wyścigowy Hamiltona jako kierowcy Mercedesa.
Rozmowy Hamiltona z Bonningtonem, pieszczotliwie nazywanym „Bono” i osobą, którą Hamilton porównał do brata, pozostały profesjonalne jak nigdy dotąd. Wiedzieli, że jest coś do zrobienia. Jednak kilka godzin później siedmiokrotny mistrz świata przyznał, że te rozmowy wiązały się z dodatkowym poziomem emocji.
„Siedzisz tam i zdajesz sobie sprawę, że to ostatnie chwile z zespołem i… trudno opisać to uczucie” – powiedział Hamilton. „Oczywiście nie jest to najwyższy wynik, ale myślę, że przede wszystkim jestem po prostu naprawdę dumny z tego, co osiągnęliśmy”.
Przygotowania do „ostatniego tańca” Lewisa Hamiltona i Mercedesa trwały dziesięć miesięcy. 1 lutego Hamilton ogłosił, że to zrobi przenosić do Ferrari na rok 2025, zapewniając 39-latkowi ostatni raz w kultowych czerwonych samochodach F1 i kończąc jego błyskotliwą karierę. Abu Zabi zawsze miało być znaczącym Grand Prix.
Jednak pod koniec wyczerpującego roku na torze, wypełnionego wzlotami i upadkami na torze Silverstone i Spa, a także upadkami pod koniec sezonu, zarówno Hamilton, jak i Mercedes chcą zakończyć świętowaniem.
„To naprawdę piękna podróż, którą wspólnie odbywacie” – powiedział Hamilton. „A ponieważ trwało to tak długo, emocje były tak głębokie”.
Toto Wolff, szef zespołu Mercedesa, przeczuwał, co się wydarzy, gdy Hamilton przybył do swojego domu w Oxfordshire, aby nadrobić zaległości przed sezonem.
Fred Vasseur, szef F1 Ferrari i bliski przyjaciel Wolffa, nie odpowiedział na SMS-a z pytaniem, czy „zabiera naszego kierowcę”, a ojciec Carlosa Sainza, którego Hamilton miał zastąpić, dał znać szefowi Mercedesa, że coś mu się stało. może się dziać.
Patrząc wstecz na czwartek, Hamilton przyznał, że było to „niezręczne” spotkanie z Wolffem, którego celem było przekazanie wiadomości o zakończeniu ich współpracy. Zaledwie osiem miesięcy wcześniej zgodzili się na przedłużenie kontraktu, co zdawało się potwierdzać ich zaangażowanie, które Hamilton przewidywał wcześniej, że potrwa długo po zakończeniu jego wyścigów w F1. Ich wspólna praca nad kampaniami wspierającymi od dawna oczekiwane zmiany dotyczące różnorodności i równości w F1 to dziedzictwo, które dla Hamiltona znaczy więcej niż jego osiągnięcia wyścigowe.
Sprawiło to także, że przez rok przyznał, że „mocno niedoceniał” pod względem emocjonalnym. „Na bardzo początku związek był nadwyrężony; (to) zajęło ludziom trochę czasu” – przyznał Hamilton. „A potem, tylko dla mnie, był to dla mnie bardzo emocjonujący rok. I myślę, że nie radziłem sobie najlepiej z tymi emocjami.
Świadczy to o tym, że Hamilton zawsze nosił serce na dłoni przez łzy napłynęło to po zakończeniu jego dwuipółletniej suszy związanej ze zwycięstwami na Silverstone. Intymność jego relacji z Mercedesem pozwala na brutalną szczerość, która przetrwała znaczące rozczarowania – jak utrata tytułu w 2016 roku na rzecz kolegi z drużyny Nico Rosberga lub, co bardziej kontrowersyjne, wydarzyło się w Abu Zabi trzy lata temu, kiedy przegapił rekordowy ósmy tytuł mistrza świata.
Wolff zawsze lubił szturchać wszelkie otwarte rany, wiedząc, że często jest to jedyny sposób, aby zrozumieć, jak poprawić sytuację. Uważał, że Hamilton i Mercedes „wykonali dobrą robotę”, radząc sobie z emocjami tego roku.
„Kiedy na początku sezonu podjął decyzję o odejściu, wiedzieliśmy, że nadchodzący rok może być trudny” – powiedział Wolff w Katarze. „Wie, że pójdzie gdzie indziej. Wiemy, że nasza przyszłość zależy od Kimiego (Antonelli). Udało nam się przejść przez wzloty i upadki, a mimo to utrzymać wszystko razem, to coś, co osiągnęliśmy.
„Jestem po prostu powolny”.
Słowa te wypowiedziane przez siedmiokrotnego mistrza świata mogą wydawać się fantazyjne. Jednak poczuli pewną rezygnację, gdy Hamilton przetrawił trudny piątkowy trening przed Grand Prix Kataru, podczas którego nie czuł, jak samochód zapewnia mu osiągi, których potrzebował. Jest to kontynuacja trendu trwającego cały sezon.
Przez większą część roku samochód Mercedes W15 nie dostosował się do jego stylu jazdy ani nie pozwolił mu na wydobycie takiego tempa, jakiego potrzebował, szczególnie na jednym okrążeniu. Po 23 wyścigach w tym sezonie Hamilton w bezpośrednich kwalifikacjach wyprzedza George’a Russella 18-5 i traci 24 punkty w klasyfikacji kierowców.
Dzień po tym, jak Hamilton wygłosił tę uwagę, kiedy zakwalifikował się w Katarze na szóstym miejscu, a Russell był na drugim miejscu i był o prawie pół sekundy szybszy, poproszono go o rozwinięcie tej uwagi. Czy naprawdę miał na myśli, że stracił przewagę? Czy to oznaka upadku, z jakim spotyka się większość elitarnych kierowców i gwiazd sportu przed czterdziestką?
„Wiem, że nadal to mam” – powiedział Hamilton. „(To) po prostu samochód nie będzie jechał ani trochę szybciej. Zdecydowanie wiem, że nadal to mam. To nie jest pytanie w mojej głowie. (Jestem) nie mogę się doczekać końca.”
To nie pierwszy raz, kiedy Hamilton przedstawił tak ponurą perspektywę. Po wyścigu w Brazylii, gdzie w deszczowych warunkach spadł na 10. pozycję, podczas gdy Russell był gotowy na zwycięstwo jeszcze przed wywieszeniem czerwonej flagi, przyznał, że „mogłby z radością pojechać na wakacje” zamiast robić ostatni potrójny wyścig. chodnikowiec. W Las Vegas, kiedy W15 ożyło na mrozie i pozwoliło Mercedesowi zejść na 1-2Hamilton wydawał się przygnębiony faktem, że to nie on poprowadził go do domu po upadku w kwalifikacjach na 10. pozycji, podczas gdy Russell był na pole position.
„Te ostatnie wyścigi, a może nawet cały sezon, zdecydowanie nie były takie, jakich się spodziewaliśmy” – powiedział Wolff w Katarze. „Tym samochodem nie da się jeździć w najgorsze dni”.
Ale w jakim stopniu zaszkodziło to Hamiltonowi w sposób, w jaki nie zaszkodziło to Russellowi? Wolff po części przypisał to stylowi jazdy Hamiltona. „Jedną z jego mocnych stron jest to, że zawsze potrafi hamować za późno i atakować zakręty, a samochód tego nie wytrzymuje” – powiedział, dodając, że gdy przyczepność na wolnych zakrętach wzrasta, problem się nasila. „Wtedy, jeśli samochód ślizga się bardziej i brakuje mu przyczepności, prawdopodobnie przyczynia się to do tego, że (on) cierpi bardziej niż George”.
W Katarze Vasseur powiedział, że „w ogóle” nie jest zaniepokojony formą swojej przyszłej gwiazdy. „Przyjrzyjcie się 50 okrążeniom, które przejechał w Vegas, zaczynając od P10 (i) kończąc na skrzyni biegów Russella” – powiedział Vasseur. „Wcale się nie martwię”.
Postępy poczynione przez Ferrari w tym roku, które podniosło się po załamaniu w połowie sezonu i stoczyło w końcówce walkę z McLarenem o tytuł konstruktorów, również zachęci Hamiltona do ponownego ożywienia swojej dawnej formy. W czwartek podkreślił, że chociaż podczas ostatniego weekendu skupia się na Mercedesie, w naturalny sposób narastała ekscytacja związana z następnym rozdziałem.
„To naprawdę motywuje” – powiedział Hamilton – „a szansa na taką okazję jest marzeniem każdego kierowcy. Nie biorę tego za pewnik.”
Ilekroć Hamilton odkłada kask i poświęca czas na swoją niezwykle udaną karierę, ten okres w Mercedesie będzie trwałą i najbardziej ostateczną częścią jego wyścigowego dziedzictwa.
Kiedy w 2012 roku zdecydował się na szokujące odejście od McLarena, wówczas niezmiennie jednego z czołowych zespołów F1, wyszydzono to jako błąd: krok do środka pola, z dala od zespołu, który wyprowadził Hamiltona do F1, i nieznane.
Okazało się, że było to właściwe posunięcie we właściwym czasie. McLaren miał rozpocząć trwający dekadę upadek, podczas gdy Mercedes był o krok od rozpoczęcia rekordowej dynastii F1 z Hamiltonem w roli głównej.
To posunięcie pozwoliło także Hamiltonowi stać się sobą. Jego ewolucja od 27-letniego, jednorazowego mistrza w jednego ze starszych mężów stanu F1, u progu 40. urodzin z siedmioma tytułami mistrza świata, z zainteresowaniami i statusem gwiazdy wykraczającym daleko poza padok, była imponująca .
Przy wjeździe do garażu Mercedesa na ten weekend przy ul Tor Yas Marina to dwa duże zdjęcia Hamiltona, jedno z Węgier w 2013 r. — jego pierwsze zwycięstwo dla Mercedesa — i drugie z tegorocznego Silverstone, prawdopodobnie najbardziej emocjonujące z jego rekordowych 104 zwycięstw. Po drugiej stronie widnieje komunikat: „Każde marzenie potrzebuje zespołu”.
Nawet wyzwania tego roku i trudność pożegnania na cały rok nie umniejszają tego, co wspólnie zbudowali Hamilton i Mercedes.
„Nic nie odbierze 12 niesamowitych lat z ośmioma tytułami mistrzowskimi konstruktorów i sześcioma kierowcami” – powiedział Wolff. „Takie będzie wspomnienie i po przyszłej niedzieli będziemy wspominać ten wspaniały okres, a nie sezon czy wyścigi, które były szczególnie złe.
„Zostaniemy przy dobrych wspomnieniach.”
Dobre wspomnienia. Historyczne wspomnienia. Emocje są tak duże, że kiedy w niedzielę wieczorem flaga w szachownicę opadnie na Hamiltona, a on po raz ostatni wyskoczy z samochodu Mercedes F1, z pewnością wrócą.
Zdjęcie u góry: Chris Graythen/Getty Images, Clive Rose/Getty Images; Projekt: Meech Robinson/Sportowiec